Prognoza pogody w Kordobie i okolicach na początek dzisiejszego dnia nie jest najlepsza. Po godzinie 10:00
można się spodziewać w rejonie Kordoby deszczu i przejściowych
burz. Wcześnie robimy zakupy na śniadanie i przygotowujemy prowiant
na drogę. Żegnamy
się z miłą rodziną z Ekwadoru i jedziemy.
Pierwszym naszym przystankiem jest
kompleks Medina Azahara, znajdujący się na zachodnich
przedmieściach Kordoby. Cała nasza dzisiejsza trasa wygląda
następująco:
Medina Azahara była
kompleksem pałacowym, wybudowanym przez kalifa
Abdar-Rahman'a III (889
– 961),
był on twórcą potęgi Kordoby. Gdy objął rządy w 912 roku,
Kordoba była jednym z wielu niewiele znaczących miast – państwa Al-Andalus. Zręczną polityką zewnętrzną podporządkował sobie w
ciągu kilku lat wszystkie posiadłości arabskie, scentralizował
władzę. Stworzył w 929 roku Kalifat Kordoby, pisaliśmy o tym w
naszym poprzednim poście 10. Andaluzja - Kordoba, miasto o wyjątkowym uroku i bogatej historii. W latach 936 - 940 wybudował na zachód od Kordoby swoją wspaniałą
posiadłość ( prace budowlane, trwały aż do śmierci kalifa w
roku 961 i pochłaniały jedną trzecią budżetu państwa ). Do
kompleksu poza pałacami, należało również ZOO, ptaszarnia i
cztery stawy rybne. Także 300 łaźni, 400 domów, wytwórnie
uzbrojenia, oraz koszary wojskowe dla królewskiej armii. Był to
nie tylko pałac, ale prawdziwe centrum zarządzające krajem.
Kompleks pałacowy oraz miasto Kordoba stało się największym, oprócz Bizancjum i Bagdadu, miast ówczesnego świata. Podróżnicy i
ówcześni dyplomaci opisywali je jako najpiękniejsze miejsce na
ziemi.
Następcą
Rahmana III był jego syn Al-Hakam II, gdy on zmarł władzę miał
objąć jedenastoletni syn Hiszam. Faktyczną władzę sprawował
regent, po jego śmierci rozpoczęła się walka o władzę. Wojny
wewnętrzne objęły całą Al-Andalus, a Kompleks pałacowy Medina
Azahara w 1010 roku został splądrowany. Ten wspaniały pałac
przetrwał tylko kilkadziesiąt lat.
Kalifat
się rozpadł w 1031 r. Ułatwiło to podbój całej Al-Andalus w
roku 1046 przez berberyjską dynastię Almorawidów, panującą w
Maroku, a potem przez Almohadów. Almorawidzi zrównali z ziemią
kompleks pałacowy Medina Azahara. W kulturze arabskiej, gdy
następowała zmiana władzy ( jedna dynastia wypierała drugą ) to
nie dość, że likwidowano wszystkich członków starej dynastii, to również niszczono wszystkie, nawet te najładniejsze pałace
wzniesione przez poprzedników ( pisaliśmy o tym jak, zwiedzaliśmy w
Marrakeszu pałac El-Badi - nasz post: Maroko Dzień 4. Marrakesz ). Medina Azahara została zlokalizowana przez archeologów
dopiero w 1911 roku. Dotychczas odkopano zaledwie 10% całego
kompleksu. Niestety z tego światowego cudu niewiele do dziś
pozostało. Obecnie trwają prace wykopaliskowe i
rekonstrukcyjne finansowane przez rząd hiszpański.
Po
kilkunastu minutach jazdy jesteśmy obok budynku muzeum. Budynek
muzeum został wybudowany kilka kilometrów od wykopalisk, aby nie
zniszczyć tego co do dzisiaj jeszcze pozostało nie odkryte. Większa
część budynku znajduje się pod ziemią.
|
Okolice Medina Azahara, widok sprzed wejścia do muzeum |
Możemy
tu zobaczyć niektóre odkopane fragmenty kolumn i zdobień, makietę
kompleksu, liczne tablice informujące o historii, nie tylko pałacu,
ale też Kalifatu Kordoby oraz całego podboju Półwyspu
Iberyjskiego przez Arabów. W sali kinowej oglądamy
kilkunastominutowy film, animację pokazujący historię i budowę Mediny
Azahary. Dużą część muzeum zajmują pracownie konserwatorskie.
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
Aby
obejrzeć same wykopaliska należy wsiąść do wahadłowego autobusu
odjeżdżającego spod muzeum. Wstęp do muzeum i wykopalisk dla obywateli UE jest
bezpłatny, natomiast przejazd autobusem jest płatny ceny i godziny otwarcia. Niestety wychodzimy z muzeum z pierwszymi kroplami deszczu.
Rezygnujemy więc z zwiedzania wykopalisk podczas deszczu.
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
|
Medina Azahara, eksponat w muzeum |
W
planie dzisiejszego zwiedzania mieliśmy także zamek
Almodóvar
del Río.
Zamek wzniesiony, przez Arabów w VIII wieku dla ochrony szlaku
handlowego w dolinie rzeki Gwadalkiwir. Zamek wybudowany jest na wysokim
wzgórzu, roztacza się z niego wspaniała panorama na okolicę.
Niestety nie pojechaliśmy, deszcz był tak obfity, że praktycznie
nic nie było widać. Trudno, tak pożegnała nas prowincja Kordoby.
Za niedługo ulewa
skończyła się prawie z przekroczeniem granicy następnej, już naszej trzeciej prowincji w Andaluzji, tj. prowincji Sewilla . I jak dojeżdżaliśmy do Ecija było
już słonecznie. Auto udało się nam zaparkować przy ulicy
Av.
Miguel de Cervantes, jednej z głównych ulic miasteczka, ok. 500
metrów od głównego placu Plaza Espana.
Ecija ma
historię podobną do wszystkich miast w Andaluzji. Najpierw była
osadą Iberów, potem Fenicjan. Znaczącym ośrodkiem była za czasów
rzymskich. Miasto nazywało się wtedy Astigi,
a potem
Colonia
Iulia Augusta Firma Astigitana. Miała strategiczne położenie na Via Augusta. Po Rzymianach panowali tu Wandalowie, Wizygoci i Arabowie. Miasto
zostało odzyskane w czasie rekonkwisty przez Ferdynanda III Kastylijskiego w 1240 roku. Złoty wiek miasta
to wiek XVIII. Wtedy to powstała większość dziś zabytkowych
kościołów i budowli świeckich. Dziś Ecija jest niewielkim 40
tysięcznym miastem, należącym do prowincji Sewilla.
Przechodzimy
na centralny plac miasta Plaza Espana. Jest to ładny i duży plac z ciekawymi
budynkami dookoła. Niestety jest sjesta. Wszystko jest pozamykane,
nawet biuro informacji turystycznej, znajdujące się w Miejskim
Muzeum Historycznym.
|
Ecija, na wprost kościół San Francisco i balkon Inkwizycji na Placu Hiszpańskim |
|
Ecija, kamienice przy Placu Hiszpańskim |
|
Ecija, Plac Hiszpański, za tymi białymi figurami znajduje się wejście do rzymskich wykopalisk |
|
Ecija, Plac Hiszpański |
|
Ecija, po lewej stronie kościół Santa Maria, a na wprost piaskowy budynek w głębi to ratusz na Placu Hiszpańskim |
|
Ecija, barokowy Pałac
Benamejí obecnie Miejskie Muzeum. Tu znajduje się informacja turystyczna |
Nie
pozostaje nam nic innego jak obejrzeć ciekawe dwa kościoły:
Iglesia
de San Gil
oraz wspomniany kosciół Santa María
z zewnątrz. Kościoły te charakteryzują się ładnymi wieżami.
Ecija nazywana jest „miastem wież”, na stosunkowo niewielkim
obszarze znajduje się tu 11 wież. Miasto leżące pomiędzy Sewillą
i Kordobą uważane jest latem za najbardziej gorące miejsce w Andaluzji i
nazywane jest też z tego powodu „patelnią Andaluzji”. Na szczęście nas nie dotyczy. Jest początek maja i pachnie wiosną. Temperatury przyjazne i znośne.
|
Ecija, wieża kościoła Santa María
Ecija jest ładnym miastem, uliczki są czyste i zadbane. Warto jeszcze wspomnieć, że Écija znana jest z hodowli czystej krwi hiszpańskiego konia. Na tym terenie
utworzono wiele stadnin, takich jak Yeguada
Cárdenas ,
jedna z najstarszych stadnin z największą liczbą cennych koni od
lat sześćdziesiątych. Z tego też względu ważnym wydarzeniem w lokalnym kalendarzu po 21 września jest Tydzień Konia (Semana del Caballo).
Na koniec naszego spaceru po starej części miasteczka tradycyjnie robimy sobie "sjestę" w jednej z kafejek na Plaza Espana. Dobra kawa wyostrza nasze zmysły. Jeżeli zachęciliśmy was, aby tu przyjechać to dużo informacji o mieście można znaleźć na tej stronie internetowej miasta ( trzeba ją tylko przetłumaczyć ).
|
|
Ecija, jedna z uliczek starej części miasta |
Jedziemy
dalej. Z Ecijy do Carmony mamy około 55 km. To niecałe trzy
kwadranse jazdy dobrą autostradą A4. W Carmonie parkujemy na
obrzeżach centrum niedaleko Paradoru ( eleganckiego hotelu
zlokalizowanego w dawnym klasztorze, który wcześniej był zamkiem
Maurów, a potem króla Piotra Okrutnego ).
Carmona
ma historię taką samą jak Ecija z tym, że z rąk Maurów została
odbita siedem lat później. Carmona jest nieco mniejszym miastem niż
Ecija, ma około 29 tysięcy mieszkańców i przynależy również do prowincji Sewilla. Nam wydawała się nieco
większa z uwagi na większą starówkę. Ma nieco starszą zabudowę.
Zachowały się tutaj fragmenty murów obronnych z ładną bramą
Puerta de Sewilla. Przechodzimy obok późnogotyckiego kościoła
Iglesia
de Santa Maria,
po sąsiedzku w starym budynku jest Muzeum Miejskie.
|
Carmona, Iglesia de Santa Maria |
|
Carmona, zaułek starego miasta
|
|
Carmona, stara uliczka dochodząca do placu z wieżą kościoła Iglesia de Santa Maria |
Spacerujemy
wąskimi uliczkami, wśród zabytkowych budynków. Dużo tu
kościołów, czasami stoją jeden obok drugiego. Kościoły mają
ładne kopuły wykonane z glazurowanych, kolorowych dachówek. Prawie
na każdym kościele bociany mają gniazda, jest ich tutaj bardzo
dużo. Stały się już stałym elementem architektury. Jakoś tutaj nie przeszkadza bocianom ruch uliczny i miejski
gwar.
|
Carmona, kopuła jednego z kościołów, a na niej bocianie gniazdo |
Wchodzimy na uroczy okrągły duży plac - Plaza San Fernando. Odpoczywamy tu w cieniu drzewa na ławce i podziwiamy budynki, jak i wieże kościelne wokół placu.
|
Carmona, Plaza San Fernando, po lewej stronie wieża kościoła Iglesia de Santa Maria, a po prawej kopuła kościoła La Iglesia del Divino Salvador z bocianim gniazdem
|
|
Carmona, budynki przy Plaza San Fernando |
|
Carmona, budynki przy Plaza San Fernando |
Dalej wychodząc z placu przechodzimy przez ulicę do bramy Puerta
de Sewilla pochodząca
z III
wieku p.n.e.,
zbudowana jako część murów obronnych przez Kartagińczyków,
przebudowywana przez Rzymian, Maurów oraz chrześcijan.
|
Carmona, przejście uliczne do bramy Puerta de Sewilla |
|
Carmona, Puerta de Sewilla z mauretańskim łukiem bramy
Tym sposobem dochodzimy do kościoła San Pedro. Wieża tego kościoła jest podobna do wieży katedry w Sewilli, ale widać to dopiero z pewnego oddalenia. Niestety z powodu próby chóru wyproszono nas, ale kościół nie był specjalnie ciekawy.
Carmona, kościół San Pedro
Dalej przeszliśmy ulicą San Pedro, aby następnie wrócić do bramy Puerta de Sewilla, gdzie znajduje się tutaj miejska informacja turystyczna.
|
|
Carmona, ulica San Pedro z wieżą kościóła San Pedro, w głębi brama Puerta de Sewilla |
Zaproponowano nam, żebyśmy weszli na górę bramy i obejrzeli widoki na miasto. Białe, z tej perspektywy, miasto wygląda naprawdę ładnie. Pogoda temu sprzyja. Jest słonecznie i jest dobra widoczność.
|
Carmona, wejście na bramę Puerta de Sewilla |
|
Carmona, widok z bramy Puerta de Sewilla na wieżę kościoła San Bartolome |
|
Carmona, widok z bramy Puerta de Sewilla, na horyzoncie kościół Santa Maria i Salwador |
|
Carmona, widok z bramy Puerta de Sewilla w stronę kościoła San Pedro |
Po
zejściu kierujemy się wąskimi i krętymi uliczkami w kierunku
naszego samochodu, niedaleko hotelu Parador. Teraz przydają się nam plany otrzymane w
informacji, które ułatwiły nam szybkie dotarcie. Nie mamy czasu na błądzenie.
|
Carmona, hotel Parador ( dawny zamek Maurów, potem króla Piotra Okrutnego, a następnie klasztor )
|
Carmona jest miłym i ładnym miastem, więcej tutaj na internetowej stronie miasta ( strona ma różne wersje językowe ).
Na
dziś mamy zaplanowany do zwiedzania jeszcze jedno miejsce. Są to
ruiny rzymskiej Italici, która znajduje się kilka kilometrów na północ od Sewilli. Aby się tu dostać przejeżdżamy autostradową obwodnicą miasta.
Italica, miasto założone przez Scypiona Afrykańskiego, czyli Publiusza Corneliusza Scipiona
po
zwycięskiej dla Rzymu drugiej wojnie punickiej. Było to miasto
przeznaczone do osiedlenia przez weteranów tej wojny ( o wojnie punickiej pisaliśmy
trochę przy opisywaniu Sagunto w naszym poście: 7. Hiszpania - Walencja, miasto o zachwycającej architekturze ).
W
Italice urodzili się rzymscy cesarze Trajan
oraz usynowiony przez niego cesarz Hadrian,
który znacznie rozbudował miasto. W okresie rozkwitu żyło tu i
mieszkało 10 tysięcy mieszkańców. Rzymianie wybudowali tu amfiteatr, który zaliczany jest do największych amfiteatrów w Cesarstwie. Na trzy poziomowych trybunach mógł pomieścić 25 tysięcy widzów (odbywały
się w nim walki gladiatorów). Amfiteatr ma wymiary 160 *
137 metrów. Po upadku Cesarstwa miasto było zamieszkiwane jeszcze
przez Wizygotów, potem miasto zostało opuszczone. Przez Arabów
było traktowane jako kamieniołom. Z rzymskiego miasta niewiele
pozostało. Po jednej z powodzi rzeki Gwadalkiwiru resztki miasta zostały
zamulone. Po kilku trzęsieniach ziemi Gwadalkiwir zmienił koryto,
teraz przepływa kilka kilometrów dalej. Italica została odkryta
przez archeologów dopiero w XVIII wieku. Zaraz po odkryciu Italici w
roku 1740 władze Sewilli postanowiły wykorzystać kamienie z murów
amfiteatru do budowy tamy na Gwadalkiwirze. Systematyczne prace
wykopaliskowe oraz prawną ochronę wykopalisk rozpoczęto dopiero na
początku XX wieku.
Pytaniem dla nas bez odpowiedzi jest to dla kogo zbudowano tu jeden z największych amfiteatrów rzymskich?
Wykopaliska
wraz z amfiteatrem obywatele UE mogą zwiedzać bezpłatnie. Na
wprost wejścia od razu wchodzi się na teren amfiteatru. Szkoda, że
pozostały tylko jego ceglane mury, bez okładziny z kamienia.
Wygląda trochę jak obdarty ze skóry olbrzymi potwór. Tym nie
mniej amfiteatr jest ogromny.
|
Italica, amfiteatr |
|
Italica, amfiteatr |
|
Italica, korytarze wewnątrz amfiteatru |
Natomiast panorama tego rzymskiego amfiteatru przedstawia się następująco:
Po
południowej stronie amfiteatru znajdują się tereny rzymskiego
miasta. Spacerujemy alejkami, które wcześniej były ulicami. Gdzieniegdzie stoją kopie znalezionych tu rzymskich posągów. Szkoda, że brakuje tu chociażby ścian domów. Gdzieniegdzie
drogowskazy kierują nas do miejsc, w których można obejrzeć
resztki mozaik. Są one lepiej lub gorzej zachowane, te najładniejsze
zostały przeniesione do muzeów ( głównie do Muzeum Archeologicznego w Sewilli ). Nam najbardziej podobała się
podłoga z mozaikami przedstawiającymi ptaki. Może po tej podłodze
kiedyś chodzili cesarze Trajan lub Hadrian? Trudno uwierzyć, że
mozaiki te przetrwały ok. 2200 lat.
|
Italica, Dom
Ptaków
(Casa
de Pájaros),
nazwany tak od mozaik zawierających przedstawienia ptaków |
|
Italica, rzymskie mozaiki Neptuna |
|
Italica, rzymska mozaika z ptakami |
|
Italica, rzymska mozaika z ptakami |
Polecamy
to miejsce wszystkim, którzy będą w okolicach Sewilli. Nie przyjeżdżajcie
tu w upały, prawie nie ma tu cienia.
|
Italica, rzymska mozaika z ptakami |
Z
Italiki do Sewilli jest tylko kilka kilometrów. My mamy
zarezerwowany pokój w mieszkaniu u Rosjanki z Ukrainy na wschodnich
przedmieściach miasta. Z powodu fiesty było nam bardzo ciężko
znaleźć tu w miarę tanie zakwaterowanie. Nawigacja kieruje nas
przez centrum miasta. Nie był to dobry pomysł, z powodu fiesty
policjanci kierują nas ciągle na objazdy. Jakoś udaje się nam w końcu dotrzeć na miejsce.
|
Sewilla, uroczyście przystrojone dorożki z okazji dorocznej fiesty w centrum miasta |
|
Sewilla, atmosfera dorocznej fiesty w centrum miasta |
Mieszkamy
tu w wysokim bloku na szóstym piętrze, na osiedlu podobnym do
naszych blokowisk. Gospodyni jest miła, przyjemna i uczynna.
Cieszymy się, że nie mamy kłopotów w porozumieniu się, rozumiemy
i trochę mówimy po rosyjsku. Mamy wątpliwości czy nasze auto na
tym osiedlowym parkingu będzie bezpieczne. Gospodyni zapewnia nas,
że tutaj nie ma żadnych kradzieży aut, ani włamań do samochodów.
Ale czy jest to prawda, to się okaże?
Ciekawa
jest tu winda. Dostajemy oprócz kluczy do mieszkania kluczyk do
windy. Aby wejść do kabiny windy należy włożyć kluczyk i
przekręcić. Ale to nie koniec, w kabinie windy nie ma przycisków,
po wejściu wkłada się ponownie kluczyk do dziurki obok numeru piętra i
przekręca, aby wjechać na dane piętro. Dopiero wtedy można jechać. Pierwszy raz spotykamy się
z taką windą.
Zaraz
po zakwaterowaniu chcemy coś zjeść. Nie mamy nawet produktów, z
których moglibyśmy coś ugotować i nie chce się nam teraz jechać
do miasta. Niestety osiedlowy sklep jest już zamknięty. Obok jest
bar, wygląda na taki, w którym pije się tylko piwo i ogląda mecze
w telewizji. Pytamy się czy dostaniemy coś do jedzenia. Bardzo miły
właściciel mówi, że szybko coś nam ugotuje. Ostrzega nas tylko
przed złodziejami i radzi schować aparat fotograficzny do plecaka.
Po chwili otrzymujemy smaczne danie. I tym smacznym akcentem kończymy nasz dzień podróży do Sewilli, stolicy Andaluzji, jak również prowincji Sewilla, jednej z ośmiu w Andaluzji. Zamierzamy tu spędzić 3 dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz