sobota, 27 kwietnia 2013

Maroko Dzień 5. Marakesz

Rano po śniadaniu idziemy z powrotem na plac Jemaa el-Fna. Idziemy do jednej z kawiarenek, herbaciarni na dachu. Teraz plac jest inny, też się tu handluje, nie ma pozostałych uczestników spektaklu, wszystko zacznie się znowu wieczorem.


Plac Jemaa el-Fna podczas dnia z tarasu herbaciarń

Na placu
Dzielnica na północ od placu to suki, kupić to można wszystko. Najwięcej ludzi jest na stoiskach spożywczych, kupuje się tu produkty na dzisiejszy obiad. Są stragany z samą świeżą miętą, żywymi ślimakami w kolorowych skorupkach, oliwkami, owocami, warzywami. Wybór przeogromny. Stragany i sklepiki są uszeregowane asortymentowo. W jednym miejscu kupuje się papcie, torebki i wyroby skórzane gdzie indziej galabije, sukienki. Nigdzie nie ma wywieszonych cen. Jeżeli towar się tylko ogląda i przymierza to nie ma obowiązku kupowania, ale już samo spytanie o cenę to zaproszenie do negocjacji cenowych i jeżeli sprzedawca zgodzi się na nasza cenę, to towar trzeba kupić.





Na sukach w Marrakeszu
Zaraz za sukami wchodzimy do Muzeum Marrakeszu, zajmuje ono odrestaurowany pałac możnowładcy z początków ubiegłego wieku. Nad głównym dziedzińcem rozpięto namiot chroniący mozaiki, kunsztownie rzeźbione drewniane gzymsy, drzwi i bramy.

















W muzeum Marrakeszu
Za muzeum znajduje się meczet Ben Youssef, a przy nim Medresa Ben Youssef. Do meczetu nie możemy wchodzić, możemy natomiast zwiedzać medresę. Medresa to szkoła koraniczna funkcjonująca przy meczecie. Niektóre medresy pełniły w średniowiecznym Maroku funkcję naszych uniwersytetów. Poziom nauczania był też wyższy aniżeli na europejskich uczelniach. Ta medresa została wybudowana na wzór wcześniejszych, słynnych medres w Fezie. Marrakesz, który po Fezie był siedzibą władcy chciał mieć medresę większą, ładniejszą i z poziomem nauczania lepszym, aniżeli słynne fezkie uczelnie.
Medresa jest naprawdę ładna, zachwyca prześlicznymi mozaikami, misternymi ornamentami. Punktem centralnym medresy jest duży dziedziniec na który się wchodzi z ulicy przez długi korytarz. Pośrodku prostokątnego dziedzińca znajduje się płytka sadzawka z wodą. Ściana naprzeciw wejścia jest ozdobiona wspaniałym łukiem za którym znajduje się sala modlitewna. Nad łukami arkad parteru są okienka, tam mieszkali profesorowie, tam też były sale lekcyjne. Na parterze, ale bez bezpośredniego wejścia na reprezentacyjny dziedziniec mieściły się pomieszczenia gospodarcze, kuchnie itp. Nad nimi znajdowały się małe kwadratowe dziedzińce, z których wchodziło się do cel - pokoi zajmowanych przez studentów.
Cele są w większości bez okien, światło tylko przez drzwi dziedzińca. W tej medresie mogło się uczyć ok. 350 studentów (tylu można się doliczyć miejsc dla studentów).





















Medresa Ben Youssef

Medresa Ben Youssef wejście do cel studentów

Z medresy idziemy przez zachodnią część medyny w kierunku nowego miasta. Dziś zwiedzamy słynny ogród Majorelle. Ogród założony sto lat temu przez malarzy braci Majorelle to jedyny w swoim rodzaju ogród botaniczny. Na niewielkiej przestrzeni zgromadzono prawie wszystkie drzewa i rośliny Afryki Północnej. Zachwyca kompozycja ogrodu. Ogród zwiedza się chodząc po betonowych alejkach. Jest tu uroczo, cicho i spokojnie. W jednym z narożników znajduje się małe muzeum berberyjskie. Dziś ogród jest własnością fundacji projektanta mody Yves'a Saint-Laurent'a.

Ogród  Majorelle



W ogrodzie Majorelle
Po zwiedzeniu ogrodu idziemy do kościoła katolickiego, który stoi naprzeciw meczetu, na mszę. Kościół wypatrzyliśmy poprzedniego dnia. Wiernych niewiele, msza prowadzona przez francuskiego zakonnika.


Po lewej meczet, po prawej kościół katolicki, tutaj jakoś to nikomu nie przeszkadza
















Na koniec zwiedzania Marrakeszu idziemy jeszcze raz główną ulicą do medyny. Przechodzimy jeszcze raz obok meczetu Kutubijja, teraz wieczorem jest ładnie oświetlony. Znowu przechodzimy przez magiczny o tej porze plac Jemma el-Fna. To nasze pożegnanie z Marrakeszem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz