wtorek, 24 kwietnia 2018

6. Peru - Kanion Colca, najgłębszy kanion Ziemi

Z Arequipy wyjeżdżamy o trzeciej w nocy. Jedziemy do doliny Colca, w miejsce gdzie można oglądać kondory.
Tę część naszej wycieczki odbywamy w grupie łączonej z innymi turystami, zbieranymi z różnych hoteli w Arequipie. Punktualnie przyjeżdża po nas autobus. Jest to zwykły autobus wycieczkowy, podobny do takich jakie jeżdżą u nas. Wybici w środku nocy ze snu dosypiamy w autobusie. Trasa tej części naszej podróży przebiega przez bardzo wysokie góry z najwyższym punktem na przełęczy Patapampa o wysokości 4910 m n.p.m. (według innych źródeł 4850 m, według map Google ok. 4870 – 4880 m ). Jest to najwyżej położona przełęcz w Ameryce Południowej, przez którą przebiega droga asfaltowa. Znajduje się tu punkt widokowy Mirador des Andes. Na mapie droga wygląda następująco:



Jest noc, przez szyby autobusu wiele nie widać. Wszyscy drzemią. Powoli się budzimy, jak zaczyna świtać. Autobus jedzie w dół to znaczy, że przejechaliśmy już przez najwyższy punkt trasy na wysokości prawie 5 tysięcy metrów. Wcześniej czytając blogi podróżnicze wiedzieliśmy, że niektórzy turyści podczas przejazdu przez tę przełęcz mieli objawy choroby wysokościowej. Z naszej grupy wycieczkowej nikt niczego nie poczuł może dlatego, że wszyscy spaliśmy. Bardzo szybko się rozwidnia, po kilku minutach jest już zupełnie jasno. Nic dziwnego jesteśmy przecież tylko 15° na południe od równika.
Krajobraz za oknem naszego autobusu zmienił się zasadniczo – jest zielono.


Panorama okolic Chivay
Widać, że po tej stronie Andów jest już znacznie bardziej wilgotno. Niestety pogoda mogłaby być lepsza. Mamy liczne zamglenia, widoczność nie jest najlepsza.

Okolice Chivay






Nie zatrzymując się przejeżdżamy przez miasteczko Chivay położone na wysokości ponad 3600 metrów. Przez miasteczko przepływa rzeka Colca. Poniżej Chivay zaczyna się wykształcać kanion rzeki Colca





Zatrzymujemy się na śniadanie w prywatnym domu - jadłodajni, niedaleko Chivay. Śniadanie jest proste, niezbyt bogate, ale smaczne. 

Chivay, jadłodajnia z przygotowanym śniadaniem

Chivay, dziewczynka z lamą







Przed domem przy drodze stoi z malutką lamą mała dziewczynka, ubrana w miejscowy świąteczny strój . Jakby czekała na nas turystów. Wszyscy fotografują dziewczynkę. Za pozowanie mała inkasuje po jednym solu ( około 1 zł ). Nie mamy za dużo czasu, przewodnik nas pogania. 

Przymglona dolina rzeki Colca w okolicach Chivay
Przymglona dolina rzeki Colca w okolicach Chivay














Kanion rzeki Colca jest jednym z najgłębszych kanionów na świecie. Rzeka wpływa do kanionu poniżej Chivay na wysokości 3050 m n.p.m, a wypływa 120 km dalej na wysokości 950 m n.p.m. Ściany kanionu wznoszą się po prawej stronie 3200 m ponad poziom rzeki, a po lewej na wysokość 4200 m. Jest dwa razy głębszy od Wielkiego Kanionu Kolorado w USA.
Kanion został „odkryty” przez polską wyprawę kajakową w roku 1981 (18.05-12.06), tj. pół roku przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Polacy jako pierwsi przepłynęli przez kanion. Wyczyn Polaków w 1984 roku został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Niektórym miejscom nadali polskie nazwy, które potem zostały zatwierdzone ( np.  Wodospady Jana Pawła II, Kanion Polaków ). Zwrócili uwagę światowej opinii publicznej na to, że jest to najgłębszy kanion na świecie ( toczą się spory czy kanion Cotahuasi, położony też w Peru, nie jest głębszy ). 
Ponieważ oni za granicą protestowali przeciwko wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, nie mogli wrócić do kraju. O ich wyczynie pisał cały świat, a my w Polsce, jako odcięci od świata, nic wtedy o tym nie wiedzieliśmy. Więcej o tej wyprawie można przeczytać tutaj w artykule polskiej gazety z 2016 roku.
Od czasu tej wyprawy kajakowej rozpoczęła się stopniowa eksploracja turystyczna tych terenów. Wielu turystów chciało zobaczyć najgłębszy kanion świata. Ten rejon Peru Polakom zawdzięcza swój rozwój.

Maca, kościół Santa Ana







Na kilka minut zatrzymujemy się w małej miejscowości Maca. W centralnym punkcie stoi ładny barokowy kościół Santa Ana de Maca. Kościół zbudowany został około roku 1600, został przebudowany po pożarze w XVIII wieku. Kościół jest jednonawowy. 

Maca, fasada  kościoła Santa Ana
Maca, w kościele Santa Ana



Maca, ołtarz kościoła Santa Ana



Wnętrze kościoła jest bogato zdobione, po obu stronach nawy stoją kaplice. W kaplicach oraz ołtarzu głównym są rzeźby bądź obrazy miejscowych twórców. Wygląda to prosto i autentycznie mimo, że ołtarze i kaplice są bogato złocone. Kościół został wpisany na listę zabytków narodowych Peru.

Maca, na głównym placu przy kościele






Wokół kościoła na prymitywnych straganach miejscowi próbują turystom sprzedać swoje wyroby. Indianki w ludowych strojach pozują do zdjęć, licząc na zapłatę. Na placyku stoją malowane rzeźby przedstawiające miejscowych Indian. 



Maca, jedna z rzeźb
Maca, Indianka w ludowych strojach pozuje do zdjęć 




Cała miejscowość wygląda na bardzo ubogą, a domy tak jakby były zbudowane na krótki czas. Ponieważ trzęsienia ziemi nawiedzają te tereny co kilka, kilkanaście lat, to nie opłaca się budować lepszych domostw. Maca nieszczęśliwie została zbudowana dokładnie na uskoku tektonicznym.

Maca, biedna uliczka

Maca, piękna staruszka przed kościołem czeka na datek
Droga, po której jedziemy dalej, jest wytyczona stosunkowo blisko krawędzi kanionu. Widoczność się poprawia, znikają zamglenia. Widoki są coraz ładniejsze. Z drogi nie widać dna kanionu. Nasz autobus zatrzymuje się jeszcze na pięć minut na punkcie widokowym Mirador de Tunturpay. Wysiadamy w stylu japońskich turystów i robimy pośpiesznie fotki, kilkanaście różnych ujęć doliny, a kilka poniżej przedstawiamy.

Mirador de Tunturpay, widok na dolinę rzeki Colca
Mirador de Tunturpay, widok na dolinę rzeki Colca
Mirador de Tunturpay
Dolina rzeki Colca
Jedna z miejscowości nad kanionem rzeki Colca




Kilka kilometrów dalej znajduje się punkt poboru opłat za wjazd do Parku Narodowego. W niewielkim budynku informacji turystycznej jest tablica upamiętniająca polską wyprawę kajakową.

Mapa doliny Colca w punkcie informacyjnym
Fotogram poświęcony Polakom, pierwszym eksploratorów kanionu - w punkcie informacyjnym







Wreszcie dojeżdżamy do punktu widokowego Mirador Cruz de Condor, położonego na wysokości około 3760 m n.p.m. Są tu wybudowane tarasy widokowe, z których można obserwować kondory. Prawie zawsze około godziny 9:00 nadlatują tu kondory. Mamy nadzieję, że dziś je zobaczymy. Kilka autobusów turystycznych przyjechało przed nami. 
Na głównej platformie widokowej przy krzyżu zaczyna się robić tłoczno. 


Mirador Cruz de Condor wraz z krzyżem
Schodzimy więc na platformę położoną nieco niżej. Niestety dna kanionu nie widać, w tym miejscu kanion ma głębokość ok. 800 metrów. Jednakże mamy nadzieję, że będzie to dobry punkt obserwacyjny.  Czekamy cierpliwie kilka minut, jak w teatrze przed spektaklem, na jego rozpoczęcie z kondorami w roli głównej.

Mirador Cruz de Condor, tarasy widokowe 




Mirador Cruz de Condor, widok na Kanion Colca
Mirador Cruz de Condor, platformy widokowe, pierwszy kondor już jest

Mirador Cruz de Condor, dzisiaj bezrobotny "dubler" kondora 







Już zaczęliśmy myśleć, że jedynym kondorem będzie ten pan przebrany za niego w roli "dublera", z którym na otarcie łez będzie trzeba zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Na szczęście nie było takiej potrzeby. Kondory dopisały.


Może jednak trochę "wiedzy" na temat kondorów, głównych postaci naszego oczekiwanego spektaklu. Pomoże nam się oswoić z nimi i zrozumieć ich zwyczaje.




Kondory andyjskie ( polska nazwa - kondor wielki ) występują w całych Andach od Wenezueli na północy po Ziemię Ognistą na południu, zasięg występowania na mapce w kolorze żółtym. W Wenezueli, Kolumbii, Ekwadorze występują wyspowo.

Mapka występowania kondora andyjskiego (źródło Wikipedia)
Kondory uważane są za największe ptaki latające, mogą ważyć do 15 kg ( niezupełnie jest to prawdą, niektóre gatunki pelikanów też ważą też ok. 15 kg, a łabędzie nawet trochę więcej ). Samce kondora są większe i ważą od 11 do 15 kilogramów, mają rozpiętość skrzydeł do 320 cm, samice mogą ważyć od 8 – 11 kg i mają rozpiętość skrzydeł do 280 cm. Większą rozpiętość skrzydeł mają albatrosy wędrowne, ale są znacznie lżejsze. Kondory mają największą powierzchnię lotną skrzydeł i dlatego są wspaniałymi szybownikami. Znakomicie wykorzystują prądy powietrzne i potrafią się wznosić bez machania skrzydłami.

Kondory są sępami, żywią się głównie padliną lub czasami jajami kormoranów. Mogą upolować niewielkie zwierzę ( myszy, szczury lub króliki ). Kondory nie mają chwytnych szponów, zwierzę muszą ogłuszyć skrzydłami i zabić dziobem. Podczas poszukiwania pożywienia mogą przelecieć w ciągu dnia nawet do 200 kilometrów. Aby znaleźć pokarm obserwują inne sępy oraz innych padlinożerców, którzy często naprowadzają je do pożywienia. 

Kondory gniazdują na półkach skalnych. Samica co dwa lata składa jedno duże biało-niebieskie jajo ( rzadziej dwa ), jajo waży ok. 280 gram. Po 54 - 56 dniach wykluwa się pisklę. Pisklęta szybko rosną, są zdolne do latania po około sześciu miesiącach od wyklucia. Osiągają wtedy rozmiary dorosłego osobnika. Rodzice opiekują się potomkiem do osiągnięcia przez "maleństwo" drugiego roku życia. Kondory mają upierzenie czarne z białą obwódką u nasady głowy i z białymi plamami na skrzydłach, samce na czubie głowy mają grzebień. Młode kondory są upierzone jednolicie na ciemnobrązowo. Dorosłe upierzenie i dojrzałość płciową osiągają po pięciu, sześciu latach. Kondory są ptakami długowiecznymi. W niewoli niektóre osobniki przeżyły ponad 70 lat. Szacuje się, że na wolności dożywają 40 – 50 lat.

Kondory nie mają naturalnych wrogów, największym wrogiem jest człowiek, zatruwający środowisko. Kondory są nieodporne na pestycydy. Natomiast Indianie je tępią myśląc, że kondory zabijają im zwierzęta domowe, jak lamy i alpaki.

Populacja kondora wielkiego ciągle spada. Szacuje się, że obecnie w całej Ameryce Południowej jest ich ok. 10.000 sztuk. Niestety jest to gatunek zagrożony wyginięciem. Ostatnio rządy krajów andyjskich wdrażają programy ochrony kondora zwracając szczególną uwagę na edukację Indian. Mamy nadzieję, że populacja kondora będzie się odradzać.


Kondorów było dzisiaj naprawdę dużo ( widać trzy siedzące na występie skalnym nieco poniżej ludzi )










Po chwili jednak nad nasz punkt obserwacyjny, ku naszej uciesze, zaczynają nadlatywać oczekiwane kondory. Kondorów jest coraz więcej i więcej. Nadlatują całymi rodzinami, osobniki dorosłe, jak i młode odróżniające się kolorem. Przelatują stosunkowo blisko nas. Widać i czuć, że są przyzwyczajone do obecności ludzi w tym miejscu. Z uwagą je obserwujemy. 

Kanion Colka, kondor na tle gór

Mamy wrażenie, jakby chciały się podzielić swoim doświadczeniem w instruktażu nauki latania, nie tylko ze swoimi dziećmi, ale i z nami. Sceneria tego miejsca jest zapewne bardzo pomocna. Pogoda słoneczna i prądy powietrzne również sprzyjają. Aż chciałoby się z tych nauk skorzystać i poszybować nad Kanionem Colca


Kanion Colca, tutaj dwa dorosłe kondory (pewnie rodzice) uczą latać młodego ( w środku )

 Kanion Colca, nauka latania, za dorosłym kondorem leci młody
Kanion Colca, jeszcze raz nauka latania, ale w przeciwnym kierunku
Kanion Colca, trzy młode kondory odpoczywają na skale, a czwarty zmęczony chce wylądować









Kanion Colca, para dorosłych kondorów (kondory są monogamiczne)
Kanion Colca, kondor w locie


Niektóre młode osobniki, jakby zmęczone lataniem siadają na skale kilkanaście metrów od obserwujących ludzi. W pewnym momencie przylatują rodzice i spychają je z tej skały. Czasami takie drakońskie metody są jedynymi do uzyskania celu. Widzimy, jak za dorosłym kondorem leci młody. 
W tym miejscu rano i pod wieczór występują silne prądy termiczne.

Kondory nad Kanionem Colca
Kanion Colca, szybujący kondor
Kanion Colca, dorosły kondor na skale, ok 20 metrów od obserwujących ludzi
Paweł, nasz pilot, który był już tu kilka razy, powiedział nam, że nigdy nie widział tak wielu kondorów. Mamy ponoć duże szczęście. Można by tak godzinami oglądać to nie kończące się show.

Kanion Colca, młody kondor (brązowy) w locie, po naukach 
Jest coś fascynującego w obserwowaniu tych olbrzymich i dzikich ptaków z takiej niewielkiej odległości. Moglibyśmy tak stać i patrzeć się na nie przez wiele godzin. 

Tak samo obserwowaliśmy w zeszłym roku w hiszpańskiej Estramadurze w Parku Narodowym Monfragüe nad Tagiem sępy płowe. Są one prawie tak duże jak kondory. Też byliśmy zauroczeni tym widokiem. Nie wiedzieliśmy wcześniej, że obserwowanie ptaków może być tak pasjonujące.


Kondor na tle kanionu Colca
Jeszcze raz szybujący kondor nad kanionem


 Szybujący kondor w Kanionie Colca
Kanion Colca, jeden z magicznych punktów obserwacyjnych na szybujące kondory




Niestety godzina obserwacji ptaków szybko mija i musimy niestety wracać do autobusu. Chcemy iść szybko po schodach, ale po kilku stopniach nie możemy złapać tchu. Jest to nasza pierwsza reakcja na tę wysokość. To ona daje o sobie znać. Nie jesteśmy przecież zupełnie zaaklimatyzowani. Zwalniamy i co chwilę odpoczywamy. Pokonując tak niewielki odcinek u nas w Polsce nie zauważylibyśmy nawet, że podchodzimy pod górę.

Przy Mirador Cruz de Condor Indianki sprzedają turystom swoje wyroby 
Wracając autobusem w kierunku Chivay, zatrzymujemy się w miejscu widokowym. Jak wszędzie w takich miejscach są stragany z przeróżnymi wyrobami z okolicznych terenów. 


Obok straganu jest też lokalne "muzeum"

Lamy, też przyciągają turystów
Na straganie pani przyrządza różne koktajle


Na jednym z nich pani przyrządza koktajl alkoholowy „pisco sour”. W blenderze miesza syrop ( powinien to być syrop lub sok z limonki ), wódkę pisco ( jest to peruwiańska odmiana grappy ) oraz białko jaja kurzego. Powstaje z tego niskoalkoholowy napój z pianką o przyjemnym słodko-kwaśnym smaku. Można też tu kupić inne napoje, ale prawie wszyscy ustawimy się w kolejce i za niewielką kwotę próbujemy pisco.

Można tu skorzystać też z toalety
Teraz autobus nas wiezie do gorących źródeł. W okolicy Chivay jest wiele miejsc, w których wypływa gorąca woda. Najbardziej znane są źródła La Calera. Wybudowano tu eleganckie baseny z pełnym zapleczem. Niektóre lepsze hotele zbudowano też tuż przy gorących źródłach. My jedziemy do prostych basenów, którymi zarządzają miejscowi Indianie. Bardzo gorąca woda ze źródła spływa do kamiennych basenów rowkami lub rurami. Basenów jest kilka o różnej temperaturze. Jedyne zaplecze to proste przebieralnie i toalety. Woda jest przyjemnie ciepła. 


Chivay gorące źródła - tu będziemy się kąpać

Chivay, w gorących źródłach
Zaraz po naszym przyjściu przychodzi z trekingu do Kanionu Colca grupa trekingowa. Jesteśmy więc znowu w komplecie. Opowiadają swoje przeżycia. Szczególnie dużo mają do powiedzenia Renia i Łucja, które dzisiejszą trasę przebyły na mułach.

Chivay, okolice gorących źródeł
Chivay, okolice gorących źródeł
Po godzinie moczenia się w basenach jedziemy do pobliskiej restauracji na obiad.
Po obiedzie do restauracji przyjeżdża bus, który zabiera całą naszą grupę do Puno. Z Chivay do Puno jest ponad 270 km górskiej, krętej drogi. 


Dalsza droga z Mirador Cruz del Condor przez Chivay i przełęcz Patapampa do Puno

Trasa prowadzi z powrotem przez  przełęcz Patapampa i Mirador des Andes. Niestety pogoda się załamuje, zaczyna padać deszcz, a na przełęczy jest śnieg. Jest też mgła. Nie ma sensu tu wysiadać, nie wiele widać. Szkoda, bo widoki stąd są niepowtarzalne. Przy dobrej widoczności widać andyjskie wulkany w promieniu 100 kilometrów.

Droga z Chivay na przełęcz Patapampa

Droga z Chivay na przełęcz Patapampa

Śnieg i mgła na przełęczy Patapampa




Za przełęczą skręcamy w lewo w drogę 34A. Pogoda trochę się poprawia. Zatrzymujemy się na punkcie widokowym niedaleko jeziora Lagunillas. Jesteśmy na wysokości 4444 m n.p.m. Widoki są wspaniałe, ale wieje bardzo silny i zimny wiatr. Wychodzimy na chwilę zrobić zdjęcia i przewiani wracamy szybko do busa. 

Reklama "kawiarni" w okolicy jeziora Lagunillas na wysokości 4444 m n.p.m.
Widok na jezioro Lagunillas
Widok na drogę, jezioro Lagunillas i Andy








Dalej znowu zaczyna padać. Ładne widoki znikają. Do hotelu w Puno przyjeżdżamy już po zmroku. Jest to dobry, średniej klasy hotel turystyczny.
Wszyscy są zmęczeni, nikt już nie ma siły iść na spacer na główny plac do pobliskiej katedry.







Trekking do dna kanionu Colca
Jak już wspomnieliśmy pięć osób z naszej grupy poszło na dość wymagający trekking do dna kanionu Colca. Wiemy tylko, że wstali tak samo wcześnie jak my. Do Mirador Cruz de Condor, dojechali tą samą trasą. 
Potem pojechali jeszcze kilkanaście kilometrów dalej. Tam rozpoczęli trekking. Pierwsza część to zejście ponad 1000 metrów w dół do rzeki Colca. Tutaj jedli obiad. Następnie szli pofalowanym terenem ( różnica poziomów około 400 – 500 m ). Na miejsce noclegowe doszli po zmierzchu. Cała trasa pierwszego dnia miała długość ok. 20 km.
Drugiego dnia wstali jeszcze przed świtem i od razu mieli do pokonania ponad 1000 metrowe podejście ścianą kanionu. Ścieżka była stroma i eksponowana. Prowadziła licznymi zakosami. Dwie osoby tę trasę pokonały na mułach. Po dojściu do krawędzi kanionu oczekiwał na nich bus, którym podjechali do wyżej wspomnianych gorących źródeł.
Spodziewamy się relacji pisemnej wraz z zdjęciami  od uczestników tego trekkingu. Natychmiast po otrzymaniu go zamieścimy w tym poście. 
Na zachętę udostępniamy kilka ich zdjęć. Widoki mieli fantastyczne. Jeżeli kiedykolwiek będziecie na podobnej wyprawie i macie dobrą kondycję, to warto zrobić sobie tę wycieczkę.