Pokazywanie postów oznaczonych etykietą METEORY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą METEORY. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 czerwca 2016

24. Grecja - podsumowanie

Grecja, a właściwie Peloponez, był głównym celem naszej tegorocznej bałkańskiej wyprawy. W Grecji byliśmy 25 dni i przejechaliśmy tam ponad 3300 km. Możemy więc pokusić się na podsumowanie naszej „wędrówki”, podzielić się naszymi spostrzeżeniami i obserwacjami. Są one subiektywne i wcale nie musicie się z nimi zgadzać.

Grecja to bardzo ładny kraj, pełen zabytków przeszłości, długiej historii, wspaniałych krajobrazów, ciekawych ludzi. Doceniła to organizacja UNESCO, która umieściła na tej liście 23 obiekty greckie, z tego 15 na kontynencie, a 8 obiektów na wyspach.
Podczas tegorocznego naszego wyjazdu odwiedziliśmy 9 z nich: klasztory w Meteorach, starożytną Olimpię, świątynię w Bassaj, ruiny bizantyjskiej Mistry, starożytne Mykeny, Epidauros, Delfy, Akropol Ateński, klasztor Osios Lukas.
Podczas naszych wcześniejszych wyjazdów do Grecji odwiedziliśmy 3 obiekty: miasto Korfu, Bazylikę św. Dymitra w Salonikach i macedońską Werginę. Na liście UNESCO brakuje nam np. magicznej Monemvasii, Świątyni Posejdona w Sounion.

Najładniejsze miejsca.
Trudno jest odpowiedzieć na pytanie co nam się najbardziej podobało. Wszystkie odwiedzane przez nas miejsca były godne zobaczenia. 
Jednakże dla nas bezsprzecznie najładniejszymi miejscami była Monemvasia ( nasz pobyt tam opisaliśmy w poście 13. Peloponez - płw. Vatika i magiczna Monemvasia ).


Skała Monemvasi z daleka
Monemvasia - droga dojazdowa do miasta
Monemvasia późnym wieczorem

Następnie Świątynia Posejdona w Sounion ( nasz pobyt opisaliśmy w poście 21. Świątynia Posejdona na przylądku Sounion ).

Świątynia Posejdona w Sounion
Świątynia Posejdona w Sounion
Zdajemy sobie sprawę z tego, że byliśmy pod wyjątkowym urokiem tych dwóch miejsc, że moment, w którym tam znaleźliśmy się był odpowiedni. Inni nie muszą podzielać naszego zauroczenia tymi miejscami.

Miejscem, może trochę niedocenianym przez turystów, które zrobiło na nas duże wrażenie jest bizantyjska Mistra. Spacer po ruinach tego bizantyjskiego miasta, jego kościołach to niezapomniane przeżycie. Nasze wspomnienia opisaliśmy w poście 11. Peloponez - bizantyjska Mistra, zat. Meseńska: Kalamata, Koroni .


Mistra jest położona na wzgórzu, na którego szczycie są ruiny frankońskiego zamku, poniżej remont bizantyjskiego pałacu
Mistra - za tymi murami znajduje się kościół Mitropolis

Byliśmy również pod dużym wrażeniem zwiedzając ateński Akropol. To tutaj w Atenach narodziła się demokracja. Wzgórze Akropolu jest piękne mimo, że codziennie deptane jest przez tysiące turystów. Sądzimy, że każdy zwiedzający jest pod urokiem tego miejsca. Więcej możecie przeczytać w poście 18. Antyczne Ateny .

Akropol - Propyleje
Akropol - zrekonstruowane ruiny Partenonu
Akropol - Erechtejon

Najładniejszym antycznym miejscem bezsprzecznie dla nas są Delfy ( nasze wspomnienia w poście 22. Delfy - pępek antycznego świata ). Delfy to przede wszystkim malownicze położenie oraz tajemnica wyroczni, która dla ludzi żyjących dziś może być magią.

Delfy - Święty Krąg, na pierwszym planie amfiteatr, niżej ruiny świątyni Apollina 
Delfy - Marmaria, okrągła świątynia, tolos

Jeżeli chodzi o przyrodę duże wrażenia na nas wywarł przejazd przez półwysep Mani .To przede wszystkim dzikość krajobrazu, odludne miejsca, wspaniałe i niepowtarzalne krajobrazy, opuszczone miejscowości z obronnymi wieżami. Nasz przejazd w poście 12. Peloponez - dziki płw. Mani, zat. Lakońska: Gythio .

Dziki, prawie bezleśny półwysep Mani
Obronne wieże w wyludnionych miejscowościach półwyspu Mani
Pusta droga na półwyspie Mani

I oczywiście osobliwym miejscem są zespoły prawosławnych klasztorów Meteory „ zawieszone w niebie” na skałach. Jedno z najbardziej spektakularnych miejsc w Grecji.

Zawieszone na niedostępnych skałach klasztory Meteorów
Zawieszone na niedostępnych skałach klasztory Meteorów

Miejscem, które należy zobaczyć ku przestrodze i aby zrozumieć bezmiar krzywd, jakich doznali Grecy w II wojnie światowej ze strony niemieckiego okupanta, jest muzeum w Kalawricie.
Pobyt tutaj to trochę tak, jak odwiedzenie w Polsce Oświęcimia - Brzezinki ( po niemiecku Auschwitz - Birkenau ), jako niemieckiego obozu koncentracyjnego – obozu zagłady ludzkości w okupowanej przez Niemców Polsce ( oczywiście z zachowaniem odpowiedniej skali bestialstwa ). Nasze wspomnienia i refleksje w poście 9. Peloponez - zat. Koryncka: Kalawrita i okolice .

Pomnik przy muzeum w Kalawricie
Ściana w muzeum z fotografiami pomordowanych

Ceny wstępów do zabytków.
Ceny biletów wstępu są dość wysokie, ostatnio dość mocno podrożały, ale plusem są zniżki dla seniorów ( +65 ) oraz dla dzieci i młodzieży. Ceny biletów do miejsc archeologicznych znajdziecie tutaj : http://odysseus.culture.gr/h/3/eh355.jsp?obj_id=2384 ( uwaga, strona ta czasami " zacina się " ).
Musimy tu wspomnieć również o muzeach. Te w Olimpii, Mykenach, Delfach, Epidauros możemy śmiało polecić wszystkim. Muzea wymienione powyżej zwiedza się w ramach biletu wstępu wraz z miejscami archeologicznymi.
W Narodowym Muzeum Archeologicznym jest takie bogactwo eksponatów, że na zwiedzenie potrzeba więcej niż jeden dzień. Warto tam pójść, to jedno z najważniejszych muzeum w Europie. Podobno Muzeum Akropolu ma bardzo ciekawą i nowoczesną ekspozycję, ale nie mieliśmy dość siły, aby je zwiedzić. W ramach przygotowania do wyjazdu trochę nam brakowało lepszych stron internetowych z możliwością wirtualnego zwiedzania, szczególnie Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach.

Jazda samochodem.
Ruch samochodowy w Grecji, poza dużymi aglomeracjami ( Ateny i Saloniki ), był dużo mniejszy aniżeli w Polsce, jeździ się tu więc dość przyjemnie i bezpiecznie. Niemniej jednak trzeba zauważyć, że byliśmy w Grecji nie w pełni sezonu, tj. 4 dni ostatnie maja i pierwsze trzy tygodnie czerwca. Staraliśmy się nie jeździć autostradami. Greckie autostrady płatne są na bramkach. Niektóre odcinki są niepłatne. Nasza nawigacja ( Garmin ) miała dobrą mapę, zawsze wiedzieliśmy czy dany odcinek jest płatny, czy też nie. Aktualne ceny za przejazd autostradami ( nie tylko greckimi ) są dostępne tutaj: https://www.oeamtc.at/routenplaner/ . Posługując się tym austriackim portalem zawsze będziecie wiedzieć, ile będzie Was kosztował przejazd. Na tym portalu są też uaktualnione średnie ceny paliw. Jadąc zachodnią trasą do Patras, jeżeli się Wam nie spieszy, to nie korzystajcie z mostu nad Zatoką Koryncką tylko z promu ( przejazd przez most to 13 Euro, a promem 6,50 Euro, ceny z maja 2016 ), przejazd promem trwa ok. 45 min.

Grecja jest krajem bardzo górzystym. Drogi, które nie są głównymi, są bardzo kręte, wąskie, czasami strome, ale za to puste. Trzeba się liczyć z tym, że na takich drogach nie da się szybko jechać. Na tych drogach często spotykaliśmy zwierzęta bez żadnego dozoru. Wszystkie drogi mają dość dobrą nawierzchnię.

Kręta, bardzo wąska droga do wąwozu Lousios
Droga z Kalamaty do Sparty
Droga z Kalamaty do Sparty
Przewieszona skała na drodze z Kalamaty do Sparty
Pusta zupełnie droga na Peloponezie
Stado kóz na drodze
Policji drogowej prawie się nie spotyka. Tylko w dwóch miejscach spotkaliśmy mobilne kontrole radarowe. Grecy raczej nie przekraczają dozwolonych prędkości, ale przepisy ruchu drogowego traktują bardzo specyficznie i wybiórczo. Widzieliśmy nawet samochód zaparkowany na przejściu dla pieszych.


To  auto nie jest w ruchu, ku naszemu zdziwieniu jest zaparkowane na przejściu dla pieszych
W Atenach też można zobaczyć " amazonki " na motorze
Greccy kierowcy są wyrozumiali dla innych kierowców. Kiedyś jechaliśmy trolejbusem w Atenach wąską ulicą jednokierunkową, po obu stronach ulicy zaparkowane samochody, tak wąsko, że wyminąć, czy wyprzedzić nie można. Przed nami jechało kilka samochodów osobowych. W pewnym momencie jeden z kierowców jadących przed nami zatrzymał się, aby porozmawiać z kimś na chodniku. Trwało to około minuty, nikt nie protestował, nikt nie zatrąbił. Inny przykład w Salonikach na głównym rondzie w mieście zatrzymał się samochód, kierowca poszedł zrobić zakupy do pobliskiej trafiki. Mimo, że samochód bardzo utrudniał i spowalniał ruch na rondzie nikt nie protestował. Czy u nas byłoby to możliwe? Naszym zdaniem Grecy myślą tak„ ja też może kiedyś będę musiał porozmawiać, czy zrobić zakupy. Nie chcę żeby ktoś na mnie trąbił i mnie poganiał ”.

Greccy kierowcy są też uczynni, nie zdarzyło się nam, aby jadąca przed nami na wąskich górskich drogach ciężarówka nie ustąpiła nam pierwszeństwa. Niektóre nawet się zatrzymują i przepuszczają. U nas w Polsce nie do pomyślenia.

Na drogach w Grecji jest bezpiecznie, podczas naszej podróży nie widzieliśmy żadnego wypadku czy stłuczki.

Parkowanie w dużych miastach, tak jak wszędzie, jest problemem. W Atenach nawet nie próbowaliśmy. Natomiast w Salonikach to jest prawdziwy koszmar. Sześć lat temu szukaliśmy miejsca do zaparkowania w Salonikach przez trzy kwadranse. Nie ma natomiast problemu z parkowaniem w miejscach turystycznych. Wszędzie są wystarczająco duże parkingi i są one bezpłatne ( oczywiście z wyłączeniem Aten czy Salonik ). W Grecji ani razu nie płaciliśmy za parking. Rezerwując nasze miejsca noclegowe zawsze zwracaliśmy uwagę na to czy będziemy mieć bezpłatny parking.
Paliwo. Nie mieliśmy problemów z zakupem paliwa. Ku naszemu zaskoczeniu duża część stacji paliwowych honoruje teraz karty płatnicze. Podczas naszych poprzednich wyjazdów do Grecji w 2010 oraz w 2014 z płatnością kartą mieliśmy problemy. Ale jedną płatność za paliwo musieliśmy reklamować w naszym banku, z resztą z sukcesem. Na południu Peloponezu, gdzie ruch jest niewielki, stacji paliwowych jest bardzo mało. Ceny paliw najlepiej sprawdzać na portalach internetowych przed wyjazdem. Informacje są rzetelne.

Noclegi.
Wszystkie nasze noclegi zarezerwowaliśmy przed wyjazdem. Korzystaliśmy z dwóch portali internetowych: http://www.booking.com/ oraz https://www.airbnb.pl/ . W pierwszym można rezerwować głównie miejsca w hotelach i pensjonatach, w drugim w mieszkaniach prywatnych. W Grecji za nocleg dla dwóch osób z możliwością parkowania, często to było studio z kuchnią, płaciliśmy od 20 do 38 Euro/noc. Nie podajemy adresów, bo baza noclegowa ciągle się zmienia. Korzystając z tych portali na pewno coś znajdziecie.
Jeżeli chcielibyście skorzystać z portalu „airbnb” zwróćcie się do nas o rekomendację, wtedy Wy zapłacicie taniej za pierwszy Wasz nocleg, a my za kolejny.
Standard wszystkich noclegów w Grecji był dla nas dobry. Najtrudniej było nam znaleźć noclegi w Nafplionie, były to najdroższe nasze noclegi. Zaskoczeniem dla nas była duża podaż mieszkań na wynajem w Atenach. W związku z tym nie były one drogie. Najlepsze noclegi mieliśmy w Mavrovouni, Avii, Atenach, Diakofto. Namiarów nie podajemy chyba, że się do nas o to zwrócicie. Inne noclegi, poza tym w Salonikach, też były dobre.

Jedzenie i zakupy.
Śniadanie oraz drugie śniadanie zazwyczaj przygotowywaliśmy sami. Na obiad lub kolację szliśmy do restauracji, często jeżeli mieliśmy takie możliwości gotowaliśmy sami. Produkty kupowaliśmy w miejscowych sklepach. Ceny w Grecji są 2-4 razy wyższe niż w Polsce. Porównywalne do naszych są ceny wody mineralnej i taniego wina. Tańsze niż u nas były tylko pomarańcze. Może to się wydawać dziwne, ale w Grecji nie spotkaliśmy takich centrów handlowych, jakich u nas i w całej Europie jest wiele. Nie widzieliśmy też tutaj spożywczych sklepów sieciowych, jakie są u nas, czy też w innych krajach. Jak to się Grecji udało???
W Grecji nie ma problemów ze znalezieniem restauracji, mimo to do tych tańszych i z lepszą kuchnią czasami są kolejki. Ponieważ lubimy jagnięcinę to najczęściej szliśmy do restauracji na kotleciki jagnięce. Jest to wydatek ok. 20 Euro dla dwóch osób. Grecy w niedzielę w godzinach 12.00 – 14.00 masowo idą na obiad do restauracji, wtedy wszystkie miejsca są zajęte. 

Co się nam w Grecji nie podobało.
Przejeżdżając przez wiele miejscowości widzieliśmy sterty niewywiezionych śmieci. Grecy ze śmieciami zupełnie sobie nie radzą. Na domiar złego nie segregują też śmieci. W Atenach miła właścicielka mieszkania, które wynajmowaliśmy, na nasze pytanie jak mamy segregować śmieci z lekkim zażenowaniem powiedziała, że co prawda powinno się je segregować, ale nikt tego nie robi.
Druga sprawa, która się nam nie podobała nie tylko podczas tego wyjazdu, to brak jakichkolwiek chodników, nie mówiąc o promenadach, czy traktach spacerowych w większości greckich miejscowości wypoczynkowych. Jak Grecy chcą, żeby do nich przyjeżdżało więcej turystów?? 
Te dwie sprawy mogą świadczyć, naszym zdaniem, o bardzo słabym samorządzie terytorialnym. To są problemy, które powinni rozwiązywać mieszkańcy miejscowości. Być może z czasem się to zmieni, co bardzo im tego życzymy. 
Pewien postęp zauważyliśmy w sklepach. Kiedyś greckie sklepy nie grzeszyły ogólnie przyjętą estetyką, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Był w nich bałagan, na półkach stały brudne i zakurzone artykuły. Obsługa się tym nie interesowała. Wybór towarów był niewielki. Teraz już takich sklepów nie widzieliśmy, ale wybór towarów jest jeszcze mały.

Grecja i jej sąsiedzi.
Grecja graniczy z czterema krajami: Albanią, Macedonią, Bułgarią i Turcją. Niestety stosunki z każdym z tych krajów nie są dobre.
Albania. Głównym problemem dla Grecji są albańscy emigranci, nie zawsze legalni. Jest ich w Grecji około 500 tysięcy. Kilka lat temu było ich ok. 200 tysięcy więcej. Emigranci z Albanii zaczęli masowo napływać po upadku komunizmu w Albanii - w roku 1992. Wykonują w Grecji najmniej skomplikowane prace za 20-30% płacy Greka. Albańczyków Grecy obwiniają za wzrost przestępczości. Kłopotem dla Greków są albańskie grupy przestępcze. Teraz, w związku z kryzysem gospodarczym w Grecji liczba albańskich emigrantów zmalała.
Macedonia. Rozpad Jugosławii w 1992 roku i powstanie niezależnego państwa macedońskiego zaostrzyło stary konflikt. Jedną z przyczyn konfliktu była nazwa państwa macedońskiego. Grecja jako jedyne państwo Unii nie uznawała Macedonii, nawet wtedy gdy w ONZ Macedończycy zmienili nazwę kraju na: Była Jugosłowiańska Republika Macedonii” ( w skrócie z angielskiego FYROM ). Mimo tego ustępstwa Grecja nadal nie uznawała Macedonii. Grecy zablokowali dla Macedończyków nawet port w Salonikach ( Macedonia nie ma dostępu do morza ). Wreszcie po wielu wysiłkach dyplomatów w 1995 roku Grecja ostatecznie uznała Republikę Macedonii. 
W tym sporze nie chodzi tylko o nazwę. Oba kraje uważają się za spadkobierców historii Aleksandra Macedońskiego. Naszym zdaniem oba kraje mogą powoływać się na spuściznę po Aleksandrze Macedońskim. Dla Greków żyjących w IV w p.n.e. był on barbarzyńskim najeźdźcą, który co prawda szybko się zhellenizował i uważał się później za Greka. Dla Macedończyków jest to właściwie jedyna wyrazista postać historyczna. Teraz spór ten ucichł, ale stosunki między oboma krajami są chłodne. ( Polska, USA, Wielka Brytania oraz wiele innych krajów jako oficjalną nazwę w stosunkach dwustronnych przyjmuje „ Republika Macedonii ”, natomiast większa część Unii – FYROM ). Znacznie więcej przeczytacie Państwo w Wikipedii pod hasłem Konflikt grecko-macedoński .
Bułgaria. Bułgaria zawsze rościła pretensje terytorialne do Tracji i części greckiej Macedonii. Grecja walczyła z Bułgarią podczas wojen bałkańskich oraz podczas pierwszej i drugiej Wojny Światowej. Bułgaria podczas II Wojny Światowej okupowała część Grecji i była to brutalna okupacja. Bułgarzy uciekali się nawet do eksterminacji cywilnej ludności greckiej. Tego Grecy do dziś nie mogą zapomnieć. 
Innym konfliktem są mniejszości narodowe. Teren pogranicza był etnicznie wymieszany i oba państwa starały się za asymilować jak największą część mniejszości etnicznej. Oba kraje mają o to wzajemne pretensje. Konfliktem byli też uchodźcy podczas greckiej wojny domowej. Wiele osób pochodzenia bułgarskiego i macedońskiego, mieszkających w Grecji uciekło przed wojną domową do Bułgarii, obawiając się greckiej eksterminacji. Po wojnie przez długie lata nie byli wpuszczani do Grecji nie mogąc dysponować swoim majątkiem ( ziemią ).
Turcja. O historii pomiędzy Grecją a Turcją, pisaliśmy w prawie każdym naszym wcześniejszym poście. Stosunki między oboma krajami są w dalszym ciągu bardzo napięte mimo, że oba państwa są członkami NATO. Zaszłości historyczne są ogromne. Grecy mają pretensje do Turcji o 500 – letnią okupację, o eksterminację ludności cywilnej w latach 20-tych ubiegłego wieku, do której Turcja się nie przyznaje, o konflikt o Cypr. itp.
Trudno sobie to wyobrazić, ale pierwsza oficjalna wizyta greckiego premiera w Turcji była dopiero w 2008 roku. Coraz to wybuchają nowe drobne konflikty, takie jak o wysepki Imia ( tureckie Kardak ) w 1996 roku. Te dwie wysepki mają zaledwie łączną powierzchnię 4 hektarów. Linia graniczna na Morzu Egejskim była wyznaczona niezbyt precyzyjnie. Dopóki latem greccy pasterze wypasali tam owce, to nie było problemu. Problem był kiedy Grecy zatknęli tam flagę. Turcy demonstracyjnie ją usunęli i zatknęli swoją. Gdy tureccy żołnierze tymczasowo wylądowali na wyspie, grecki wojskowy helikopter roztrzaskał się obok spornych wysepek, zginęło wtedy dwóch greckich żołnierzy ( uważani są w Grecji za bohaterów ). Grecy oskarżyli Turcję o zestrzelenie helikoptera. Potem konflikt przycichł, ale nie został rozwiązany. Wybuchł ponownie w 2015 roku, kiedy grecki premier zrzucił z helikoptera do morza wieniec w miejscu wypadku helikoptera. Wtedy Turcja poderwała swoje myśliwce ( Grecja zresztą też ). Więcej o tym można przeczytać w Wikipedii pod hasłem Imia/Kardak .
Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości Grecja, na ile to będzie możliwe, poprawi swoje relacje z sąsiadami.

Bezpieczeństwo
Przed wyjazdem spotkaliśmy się z pytaniami i opiniami, dlaczego jedziecie do Grecji ?, przecież tam jest pełno uchodźców, a wśród nich mogą być terroryści, może być niebezpiecznie.
Wiemy, że Grecja ma poważny problem z uchodźcami, przeważnie z Syrii. Jednakże my nie widzieliśmy nigdzie uchodźców w zwartej grupie. Wszędzie w Grecji czuliśmy się bezpiecznie, bardziej niż w arabskich gettach pod Paryżem przez które tylko przejeżdżaliśmy.
Strach przed uchodźcami nakręcają media i politycy. Nie oznacza to, że nie należy bronić naszych krajów ( Unii Europejskiej ) przed wypieraniem naszej kultury i cywilizacji. Musimy dbać o nasze zabytki. Jest to ważne nie tylko dla Grecji, ale i całej Europy.
Mamy nadzieję, że wkrótce będzie możliwy powrót uchodźców do swoich krajów, a Europa pomoże im w odbudowie i rozwoju tych krajów, że powstanie coś na kształt „Planu Marshalla”.

Wszystkich zachęcamy do odwiedzenia Grecji !!!

niedziela, 29 maja 2016

8. Z Macedonii na Peloponez

Dziś zaczynamy następny etap naszej podróży. Wjeżdżamy do Grecji.
Grecja to kolebka naszej europejskiej cywilizacji, to tutaj prawie 2500 lat temu narodziła się demokracja, ten obecny system sprawowania władzy. Przez ponad dwa tysiąclecia nie wymyśliliśmy lepszego. Po starożytnych Grekach dziedziczymy też nasz europejski system wartości, zmodyfikowany później przez Rzym i chrześcijaństwo.

Z historii Grecji wszyscy trochę znamy ze szkoły tę pomiędzy V, a IV w p.n.e. tzn. złoty wiek Aten, wojny z Persami, bitwę pod Maratonem, Peryklesa i jego czasy, wojny pomiędzy Atenami i Spartą, Filipa i Aleksandra Macedońskiego. I to chyba wszystko. Niewiele wiemy o tym co działo się wcześniej. Niektórzy z nas mieli w szkole za obowiązek przeczytanie „Iliady” i „Odysei”. Nie znamy prawie nic z tego co działo się później. Nic prawie nie wiemy o tragicznych losach Greków, którzy przez dwa tysiąclecia musieli walczyć o zachowanie swojej tożsamości narodowej. Będziemy o tym wspominać w tym i w następnych wpisach naszego bloga, wtedy gdy będziemy w miejscach związanych z historią.

Regiony administracyjne w Grecji ( źródło: Wikipedia )
Podróż do Grecji to zawsze jest dla nas podróżą do źródeł naszej kultury i cywilizacji.
Wcześniej byliśmy na Krecie, później na Riwierze Olimpijskiej, a dwa lata temu na Korfu. Wiele wtedy zwiedziliśmy. Tę podróż zaplanowaliśmy tak, aby odwiedzić te miejsca, w których jeszcze razem nie byliśmy. Wyjątek stanowią Meteory, będziemy tam dzisiaj, trudno być blisko tego cudu i jeszcze raz go nie zobaczyć.

Mapka naszej dzisiejszej trasy poniżej:



Dzisiejszą podróż zaczynamy z Bitoli. Do granicy macedońsko - greckiej w Niki mamy tylko kilkanaście kilometrów. Na granicy sennie, nie ma prawie nikogo ( uchodźców też, chyba media mocno przesadzają ). Granicę w Niki przekraczamy sprawnie i szybko. Potem jedziemy cały czas drogą nr 3 aż do autostrady Egnatia Odos, najmłodszej greckiej autostrady, która połączyła port Igoumenitsa z Salonikami i dalej z granicą turecką ( razem 670 km, 76 tuneli o łącznej długości 99 km, 1650 mostów. Więcej tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/Egnatia_Odos_(modern_road) ). Z autostrady mamy wspaniałe widoki na niedalekie góry Pindos. Autostradą jedziemy tylko kawałek z okolic Kozani do Greveny, tam skręcamy na drogę 15, którą dojeżdżamy do Meteorów. 

Widok na góry Pindos z autostrady (zdjęcie z samochodu)
Skały Meteorów, to olbrzymie słupy skalne z piaskowca, powstały miliony lat temu na skutek erozji i wietrzenia. Skały tworzą wspaniały krajobraz, niektóre pionowe skalne ściany mają wysokość 300 m. Piękno tego miejsca zachwyca każdego, który tu przyjedzie. Jaskinie tych skał służyły za mieszkanie ludziom od 50000 lat. W IX w. grupa mnichów zaczęła wykorzystywać jaskinie na swoje pustelnie. Pierwsze kaplice powstały na przełomie XI i XII w. W XIV w. późniejszy święty Atanazy wraz z mnichami z góry Athos założyli pierwsze klasztory. W sumie klasztorów na pionowych skalnych słupach powstało 24. Ze względu na turecką okupację dostęp do klasztorów był celowo mocno utrudniony, samo miejsce też nie ułatwiało dostępu. Transport towarów i ludzi odbywał się bądź na drewnianych drabinach wciąganych do góry lub w koszach wciąganych linami. Dopiero w II połowie XX w. rozwój ruchu turystycznego spowodował wybudowanie asfaltowej drogi między skałami oraz umożliwił dostęp do sześciu zachowanych do dzisiaj klasztorów. Dziś można te sześć klasztorów zwiedzać. My w kilku byliśmy w 2010 r. Najładniejsze jest jednak samo miejsce, majestatyczne słupy skalne i wybudowane na szczycie lub przyczepione do skał klasztory. W 2015 roku we wszystkich klasztorach żyło tylko 66 mniszek i mnichów. Jak ładne jest to miejsce oceńcie sami po obejrzeniu naszych niedoskonałych zdjęć.

Dojeżdżamy do Meteorów
Jeden z sześciu klasztorów


Asfaltową drogą przejeżdżamy pomiędzy skałami. Ciągle się zatrzymujemy w widokowych miejscach, podziwiamy, robimy zdjęcia. Więcej informacji tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Meteory


Tu widzimy trzy klasztory (w jednym tylko dach) 
W klasztorze widocznym "z profilu" widać coś w rodzaju balkonika, to jest podest ręcznej windy, którą wciągano kosze z ludźmi i zaopatrzeniem
Tu widzimy cztery klasztory 
Nasze ostatnie zdjęcie z Meteorów, zobaczcie niedawno wybudowane w formie spiralnej wejście do klasztoru
Spod Meteorów wyjeżdżamy późno, drogą numer 6 jedziemy przez wspaniałe góry i docieramy w końcu znów do autostrady Egnatia Odos. Ta część autostrady do Janiny jest bardzo widokowa, jedzie się ciągle tunelami lub na wiaduktach. Niestety ten odcinek jest płatny, ale autostradą się jedzie szybko. Moglibyśmy zamiast nią jechać dalej drogą 6 przez przełęcz Katara ( ok. 1700 m npm.) do Metsowa, ale byłoby znacznie dalej i dłużej chociaż widoki byłyby przepiękne.

Po drodze do Metsowa
Autostrada Egnatia Odos i Góry Pindos w okolicach Metsowa
Metsowo - widok ogólny
Do Metsowa przyjeżdżamy popołudniu. Nie bez problemu bardzo wąskimi uliczkami dojeżdżamy do naszego pensjonatu. Metsowo jest położone wysoko w górach. Mieszkamy w samym centrum tego niewielkiego górskiego miasteczka. Centrum to położony obok cerkwi plac z pięknymi starymi platanami. Ciekawostką jest to, że większość jego mieszkańców to Wołosi ( ci sami, którzy mieszkają w Rumunii ). Więcej informacji tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metsowo. Na ogół jest tu bardzo spokojnie i sennie, ale nie dzisiaj i jutro. Jutro odbędzie się międzynarodowy wysokogórski bieg. Wszędzie widzimy truchtających biegaczy, szykujących się do jutrzejszego biegu. Wszystkie miejsca w hotelach są zajęte. Szczęście, że my rezerwowaliśmy nasze dwa miesiące wcześniej. Z tego całego zamieszania nic nie robią sobie staruszkowie siedzący w kawiarenkach. Z zaciekawieniem, przyglądają się temu całemu zgiełkowi. Po obiadokolacji idziemy jeszcze na spacer uliczkami miasteczka, podziwiamy starą XIX wieczną zabudowę, przypatrujemy się ludziom, oglądamy wspaniałe widoki gór Pindos. O naszych planach podróży rozmawiamy z trochę ekscentrycznym właścicielem pensjonatu.

Metsowo - główna uliczka
Metsowo - cerkiew w centrum
Metsowo - centralny plac z olbrzymimi platanami
Metsowo - starsi panowie przyglądają się życiu na placu oraz dyskutują
Wieczorem kontaktujemy się telefonicznie z Krzysztofem, kolegą Jurka ze studiów, i umawiamy się na jutrzejsze spotkanie na jońskiej wyspie Lefkadzie. Dzięki Facebookowi spotkają się pierwszy raz od zakończenia studiów.
A oto nasza dzisiejsza trasa na Peloponez :



W niedzielę rano idziemy jeszcze na krótki spacer. Wstępujemy do cerkwi, odbywa się tu niedzielne nabożeństwo. Zostajemy przez chwilę. Tak jak wczoraj na placyku siedzieli panowie, tak dzisiaj przed cerkwią siedzą panie, niektóre ubrane odświętnie w ludowe stroje. Niestety nie dają się sfotografować.
Mamy kłopot z wyjazdem. Odbywa się bieg i policja kieruje nas na objazd bocznymi uliczkami. W końcu udaje się nam wyjechać. Znowu wjeżdżamy na Egnatię Odos. Malowniczą drogą szybko docieramy do Janiny ( Joaniny ). 

Droga wyjazdowa z Metsowa
Autostrada do Janiny
Janina to dość duże miasto, położone nad jeziorem Pamvotida. Parkujemy na parkingu pomiędzy jeziorem, a murami starego miasta. 
Janina została założona w X w. przez Bizancjum, później miasto przechodziło w ręce Serbów, następnie władało nim znowu Bizanjum, a od XV w. miasto zajęli Turcy. Rozkwit miasta nastąpił na przełomie XVIII i XIX w. podczas panowania satrapy Alego Paszy. Ten pół-Albańczyk walcząc po stronie tureckiej zasłużył się podczas wojny z Austrią i w 1787 r został mianowany prze sułtana paszą w Trikali. To stanowisko nie zaspokajało jego ambicji i wkrótce zbrojnie zajął Janinę. Na początku płacił sułtanowi należną daninę i ten nie wtrącał się do jego rządów. Później prowadził zręczną politykę, raz sprzyjał Austrii, raz Stambułowi, rzadko płacił sułtanowi. W końcu po 33 latach rządów sułtan wysłał do Janiny karną ekspedycję podczas, której Ali Pasza został zamordowany. Więcej o Alim Paszy tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ali_Pasza_z_Tepeleny
Starówka Janiny jest otoczona murami z czasów Alego Paszy, znajduje się na półwyspie jeziora. Wewnątrz murów, w najwyższym punkcie półwyspu znajduje się wewnętrzna cytadela tzw. Kastro. To tutaj Ali Pasza miał swoją siedzibę. Do dzisiejszych czasów dotrwał niewielki meczet Fethige Tzami oraz pałac Alego Paszy, w którym dziś jest muzeum Bizantyjskie. Po południowej stronie pałacu i meczetu stoi przy murach kilka armat. Roztacza się stąd ładny widok na jezioro i nowe miasto. W obrębie murów Kastra Grecy wybudowali niewielką cerkiewkę, też dziś odbywało się tu nabożeństwo. Podobają się nam śpiewane przez popów prawosławne modlitwy, chociaż nic z nich nie rozumiemy. Prawosławie to najbardziej zbliżona dogmatycznie do katolicyzmu religia chrześcijańska, a taka dla nas tajemnicza.

Janina - pałac Alego Paszy od strony jeziora
Janina - meczet Fethige Tzami 
Janina - wejście do Kastro
Z Kastro idziemy na północny koniec półwyspu. Znajduje się tu meczet Tzami Aslan Paszy oraz budynki medresy tj. szkoły koranicznej. Meczet wybudowano w XVII w. na miejscu katedry prawosławnej, którą Turcy zburzyli jako karę za bunt przeciw ich władzy. W meczecie jest teraz muzeum. Mamy trochę pecha, przyjechały wycieczki jest tłoczno, zaglądamy tylko przez drzwi do środka. Oglądamy też widoki na jezioro.


Janina - jeszcze jeden widok na kastro
Janina - medresa meczetu Tzami Aslan Paszy


Janina - placyk starego miasta



                                                     Janina z lotu ptaka - zdjęcie z plakatu w muzeum


Janina - jeszcze jedna uliczka za murami


Musimy się spieszyć mamy dziś do przejechania wiele kilometrów. Do samochodu wracamy przechodząc wąskimi uliczkami starego miasta. Nie mamy czasu na szukanie synagogi i pomnika wywiezionych pod koniec wojny do Auschwitz dwóch tysięcy miejscowych Żydów.
A po drodze do Arty mamy takie widoki: 



Po godzinie jazdy docieramy do Arty, niewielkiego miasta w zachodniej Grecji. Wokół miasta jest wiele zabytkowych bizantyjskich kościołów. My jedziemy tutaj, aby zobaczyć słynny kamienny most nad rzeką Arachthos. Most w tym miejscu zbudowali jeszcze Rzymianie. Ten który oglądamy został zbudowany przez Turków na fundamentach rzymskich na początku XVII w. Most zachwyca swoją urodą. Jest to czterołukowy kamienny most o długości ok. 130 m. Na zachód od mostu usytuowało się wiele kawiarenek i restauracyjek. Dziś w niedzielę Grecy masowo jedzą obiady poza domem. Z trudem znajdujemy miejsce w kawiarni z widokiem na most. Więcej o moście tu: www.en.wikipedia.org/wiki/Bridge_of_Arta


 Most w Arta





Na moście w Arta

Z Arty jedziemy dobrą drogą. Przejeżdżamy obok ruin w Nikipolis To starożytne miasto zostało założone przez Oktawiana, który potem został cesarzem Augustem. Z samochodu ruiny są dobrze widoczne. Więcej tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/Nicopolis. Okrążamy zatokę Ambrakijską. Potem jedziemy tunelem ( płatnym) pod wąskim połączeniem zatoki z morzem Jońskim. Po następnych kilkunastu kilometrach skręcamy w stronę Lefkady.
Lefkada jest wyspą na Morzu Jońskim. Dziś wyspa połączona jest groblą ze stałym lądem. Na końcu grobli znajduje się pływający pontonowy most obrotowy. I co jakiś czas droga jest zamykana, aby przepuścić stateczki i żaglówki. Wyspa miała zawsze duże znaczenie strategiczne. Wenecjanie tuż przy grobli wybudowali twierdzę Santa Maura, który strzegł połączenia z Lefkadą. Lefkada, tak jak wyspy Jońskie, nigdy nie była pod panowaniem tureckim. Od XIV w. była pod panowaniem Wenecjan. Potem krótko w czasach napoleońskich należała do Francji, następnie do Brytyjczyków, a od roku 1864 do Grecji. Przejeżdżamy przez miasteczko Lefkadę, główne miasto tej wyspy. 


Twierdza Santa Maura przed wjazdem na Lefkadę


Dalej kierujemy się na południe, gdzie znajduje się marina, w której Krzysztof remontuje swoją żaglówkę „ Annę Łucję”, przed planowaną wyprawą do Ameryki. Żaglówka jest wyciągnięta z wody. Po drabinie wchodzimy i oglądamy jej wnętrze. Potem rozmawiamy o planach podróży. Trochę się dziwimy jak na takiej łupince można przepłynąć Atlantyk. Jeszcze latem tego roku po zakończeniu remontu, Krzysztof chce dopłynąć do Hiszpanii. A na wiosnę na Karaiby, a potem wrócić. Miło się rozmawia, szczególnie że nie widzieliśmy się tyle lat. Wszyscy musimy się niestety spieszyć. Krzysztof jutro popołudniu wraca na krótko do Polski, a my żeby za dnia jak najdalej dojechać.
A poniżej dwaj starsi panowie po latach:




Jedna z tych łódek to łupinka Krzysztofa

Na stały ląd wracamy tą samą drogą. Na drodze jest umiarkowany ruch. Takie ciężarówki spotykamy jak na zdjęciu poniższym, które dodają kolorytu ruchu drogowemu na drodze.

 Ciężarówki "uduchowione"


Jadąc w stronę Peloponezu przejeżdżamy przez Mesolongi, miejscowość, w której zmarł lord Bayron, angielski pisarz i poeta, wielki orędownik niepodległości Grecji. Po trzech godzinach jazdy z Lefkady dojeżdżamy w końcu nad Zatokę Koryncką. Tutaj pomiędzy miejscowościami Antirio i Rio (na Peloponezie) jest najwęższe miejsce Zatoki Korynckiej. Zawsze było to miejsce strategiczne, tego przesmyku strzegą po obu stronach olbrzymie forty. Tu w 2004 roku został wybudowany most łączący zachodnią Grecję z półwyspem Peloponezem. Most wygląda imponująco. Więcej o moście przeczytacie tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rio-Andirio_(most). Przejazd nim kosztuje 13 euro. My za połowę tej kwoty płyniemy promem. Przeprawa nie jest długa, trwa niecałe pół godziny. Oprócz niższej ceny przeprawy, zaletą jest to, że można odpocząć od prowadzenia samochodu oraz podziwiać wspaniałe widoki z przepięknym mostem na czele.

Zachód słońca obserwujemy z promu. Po drugiej stronie jedziemy kawałek autostradą (niestety płatną, a na dodatek w remoncie) do Diakofto, gdzie mamy zarezerwowany nasz pierwszy nocleg na półwyspie Peloponez.


Zatoka Koryncka z widokiem na  górzysty brzeg Peloponezu z miastem Patras

Most ze stałego lądu na płw. Peloponez przez przesmyk w Zatoce Korynckiej


                                                                                     Widok z drogi na most


Droga promem


Widok mostu z promu


Zachód słońca z promu na most