Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PELOPONEZ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PELOPONEZ. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 czerwca 2016

24. Grecja - podsumowanie

Grecja, a właściwie Peloponez, był głównym celem naszej tegorocznej bałkańskiej wyprawy. W Grecji byliśmy 25 dni i przejechaliśmy tam ponad 3300 km. Możemy więc pokusić się na podsumowanie naszej „wędrówki”, podzielić się naszymi spostrzeżeniami i obserwacjami. Są one subiektywne i wcale nie musicie się z nimi zgadzać.

Grecja to bardzo ładny kraj, pełen zabytków przeszłości, długiej historii, wspaniałych krajobrazów, ciekawych ludzi. Doceniła to organizacja UNESCO, która umieściła na tej liście 23 obiekty greckie, z tego 15 na kontynencie, a 8 obiektów na wyspach.
Podczas tegorocznego naszego wyjazdu odwiedziliśmy 9 z nich: klasztory w Meteorach, starożytną Olimpię, świątynię w Bassaj, ruiny bizantyjskiej Mistry, starożytne Mykeny, Epidauros, Delfy, Akropol Ateński, klasztor Osios Lukas.
Podczas naszych wcześniejszych wyjazdów do Grecji odwiedziliśmy 3 obiekty: miasto Korfu, Bazylikę św. Dymitra w Salonikach i macedońską Werginę. Na liście UNESCO brakuje nam np. magicznej Monemvasii, Świątyni Posejdona w Sounion.

Najładniejsze miejsca.
Trudno jest odpowiedzieć na pytanie co nam się najbardziej podobało. Wszystkie odwiedzane przez nas miejsca były godne zobaczenia. 
Jednakże dla nas bezsprzecznie najładniejszymi miejscami była Monemvasia ( nasz pobyt tam opisaliśmy w poście 13. Peloponez - płw. Vatika i magiczna Monemvasia ).


Skała Monemvasi z daleka
Monemvasia - droga dojazdowa do miasta
Monemvasia późnym wieczorem

Następnie Świątynia Posejdona w Sounion ( nasz pobyt opisaliśmy w poście 21. Świątynia Posejdona na przylądku Sounion ).

Świątynia Posejdona w Sounion
Świątynia Posejdona w Sounion
Zdajemy sobie sprawę z tego, że byliśmy pod wyjątkowym urokiem tych dwóch miejsc, że moment, w którym tam znaleźliśmy się był odpowiedni. Inni nie muszą podzielać naszego zauroczenia tymi miejscami.

Miejscem, może trochę niedocenianym przez turystów, które zrobiło na nas duże wrażenie jest bizantyjska Mistra. Spacer po ruinach tego bizantyjskiego miasta, jego kościołach to niezapomniane przeżycie. Nasze wspomnienia opisaliśmy w poście 11. Peloponez - bizantyjska Mistra, zat. Meseńska: Kalamata, Koroni .


Mistra jest położona na wzgórzu, na którego szczycie są ruiny frankońskiego zamku, poniżej remont bizantyjskiego pałacu
Mistra - za tymi murami znajduje się kościół Mitropolis

Byliśmy również pod dużym wrażeniem zwiedzając ateński Akropol. To tutaj w Atenach narodziła się demokracja. Wzgórze Akropolu jest piękne mimo, że codziennie deptane jest przez tysiące turystów. Sądzimy, że każdy zwiedzający jest pod urokiem tego miejsca. Więcej możecie przeczytać w poście 18. Antyczne Ateny .

Akropol - Propyleje
Akropol - zrekonstruowane ruiny Partenonu
Akropol - Erechtejon

Najładniejszym antycznym miejscem bezsprzecznie dla nas są Delfy ( nasze wspomnienia w poście 22. Delfy - pępek antycznego świata ). Delfy to przede wszystkim malownicze położenie oraz tajemnica wyroczni, która dla ludzi żyjących dziś może być magią.

Delfy - Święty Krąg, na pierwszym planie amfiteatr, niżej ruiny świątyni Apollina 
Delfy - Marmaria, okrągła świątynia, tolos

Jeżeli chodzi o przyrodę duże wrażenia na nas wywarł przejazd przez półwysep Mani .To przede wszystkim dzikość krajobrazu, odludne miejsca, wspaniałe i niepowtarzalne krajobrazy, opuszczone miejscowości z obronnymi wieżami. Nasz przejazd w poście 12. Peloponez - dziki płw. Mani, zat. Lakońska: Gythio .

Dziki, prawie bezleśny półwysep Mani
Obronne wieże w wyludnionych miejscowościach półwyspu Mani
Pusta droga na półwyspie Mani

I oczywiście osobliwym miejscem są zespoły prawosławnych klasztorów Meteory „ zawieszone w niebie” na skałach. Jedno z najbardziej spektakularnych miejsc w Grecji.

Zawieszone na niedostępnych skałach klasztory Meteorów
Zawieszone na niedostępnych skałach klasztory Meteorów

Miejscem, które należy zobaczyć ku przestrodze i aby zrozumieć bezmiar krzywd, jakich doznali Grecy w II wojnie światowej ze strony niemieckiego okupanta, jest muzeum w Kalawricie.
Pobyt tutaj to trochę tak, jak odwiedzenie w Polsce Oświęcimia - Brzezinki ( po niemiecku Auschwitz - Birkenau ), jako niemieckiego obozu koncentracyjnego – obozu zagłady ludzkości w okupowanej przez Niemców Polsce ( oczywiście z zachowaniem odpowiedniej skali bestialstwa ). Nasze wspomnienia i refleksje w poście 9. Peloponez - zat. Koryncka: Kalawrita i okolice .

Pomnik przy muzeum w Kalawricie
Ściana w muzeum z fotografiami pomordowanych

Ceny wstępów do zabytków.
Ceny biletów wstępu są dość wysokie, ostatnio dość mocno podrożały, ale plusem są zniżki dla seniorów ( +65 ) oraz dla dzieci i młodzieży. Ceny biletów do miejsc archeologicznych znajdziecie tutaj : http://odysseus.culture.gr/h/3/eh355.jsp?obj_id=2384 ( uwaga, strona ta czasami " zacina się " ).
Musimy tu wspomnieć również o muzeach. Te w Olimpii, Mykenach, Delfach, Epidauros możemy śmiało polecić wszystkim. Muzea wymienione powyżej zwiedza się w ramach biletu wstępu wraz z miejscami archeologicznymi.
W Narodowym Muzeum Archeologicznym jest takie bogactwo eksponatów, że na zwiedzenie potrzeba więcej niż jeden dzień. Warto tam pójść, to jedno z najważniejszych muzeum w Europie. Podobno Muzeum Akropolu ma bardzo ciekawą i nowoczesną ekspozycję, ale nie mieliśmy dość siły, aby je zwiedzić. W ramach przygotowania do wyjazdu trochę nam brakowało lepszych stron internetowych z możliwością wirtualnego zwiedzania, szczególnie Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach.

Jazda samochodem.
Ruch samochodowy w Grecji, poza dużymi aglomeracjami ( Ateny i Saloniki ), był dużo mniejszy aniżeli w Polsce, jeździ się tu więc dość przyjemnie i bezpiecznie. Niemniej jednak trzeba zauważyć, że byliśmy w Grecji nie w pełni sezonu, tj. 4 dni ostatnie maja i pierwsze trzy tygodnie czerwca. Staraliśmy się nie jeździć autostradami. Greckie autostrady płatne są na bramkach. Niektóre odcinki są niepłatne. Nasza nawigacja ( Garmin ) miała dobrą mapę, zawsze wiedzieliśmy czy dany odcinek jest płatny, czy też nie. Aktualne ceny za przejazd autostradami ( nie tylko greckimi ) są dostępne tutaj: https://www.oeamtc.at/routenplaner/ . Posługując się tym austriackim portalem zawsze będziecie wiedzieć, ile będzie Was kosztował przejazd. Na tym portalu są też uaktualnione średnie ceny paliw. Jadąc zachodnią trasą do Patras, jeżeli się Wam nie spieszy, to nie korzystajcie z mostu nad Zatoką Koryncką tylko z promu ( przejazd przez most to 13 Euro, a promem 6,50 Euro, ceny z maja 2016 ), przejazd promem trwa ok. 45 min.

Grecja jest krajem bardzo górzystym. Drogi, które nie są głównymi, są bardzo kręte, wąskie, czasami strome, ale za to puste. Trzeba się liczyć z tym, że na takich drogach nie da się szybko jechać. Na tych drogach często spotykaliśmy zwierzęta bez żadnego dozoru. Wszystkie drogi mają dość dobrą nawierzchnię.

Kręta, bardzo wąska droga do wąwozu Lousios
Droga z Kalamaty do Sparty
Droga z Kalamaty do Sparty
Przewieszona skała na drodze z Kalamaty do Sparty
Pusta zupełnie droga na Peloponezie
Stado kóz na drodze
Policji drogowej prawie się nie spotyka. Tylko w dwóch miejscach spotkaliśmy mobilne kontrole radarowe. Grecy raczej nie przekraczają dozwolonych prędkości, ale przepisy ruchu drogowego traktują bardzo specyficznie i wybiórczo. Widzieliśmy nawet samochód zaparkowany na przejściu dla pieszych.


To  auto nie jest w ruchu, ku naszemu zdziwieniu jest zaparkowane na przejściu dla pieszych
W Atenach też można zobaczyć " amazonki " na motorze
Greccy kierowcy są wyrozumiali dla innych kierowców. Kiedyś jechaliśmy trolejbusem w Atenach wąską ulicą jednokierunkową, po obu stronach ulicy zaparkowane samochody, tak wąsko, że wyminąć, czy wyprzedzić nie można. Przed nami jechało kilka samochodów osobowych. W pewnym momencie jeden z kierowców jadących przed nami zatrzymał się, aby porozmawiać z kimś na chodniku. Trwało to około minuty, nikt nie protestował, nikt nie zatrąbił. Inny przykład w Salonikach na głównym rondzie w mieście zatrzymał się samochód, kierowca poszedł zrobić zakupy do pobliskiej trafiki. Mimo, że samochód bardzo utrudniał i spowalniał ruch na rondzie nikt nie protestował. Czy u nas byłoby to możliwe? Naszym zdaniem Grecy myślą tak„ ja też może kiedyś będę musiał porozmawiać, czy zrobić zakupy. Nie chcę żeby ktoś na mnie trąbił i mnie poganiał ”.

Greccy kierowcy są też uczynni, nie zdarzyło się nam, aby jadąca przed nami na wąskich górskich drogach ciężarówka nie ustąpiła nam pierwszeństwa. Niektóre nawet się zatrzymują i przepuszczają. U nas w Polsce nie do pomyślenia.

Na drogach w Grecji jest bezpiecznie, podczas naszej podróży nie widzieliśmy żadnego wypadku czy stłuczki.

Parkowanie w dużych miastach, tak jak wszędzie, jest problemem. W Atenach nawet nie próbowaliśmy. Natomiast w Salonikach to jest prawdziwy koszmar. Sześć lat temu szukaliśmy miejsca do zaparkowania w Salonikach przez trzy kwadranse. Nie ma natomiast problemu z parkowaniem w miejscach turystycznych. Wszędzie są wystarczająco duże parkingi i są one bezpłatne ( oczywiście z wyłączeniem Aten czy Salonik ). W Grecji ani razu nie płaciliśmy za parking. Rezerwując nasze miejsca noclegowe zawsze zwracaliśmy uwagę na to czy będziemy mieć bezpłatny parking.
Paliwo. Nie mieliśmy problemów z zakupem paliwa. Ku naszemu zaskoczeniu duża część stacji paliwowych honoruje teraz karty płatnicze. Podczas naszych poprzednich wyjazdów do Grecji w 2010 oraz w 2014 z płatnością kartą mieliśmy problemy. Ale jedną płatność za paliwo musieliśmy reklamować w naszym banku, z resztą z sukcesem. Na południu Peloponezu, gdzie ruch jest niewielki, stacji paliwowych jest bardzo mało. Ceny paliw najlepiej sprawdzać na portalach internetowych przed wyjazdem. Informacje są rzetelne.

Noclegi.
Wszystkie nasze noclegi zarezerwowaliśmy przed wyjazdem. Korzystaliśmy z dwóch portali internetowych: http://www.booking.com/ oraz https://www.airbnb.pl/ . W pierwszym można rezerwować głównie miejsca w hotelach i pensjonatach, w drugim w mieszkaniach prywatnych. W Grecji za nocleg dla dwóch osób z możliwością parkowania, często to było studio z kuchnią, płaciliśmy od 20 do 38 Euro/noc. Nie podajemy adresów, bo baza noclegowa ciągle się zmienia. Korzystając z tych portali na pewno coś znajdziecie.
Jeżeli chcielibyście skorzystać z portalu „airbnb” zwróćcie się do nas o rekomendację, wtedy Wy zapłacicie taniej za pierwszy Wasz nocleg, a my za kolejny.
Standard wszystkich noclegów w Grecji był dla nas dobry. Najtrudniej było nam znaleźć noclegi w Nafplionie, były to najdroższe nasze noclegi. Zaskoczeniem dla nas była duża podaż mieszkań na wynajem w Atenach. W związku z tym nie były one drogie. Najlepsze noclegi mieliśmy w Mavrovouni, Avii, Atenach, Diakofto. Namiarów nie podajemy chyba, że się do nas o to zwrócicie. Inne noclegi, poza tym w Salonikach, też były dobre.

Jedzenie i zakupy.
Śniadanie oraz drugie śniadanie zazwyczaj przygotowywaliśmy sami. Na obiad lub kolację szliśmy do restauracji, często jeżeli mieliśmy takie możliwości gotowaliśmy sami. Produkty kupowaliśmy w miejscowych sklepach. Ceny w Grecji są 2-4 razy wyższe niż w Polsce. Porównywalne do naszych są ceny wody mineralnej i taniego wina. Tańsze niż u nas były tylko pomarańcze. Może to się wydawać dziwne, ale w Grecji nie spotkaliśmy takich centrów handlowych, jakich u nas i w całej Europie jest wiele. Nie widzieliśmy też tutaj spożywczych sklepów sieciowych, jakie są u nas, czy też w innych krajach. Jak to się Grecji udało???
W Grecji nie ma problemów ze znalezieniem restauracji, mimo to do tych tańszych i z lepszą kuchnią czasami są kolejki. Ponieważ lubimy jagnięcinę to najczęściej szliśmy do restauracji na kotleciki jagnięce. Jest to wydatek ok. 20 Euro dla dwóch osób. Grecy w niedzielę w godzinach 12.00 – 14.00 masowo idą na obiad do restauracji, wtedy wszystkie miejsca są zajęte. 

Co się nam w Grecji nie podobało.
Przejeżdżając przez wiele miejscowości widzieliśmy sterty niewywiezionych śmieci. Grecy ze śmieciami zupełnie sobie nie radzą. Na domiar złego nie segregują też śmieci. W Atenach miła właścicielka mieszkania, które wynajmowaliśmy, na nasze pytanie jak mamy segregować śmieci z lekkim zażenowaniem powiedziała, że co prawda powinno się je segregować, ale nikt tego nie robi.
Druga sprawa, która się nam nie podobała nie tylko podczas tego wyjazdu, to brak jakichkolwiek chodników, nie mówiąc o promenadach, czy traktach spacerowych w większości greckich miejscowości wypoczynkowych. Jak Grecy chcą, żeby do nich przyjeżdżało więcej turystów?? 
Te dwie sprawy mogą świadczyć, naszym zdaniem, o bardzo słabym samorządzie terytorialnym. To są problemy, które powinni rozwiązywać mieszkańcy miejscowości. Być może z czasem się to zmieni, co bardzo im tego życzymy. 
Pewien postęp zauważyliśmy w sklepach. Kiedyś greckie sklepy nie grzeszyły ogólnie przyjętą estetyką, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Był w nich bałagan, na półkach stały brudne i zakurzone artykuły. Obsługa się tym nie interesowała. Wybór towarów był niewielki. Teraz już takich sklepów nie widzieliśmy, ale wybór towarów jest jeszcze mały.

Grecja i jej sąsiedzi.
Grecja graniczy z czterema krajami: Albanią, Macedonią, Bułgarią i Turcją. Niestety stosunki z każdym z tych krajów nie są dobre.
Albania. Głównym problemem dla Grecji są albańscy emigranci, nie zawsze legalni. Jest ich w Grecji około 500 tysięcy. Kilka lat temu było ich ok. 200 tysięcy więcej. Emigranci z Albanii zaczęli masowo napływać po upadku komunizmu w Albanii - w roku 1992. Wykonują w Grecji najmniej skomplikowane prace za 20-30% płacy Greka. Albańczyków Grecy obwiniają za wzrost przestępczości. Kłopotem dla Greków są albańskie grupy przestępcze. Teraz, w związku z kryzysem gospodarczym w Grecji liczba albańskich emigrantów zmalała.
Macedonia. Rozpad Jugosławii w 1992 roku i powstanie niezależnego państwa macedońskiego zaostrzyło stary konflikt. Jedną z przyczyn konfliktu była nazwa państwa macedońskiego. Grecja jako jedyne państwo Unii nie uznawała Macedonii, nawet wtedy gdy w ONZ Macedończycy zmienili nazwę kraju na: Była Jugosłowiańska Republika Macedonii” ( w skrócie z angielskiego FYROM ). Mimo tego ustępstwa Grecja nadal nie uznawała Macedonii. Grecy zablokowali dla Macedończyków nawet port w Salonikach ( Macedonia nie ma dostępu do morza ). Wreszcie po wielu wysiłkach dyplomatów w 1995 roku Grecja ostatecznie uznała Republikę Macedonii. 
W tym sporze nie chodzi tylko o nazwę. Oba kraje uważają się za spadkobierców historii Aleksandra Macedońskiego. Naszym zdaniem oba kraje mogą powoływać się na spuściznę po Aleksandrze Macedońskim. Dla Greków żyjących w IV w p.n.e. był on barbarzyńskim najeźdźcą, który co prawda szybko się zhellenizował i uważał się później za Greka. Dla Macedończyków jest to właściwie jedyna wyrazista postać historyczna. Teraz spór ten ucichł, ale stosunki między oboma krajami są chłodne. ( Polska, USA, Wielka Brytania oraz wiele innych krajów jako oficjalną nazwę w stosunkach dwustronnych przyjmuje „ Republika Macedonii ”, natomiast większa część Unii – FYROM ). Znacznie więcej przeczytacie Państwo w Wikipedii pod hasłem Konflikt grecko-macedoński .
Bułgaria. Bułgaria zawsze rościła pretensje terytorialne do Tracji i części greckiej Macedonii. Grecja walczyła z Bułgarią podczas wojen bałkańskich oraz podczas pierwszej i drugiej Wojny Światowej. Bułgaria podczas II Wojny Światowej okupowała część Grecji i była to brutalna okupacja. Bułgarzy uciekali się nawet do eksterminacji cywilnej ludności greckiej. Tego Grecy do dziś nie mogą zapomnieć. 
Innym konfliktem są mniejszości narodowe. Teren pogranicza był etnicznie wymieszany i oba państwa starały się za asymilować jak największą część mniejszości etnicznej. Oba kraje mają o to wzajemne pretensje. Konfliktem byli też uchodźcy podczas greckiej wojny domowej. Wiele osób pochodzenia bułgarskiego i macedońskiego, mieszkających w Grecji uciekło przed wojną domową do Bułgarii, obawiając się greckiej eksterminacji. Po wojnie przez długie lata nie byli wpuszczani do Grecji nie mogąc dysponować swoim majątkiem ( ziemią ).
Turcja. O historii pomiędzy Grecją a Turcją, pisaliśmy w prawie każdym naszym wcześniejszym poście. Stosunki między oboma krajami są w dalszym ciągu bardzo napięte mimo, że oba państwa są członkami NATO. Zaszłości historyczne są ogromne. Grecy mają pretensje do Turcji o 500 – letnią okupację, o eksterminację ludności cywilnej w latach 20-tych ubiegłego wieku, do której Turcja się nie przyznaje, o konflikt o Cypr. itp.
Trudno sobie to wyobrazić, ale pierwsza oficjalna wizyta greckiego premiera w Turcji była dopiero w 2008 roku. Coraz to wybuchają nowe drobne konflikty, takie jak o wysepki Imia ( tureckie Kardak ) w 1996 roku. Te dwie wysepki mają zaledwie łączną powierzchnię 4 hektarów. Linia graniczna na Morzu Egejskim była wyznaczona niezbyt precyzyjnie. Dopóki latem greccy pasterze wypasali tam owce, to nie było problemu. Problem był kiedy Grecy zatknęli tam flagę. Turcy demonstracyjnie ją usunęli i zatknęli swoją. Gdy tureccy żołnierze tymczasowo wylądowali na wyspie, grecki wojskowy helikopter roztrzaskał się obok spornych wysepek, zginęło wtedy dwóch greckich żołnierzy ( uważani są w Grecji za bohaterów ). Grecy oskarżyli Turcję o zestrzelenie helikoptera. Potem konflikt przycichł, ale nie został rozwiązany. Wybuchł ponownie w 2015 roku, kiedy grecki premier zrzucił z helikoptera do morza wieniec w miejscu wypadku helikoptera. Wtedy Turcja poderwała swoje myśliwce ( Grecja zresztą też ). Więcej o tym można przeczytać w Wikipedii pod hasłem Imia/Kardak .
Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości Grecja, na ile to będzie możliwe, poprawi swoje relacje z sąsiadami.

Bezpieczeństwo
Przed wyjazdem spotkaliśmy się z pytaniami i opiniami, dlaczego jedziecie do Grecji ?, przecież tam jest pełno uchodźców, a wśród nich mogą być terroryści, może być niebezpiecznie.
Wiemy, że Grecja ma poważny problem z uchodźcami, przeważnie z Syrii. Jednakże my nie widzieliśmy nigdzie uchodźców w zwartej grupie. Wszędzie w Grecji czuliśmy się bezpiecznie, bardziej niż w arabskich gettach pod Paryżem przez które tylko przejeżdżaliśmy.
Strach przed uchodźcami nakręcają media i politycy. Nie oznacza to, że nie należy bronić naszych krajów ( Unii Europejskiej ) przed wypieraniem naszej kultury i cywilizacji. Musimy dbać o nasze zabytki. Jest to ważne nie tylko dla Grecji, ale i całej Europy.
Mamy nadzieję, że wkrótce będzie możliwy powrót uchodźców do swoich krajów, a Europa pomoże im w odbudowie i rozwoju tych krajów, że powstanie coś na kształt „Planu Marshalla”.

Wszystkich zachęcamy do odwiedzenia Grecji !!!

środa, 15 czerwca 2016

17. Żegnamy Peloponez - przez Kanał Koryncki do Aten

Dziś z Nafplionu jedziemy dalej . Przed nami Ateny, tam będziemy dopiero wieczorem. Plan naszej dzisiejszej trasy jest poniżej.



Kilkanaście kilometrów za Nafplionem znajduje się Argos.
Argos ma bogatą przeszłość historyczną, miasto to występuje także w greckiej mitologii. Najbardziej widocznym zabytkiem Argos jest górujący nad równiną zamek Larissa ( nazwa zamku i wzgórza to postać z mitologii greckiej ). Naszym celem nie są antyczne ruiny jakie znajdują się w mieście, ale zamek. Pod mury zamku dojeżdżamy samochodem, okrążając miasto. Zamek usytuowany jest na wysokim stożkowym wzgórzu o wysokości ok. 280 m n.p.m. Historia tego miejsca jest identyczna z historią tego regionu Grecji. Po starożytnych Grekach rządzili tu Rzymianie, Wizygoci, Bizantyjczycy, Frankowie, Wenecjanie i Turcy. Każdy z właścicieli zamku coś ulepszał dobudowywał, zmieniał. W 1821 r. zamek zdobyli greccy powstańcy i od tego czasu zamek nie miał już znaczenia militarnego chociaż greckie wojsko przebywało na zamku prawie do końca XIX w. Więcej o Argos możecie przeczytać tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Argos_(Grecja) , a więcej o zamku Larissa tu: https://de.wikipedia.org/wiki/Burg_Larissa

Wzgórze z zamkiem Larissa widziane po drodze z naszego samochodu 
Niestety po przyjeździe okazało się, że na zamku prowadzone są prace remontowe i nie można go zwiedzać. Przyjęliśmy to do wiadomości. Musiało nam wystarczyć podziwianie wspaniałych widoków ze wzgórza oraz obejrzenie murów zamku spod jego bramy. Podobał nam się widok na pobliski klasztor. Teraz wiadomo dlaczego zamek miał takie znaczenie. Można stąd kontrolować dużą część Argolidy, historycznej krainy Grecji.

Zamek Larissa z drogi dojazdowej
Widok z zamku Larissa na pobliski klasztor ( w przybliżeniu )
Krajobraz krainy Agrolidy
Widok z zamku na Agrolidę
Widok z wzgórza zamku w kierunku Nafplionu
Ruiny murów zamku Larissa 
Następny celem naszej podróży jest starożytny Korynt.
Siódmy i szósty wiek przed naszą erą to były złote lata Koryntu. Wtedy Korynt rywalizował z Atenami i Tebami, bogacił się na handlu i transporcie. Kontrolował handel przez Przesmyk Koryncki. Należały do niego dwa porty Lechaion nad Zatoką Koryncką i Magna Graecia nad Zatoką Sarońską. W tamtych czasach nie opłacało się opływać Peloponezu, łatwiej było przetransportować towary lądem. Władcy Koryntu jako pierwsi próbowali przekopać kanał, ale na ówczesne czasy było to przedsięwzięcie nie do zrealizowania.
W 146 r p.n.e. Rzymianie zdobyli miasto, zabili wszystkich mężczyzn i prostytutki ( o których mowa poniżej ) i spalili miasto. Korynt przestał istnieć przez 100 lat aż do roku 46 p.n.e. kiedy został częściowo odbudowany przez Juliusza Cezara oraz Augusta. Rzymskie miasto zostało zniszczone przez dwa potężne trzęsienia ziemi w 375 i 551 roku naszej ery. Zniszczone miasto nie miało siły się odbudować i było łatwym celem. Jego historia potoczyła się już tak jak historia Grecji i Peloponezu. Zarys tej historii możecie przeczytać tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Korynt oraz tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Ancient_Corinth.

W starożytnym greckim Koryncie były dwie najważniejsze świątynie. Świątynia Apollina w dolnym mieście oraz świątynia Afrodyty na Akrokoryncie. Ta druga stała się „sławna” z powodu uprawiania przez jej kapłanki prostytucji sakralnej. Zamysł był taki, że mężczyzna uprawiając sex z kapłanką, oczywiście za sowitą opłatą, miał zwiększyć swoje siły witalne. W późniejszych czasach kapłankami już nie były szlachetnie urodzone mieszkanki Koryntu. „Kapłankami” zostawały teraz już niewolnice, już nie miały takiej „mocy”, i świadczyły swoje usługi każdemu, który płacił na rzecz świątyni. Interes rozwijał się i w szczytowym okresie świątynia zatrudniała podobno ponad tysiąc takich „kapłanek”. Stąd właśnie wzięło się określenie ”córy Koryntu”. Jak duże było to miasto jeżeli pracowało tu tyle prostytutek? Był to dochodowy biznes, kontynuowali go tutaj Rzymianie w świątyni Wenus ( zastąpiła Afrodytę ). 

Antyczny Korynt położony na dole i twierdza Akrokoryntu na wysokim wzgórzu ( 575 m n.p.m. ) to dwa duże obiekty do zwiedzania. My mając w perspektywie Ateny z ich antycznymi zabytkami wybieramy twierdzę.

Akrokorynt - wejście do twierdzy
Akrokorynt - drugi pierścień murów, na górze wieża frankijska 
Akrokorynt - widok w stronę Zatoki Korynckiej, a nad brzegiem współczesny Korynt
Tylko za czasów greckich wzgórze nie miało charakteru militarnego i jak pisaliśmy wcześniej była tu świątynia Afrodyty. Co ciekawe, miejsce to po świątyni było wykorzystane na kościół, później meczet, a w końcu na pałac. Późniejsi władcy tych ziem rozbudowywali na szczycie wzgórza twierdze. W średniowieczu była to największa twierdza znajdująca się na terenie Grecji. Po wyzwoleniu Grecji od Turków, Grecy niszczyli z zemsty wszystkie tureckie budowle. Niestety w ten sposób zniszczone zostało większość zabudowań twierdzy. Zburzono wszystkie budynki i meczety. Do dziś pozostały w zasadzie tylko mury obronne oraz mury większych budowli. Pod samą twierdzę można podjechać samochodem. Ruiny zwiedza się bez opłat. Przy wejściu pobiera się karty wstępu, które oddaje się przy wyjściu. Kontroluje się w ten sposób odwiedzających, aby nikogo nie zamknąć wewnątrz twierdzy. Zwiedzać można tylko do godziny 15.00. Twierdza jest olbrzymia, po stromych alejkach można chodzić kilka godzin. Widoki z góry są wspaniałe. Widać obie zatoki Koryncką i Sarońską oraz rozległe krajobrazy okolic. W pewnym momencie słyszymy przeraźliwie głośną syrenę, oznajmiającą o zbliżaniu się do godziny 15.00. W ten sposób turyści wzywani są do rychłego wyjścia. Przy parkingu znajduje się niewielka kafeteria z dobrą, niedrogą kawą i z widokiem na wzgórze Akrokoryntu. 
Więcej o twierdzy tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Akrokorynt.


Akrokorynt - ruiny meczetu, a na pierwszym planie ta budowla z drzwiami to podstawa minaretu
Akrokorynt - przechodzimy przez drugą bramę
Akrokorynt - frankijska wieża obronna. 

To tutaj do ostatka bronili się Turcy przed greckimi powstańcami w 1828 r. Teraz jak widać " okupują " po trudach wspinaczki młodzi turyści, którzy podziwiają rozległe widoki ze wzgórza.
Akrokorynt - w tym małym domku jest odnowiona malutka cerkiewka
Akrokorynt - tu był kiedyś meczet
Akrokorynt - a tu był kiedyś pałac
Akrokorynt - rozległe mury i widok na Zatokę Sarońską
Akrokorynt - pozostałości umocnień
Akrokorynt - pod wieżą frankońską
Akrokorynt - widok na Zatokę Koryncką
Akrokorynt - w stronę Peloponezu
Wzgórze Akrokoryntu
Wracamy do Koryntu, jedziemy wzdłuż ruin antycznego Koryntu. A po drodze spotykamy jakże niezwykłego uczestnika ruchu drogowego, który na dodatek wymusił na nas pierwszeństwo. 

Żółw ma na drodze pierwszeństwo


Potem zatrzymujemy się już z innego powodu. Podziwiamy kolumny świątyni Apollina antycznego Koryntu.
Antyczny Korynt - w głębi ruiny świątyni Apollina
Do Kanału Korynckiego mamy jeszcze kilkanaście kilometrów. Najpierw jedziemy na południowy kraniec kanału. Znajduje się tutaj most pontonowy, raz na godzinę most jest odholowywany i kanałem mogą przejechać statki. Planowaliśmy przejechać tędy na drugą stronę kanału i wrócić na most w środkowej części, z którego turyści fotografują Kanał. Niestety wtedy kiedy przyjechaliśmy most był odholowany, na otwarcie mostu musielibyśmy czekać zbyt długo. Pojechaliśmy na główny most po zachodniej stronie kanału.

Kanał Koryncki - wlot od strony Zatoki Sarońskiej
Kanał Koryncki wybudowano dopiero w 1893 roku. Niestety koszty wybudowania kanału nie zwróciły się. W tym czasie przemysł stoczniowy zaczął budować znacznie większe i szybsze statki. Opłynięcie Peloponezu nie sprawiało już większych kłopotów. Kanał okazał się też za mały. Teraz wykorzystywany jest głównie do ruchu turystycznego, głównie przepływają nim teraz statki wycieczkowe i żaglówki.

Budowa kanału była planowana jeszcze w czasach antycznych. Kilka wieków później cesarz Neron rozpoczął budowę kanału, lecz po jego śmierci budowy zaniechano. Transport towarów z jednej do drugiej zatoki odbywał się lądem. Towary rozładowywano i transportowano lądem do drugiej zatoki i przeładowywano na inny statek. Jeszcze w czasach antycznych wymyślono sposób transportu całych statków lądem na specjalnych wózkach, nazywano to diolkos ( od nazwy kamiennego torowiska, na którym były przeciągane statki ). Dziś uczeni szacują, że ówczesny statek był przeciągany z jednej zatoki do drugiej ( ok. 6,4 km ) przez 100 do 200 niewolników w czasie około trzech godzin. 
Więcej o tym sposobie transportu można przeczytać tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Diolkos .

Współczesny kanał oglądany przez nas z mostu ma prawie 6350 m długości, szerokość na poziomie lustra wody 24,5 m, głębokość 8 m. O kanale możecie przeczytać tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kana%C5%82_Koryncki ( znacznie więcej w wersji angielskiej ). Z ciekawostek należy dodać, że przypływy i odpływy w zatokach mimo, że nie są duże, są przesunięte w czasie o kilka minut. Powoduje to powstanie w kanale silnych prądów pływowych.

Przechodzimy po obu stronach mostu z jednej na drugą stronę. Widok z mostu jest imponujący, lustro wody znajduje się prawie 80 m poniżej. Oglądamy małe żaglówki i małe stateczki przepływające kanałem.
Kanał Koryncki - widok z mostu
Kanał Koryncki - widok z mostu 
Dalsza droga do Aten przebiega w większości brzegiem zatoki Sarońskiej. Nie jedziemy autostradą lecz równie dobrą drogą numer 8. Widoki są wspaniałe, jest późne popołudnie jedziemy na wschód, światło jest bardzo dobre.

Droga nr 8 od Kanału Korynckiego do Aten, a górą biegnie autostrada
Droga nr 8 do Aten, a po prawej stronie tory kolejowe
Port w Pireusie przy drodze
Po drodze zatrzymujemy się przy klasztorze Dafni, który znajduje się na przedmieściach Aten. Obiekt ten wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Znajdują się w nim wspaniałe mozaiki. Niestety podczas trzęsienia ziemi w 1999 r został poważnie uszkodzony i do dziś jest w remoncie. Oglądamy więc go tylko zza płotu. Więcej o klasztorze oraz zdjęcia tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Klasztor_Dafni
Jedziemy więc prosto na naszą kwaterę, wynajęliśmy małe mieszkanko w blokach na jednym z osiedli. Niestety trochę dalej od centrum ( 20 minut trolejbusem ). Dzisiaj już nie jedziemy do centrum Aten. Jesteśmy naładowani wrażeniami z podróży.


Niestety nasza przygoda z Peloponezem skończyła się ! 

Spędziliśmy tutaj 16 dni. Nie spodziewaliśmy się, że jest tu tak ładnie. Na Peloponezie można spędzić nie dwa tygodnie, ale dwa miesiące, a może i dłużej i będzie miało się co zwiedzać. Nam najbardziej podobała się Monemwazja i półwysep Mani, amfiteatr w Epidauros. Wszystkie oglądane przez nas miejsca są godne polecenia. Na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO na Peloponezie znajdują się: świątynia w Bassaj, starożytna Olimpia, ruiny bizantyjskiej Mistry, ruiny Tirynsu i Myken, amfiteatr w Epidauros. Antycznych ruin, starych klasztorów jest tu bardzo dużo. Nie tylko miłośnicy zabytków i historii znajdą tu ciekawe i interesujące miejsca. Fascynujące są też krajobrazy i przyroda. Wysokie i dzikie góry, przepaściste wąwozy i wreszcie wspaniałe wybrzeże morza o bardzo poszarpanej linii brzegowej. Niewiele jest tu dużych hoteli. Większość bazy noclegowej to małe hotele i pensjonaty oraz kwatery prywatne. Wszędzie można dojechać samochodem, co prawda boczne drogi są czasami wąskie, kręte i strome i nieco dziurawe, ale za to puste ze wspaniałymi widokami. Na Peloponezie dobrze będą się czuli podróżujący camperami, motorami i z namiotami. Trochę trudniejsza jest tu piesza turystyka wysokogórska, ponieważ brakuje schronisk, a szlaki są trudne i dzikie. W niższych partiach są ścieżki spacerowe i te są dość dobrze oznakowane.
Zachęcamy wszystkich do przyjazdu na Peloponez !