W Nazca wsiedliśmy do nocnego autobusu do Arequipy, miasta te oddalone są o ponad 500 kilometrów. Nasza trasa wyglądała następująco:
Zaraz po wejściu do autobusu szykujemy się w wygodnych fotelach do snu. Dziś jedziemy linią Cruz del Sur, fotele są bardzo wygodne, takie jak na zdjęciu w poprzednim poście. Wszyscy szybko zasypiamy. Budzimy się, jak zaczyna robić się jaśniej. Wkrótce mamy nowy dzień. Obsługa autobusu przynosi nam kawę oraz niewielką przekąskę na wczesne śniadanie.
Od Nazca krajobraz nie zmienił się zasadniczo, dalej dominują szaro brązowe skały, zieleni jest tu niewiele. Nie mamy zbyt wiele czasu na oglądanie krajobrazu, zaraz dojeżdżamy do Arequipy. Miasto pojawia się nagle spowite porannymi mgłami. Cała podróż trwała nieco ponad osiem godzin.
|
Peru, poranek - wjeżdżamy do Arequipy ( zdjęcie z autobusu ) |
|
Herb z wikipedii |
Arequipa, nie jest miastem o bogatej historii. Miasto zostało założone w
1540 roku przez konkwistadorów hiszpańskich na miejscu starej osady
indiańskiej. Ponieważ leży na skrzyżowaniu ważnych szlaków
handlowych oraz na bardzo dobrych glebach wulkanicznych, od razu po
założeniu zaczęło się bardzo szybko rozwijać. Arequipa ma także
bardzo dobry klimat. Temperatura prawie przez cały rok waha się
wokół 20 stopni. Jest to słoneczne miasto, opadów jest bardzo
mało. Hiszpanie woleli mieszkać tutaj, aniżeli w stołecznej
Limie, gdzie ciągle jest mglisto i duszno.
Podczas
wojny z Chile o Pacyfik, po zajęciu Limy przez wojska chilijskie,
właśnie to tu została czasowo przeniesiona stolica Peru. Wkrótce
jednak wojska chilijskie zajęły także Arequipę. Po podpisaniu
rozejmu, a potem traktatu pokojowego, stolica powróciła do Limy.
Dziś
Arequipa jest drugim co do wielkości miastem w Peru ma około 900
tys mieszkańców ( o to miano cały czas walczy z położonym na
północy Trujillo, które ma zbliżoną ilość mieszkańców ) oraz trzecim wśród turystów ( po Limie i Cusco ). Jest przykładem kultury hiszpańskiej. Jest to miasto młodych, około 20-25% ludności to studenci. W
Arequipie, znajduje się kilka wiodących uczelni peruwiańskich.
Miasto jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijającym się
ośrodkiem przemysłowym w całej Ameryce Południowej.
Arequipa
leży w kotlinie u stóp gór Cordillera
Volcanica na
wysokości przeszło 2300 metrów. W krajobrazie miasta dominuje
sylwetka wulkanu El Misti
5822 m n.p.m. oraz wymarłe grupy
wulkaniczne Pichu Pichu i Chachani. Przez środkową część miasta z północy na południe przepływa rzeka Chili. Arequipa nazywana jest białym miastem, ponieważ
większość budynków jest zbudowanych z białego kamienia
wulkanicznego - „sillar” ( skała ta czasami ma różowawy odcień
).
W
Arequipie zachowała się oryginalna kolonialna starówka hiszpańska,
jest ona wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Uważana
jest za najładniejsze miasto w Peru i za jedno z ładniejszych w
całej Ameryce Południowej. Więcej tu: Arequipa.
Z
dworca autobusowego jedziemy taksówkami do naszego hostelu „Marlon's
House”. Tutaj, mimo wczesnej pory od razu jesteśmy
zakwaterowani. Dostajemy nawet śniadanie. Po raz pierwszy możemy
zaparzyć sobie herbatę z naturalnych liści koki. Z wyglądu są podobne do liści
laurowych. Leżą obok termosu z wrzątkiem. Wszyscy nieśmiało
próbujemy, wrzucając kilka sztuk do filiżanki i zalewając gorącą
wodą. Napar smakuje jak dość smaczne ziółka. Nikt z nas po
wypiciu nie odczuł nic szczególnego.
Muzeum jest niewielkie, zaledwie kilka sal
ekspozycyjnych. Paweł organizuje dla naszej grupy przewodniczkę.
Przewodniczka tłumaczy nam historię tego muzeum i genezę jego
powstania. Muzeum poświęcone jest mumii Juanity, historii jej znalezienia, jak i zwyczajom Inków.
Znajduje się tu mumia, jako zamrożone ciało Juanity. Dla przypomnienia podajemy za Wikipedią jej definicję. Mumia to zmumifikowane (zabalsamowane) ciało człowieka lub zwierzęcia, zabezpieczone przed rozkładem odpowiednimi zabiegami i substancjami, a także ciało, które w dużym stopniu oparło się rozkładowi dzięki specyfice miejsca spoczynku ( np. niskie temperatury czy bardzo suche powietrze ).
Mumia Juanity była naturalnie, zamiast sztucznie zmumifikowana, jak ma to miejsce w przypadku mumii egipskich. Jej skóra, organy, tkanki, krew, włosy, zawartość żołądka i odzież są niezwykle dobrze zachowane.
Mumia została odnaleziona w roku
1995 pod szczytem wulkanu Ampato. Ciepło z erupcji sąsiedniego
wulkanu roztopiło częściowo lody na wulkanie Ampato i mumia
osunęła się do krateru. To przypadek i wielkie szczęście, że na
wspinaczce było wtedy dwóch antropologów. Mumia została
zabezpieczona i sprowadzona do laboratorium uniwersyteckiego.
Juanita to prawdopodobnie inkaska księżniczka. Kapłani
inkascy, aby przebłagać bogów za klęski np. żywiołowe, czy
zarazy, ofiarowywali bogom to co mieli najcenniejszego: młodych
dobrze urodzonych ludzi, najczęściej to były młode dziewczyny. Odurzonych narkotykami zabijali ich w ofierze na szczycie góry, bo
tam do bogów było najbliżej. Juanita miała 12-15 lat, kiedy
została ofiarowana bogom. Dziś domniemamy, że była dobrze
urodzona, ponieważ miała na sobie ubrania z najlepszych tkanin i drogie ozdoby. Została pochowana w koszu, prawdopodobnie w
jamie lodowej tuż pod szczytem. Jej ciało zaraz po śmierci
zamarzło i do dziś pozostaje w bardzo dobrym stanie.
Przewodniczka
mówi, że na kilkunastu szczytach w krajach andyjskich znaleziono podobne
mumie. Juanita jest najlepiej zachowaną mumią. Z uwagą słuchamy
wszystkich wyjaśnień przewodniczki, oglądamy zgromadzone w muzeum
eksponaty. W ostatniej sali, prawie ciemnej, za grubym szkłem
znajduje się znaleziona mumia. Niestety nie jest to Juanita.
Zauważono, że nawet pod wpływem tego niewielkiego światła
sztucznego w minusowej temperaturze w kapsule mumii rozwijają
się glony. Dlatego co pół roku zmienia się mumię. My oglądamy
ciało innej dziewczyny. Więcej informacji o mumii znajdziecie tu:
mumia Juanity,
a informacje o cenach biletów i godzinach otwarcia muzeum
znajdziecie tu: Muzeum Sanktuariów Andyjskich
|
Arequipa, owoce i warzywa na Mercado San Camilo |
|
Arequipa, Mercado San Camilo, stoiska z sokami |
|
Nasza
grupa na obiedzie w Mercado San Camilo
|
Jest to główne targowisko śródmieścia Arequipy, gdzie można kupić wiele rzeczy. Dla nas to duże targowisko pod dachem stanowi olbrzymią atrakcję. Tu nie ma turystów, tutaj zakupy robią miejscowi. Jesteśmy zaszokowani wielkością targowiska oraz olbrzymią ofertą warzyw i owoców. W jednej z alejek można kupić soki owocowe, wyciskane na miejscu ze świeżych owoców. Nie znamy nazw większości owoców. Każdy zamawia po jednym soku z zastrzeżeniem, że bez wody. Próbujemy różne.
Obok kramów funkcjonują tu także „restauracje”. Idziemy do jednej z nich, zamawiamy miejscową zupę jarzynową z wkładką mięsną.
Po
obiedzie Paweł prowadzi nas na punkt widokowy Mirador
de Yanahuara.
Znowu przechodzimy obok głównego placu, Plaza de Armas.
|
Arequipa, Plaza de Armas |
|
Arequipa, Plaza de Armas |
Potem idziemy przez most na rzece Chili, z którego roztacza się piękny widok na wulkan El Misti.
|
Arequipa, widok z mostu na rzece Chili na wulkan el Misti |
Po ponad półgodzinnym
spacerze przychodzimy do miejsca, gdzie na skraju małego parku spod
kolumnady rozpościera się widok na wulkan El Misti i śródmieście
Arequipy. Najładniejsze widoki są tu przed zachodem słońca.
|
Arequipa, Mirador de Yanahuara z kolumnadą, a w tle wulkan El Misti |
|
Arequipa, Mirador de Yanahuara |
Obok znajduje się mały kolonialny kościół Iglesia de San Juan Bautista de Yanahuara ( kościół pw. św. Jana Chrzciciela ), ze wspaniałą fasadą i portalem. Musieliśmy go podziwiać tylko zewnątrz, bo niestety był zamknięty.
Jest to popularne w Arequipie miejsce ślubów.
|
Arequipa, kościół Iglesia de San Juan Bautista de Yanahuara |
|
Arequipa, portal kościoła Iglesia de San Juan Bautista de Yanahuara
|
Z punktu widokowego, już powoli bez pośpiechu wracamy do centrum uliczkami starego miasta mniej lub bardziej zatłoczonymi. Podczas naszego spaceru otarliśmy się o folklor dosłownie i w przenośni.
|
Arequipa, smętna uliczka w starym mieście |
|
Arequipa, na ulicy spotkaliśmy grupy folklorystyczne |
|
Arequipa, plan klasztoru świętej Katarzyny |
|
Arequipa - wejście do Klasztoru św. Katarzyny
|
Klasztor założyła go w roku 1579 bogata wdowa Maria de Guzman. Klasztor przyjmował tylko bogate kobiety z wyższych sfer. Aby znaleźć się w klasztorze trzeba było wnieść posag w kwocie 2400 srebrnych monet, co według siły nabywczej można porównać do dzisiejszych 150.000 dolarów amerykańskich. Można powiedzieć, że był to pensjonat dla dobrze urodzonych kobiet, każda z nich dysponowała służbą, a ich mieszkania były dziedziczone przez rodzinę. Dopiero w po inspekcji za papieża Piusa IX w roku 1871 przywrócono w klasztorze normalne życie klasztorne. Dziś w niewielkiej, wydzielonej części klasztoru, przebywa i pracuje 20 mniszek, są to dominikanki. Pozostała część klasztoru to muzeum.
Wejście do klasztoru nie
jest tanie, my płaciliśmy 40 soli, co odpowiada ponad 12 $
amerykańskim. Klasztor można zwiedzać od 10:00 do 13:00 oraz od
15:00 do 18:00. Byliśmy tam w tym drugim przedziale czasowym. Te trzy godziny
to wcale nie jest długo. Klasztor, a właściwie miasteczko, ma specyficzną atmosferę.
Budynki, domki zakonnic, place i ulice malowane są przede wszystkim jaskrawymi czerwonymi i niebieskimi farbami, podobno takie
były w latach świetności. Można się tu zagubić w przepięknych, jakże klimatycznych uliczkach.
|
Arequipa, czerwone uliczki Klasztoru św. Katarzyny |
|
Arequipa, ukwiecona biała uliczka Klasztoru św. Katarzyny |
|
Arequipa, czerwona uliczka Klasztoru św. Katarzyny |
|
Arequipa, alejka pod łukami Klasztoru św. Katarzyny |
Wśród tych uliczek znajdują się przepiękne zaułki i miejsca z drzewami, fontannami, kwiatami, gdzie można spokojnie i w ciszy kontemplować. Można też znaleźć miejsca, gdzie nikogo nie ma.
|
Arequipa, placyk w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, "taras wypoczynkowy" w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, schody na placyk w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, ukwiecony zaułek w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, zaułek z fontanną w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, arkady przy dziedzińcu w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, arkady przy dziedzińcu w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, zaułek z fontanną w Klasztorze św. Katarzyny |
Można było również zobaczyć odtworzone pomieszczenia mieszkalne, kuchenne i gospodarcze.
|
Arequipa, pokój w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, pokój w Klasztorze św. Katarzyny |
|
Arequipa, Klasztor św. Katarzyny, pralnia |
|
Arequipa, Klasztor św. Katarzyny |
Potem doszliśmy po schodach do kościoła, skąd roztaczają się widoki na góry Cordillera Volcanica otaczające Arequipę.
|
Arequipa, Klasztor św. Katarzyny, na tarasie kościoła, a w dalszym tle góry
|
|
Arequipa, Klasztor św. Katarzyny, część naszej grupy odpoczywa na ławce przed kościołem na tarasie
|
Więcej informacji można znależć tu: Klasztor św. Katarzyny, a informacje o godzinach otwarcia, cenach biletów tutaj: informacje praktyczne ( można tu znaleźć również ładne zdjęcia ).
Z klasztoru wychodzimy tuż przed
zachodem słońca. Jesteśmy zauroczeni tym miejscem. Klasztor ten, to główny punkt miasta do zwiedzania. Nie ma mowy i nie ma takiej opcji, aby go pominąć! Wyciszeni wolno wracamy do naszego hotelu. Czas na kolację.
Idziemy z częścią naszej grupy do najbliższej restauracji, tuż
obok hotelu, a druga część naszej grupy, może bardziej ambitniej, poszła dalej i znalazła niedaleko nawet bardzo
tanią restaurację, z której licznie korzystają miejscowi.
Wszyscy jesteśmy zmęczeni i nikt nie ma ochoty na późnowieczorny spacer po Arequipie.
|
Arequipa, wracamy do hotelu wąskimi ulicami miasta |
Na następne dwa dni w programie mamy zaplanowany trekking w Kanionie Colca. Jednakże stwierdziliśmy, że dla nas trekking będzie zbyt męczący. Pierwszego dnia jest prawie 20 km marszu ( suma zejść ponad 1000 m, a podejść ok. 400 m, wszystko na wysokości 3600 – 2600 m n.p.m. ), drugiego dnia o świcie bardzo strome 1000 metrowe podejście. Na trekking zapisuje się sześć osób. Muszą wstać w nocy o 3:00. Pozostałe sześć osób, w tym my, mamy następnego dnia dzień wolny w Arequipie. Z grupą trekkingową spotkamy się przy gorących źródłach w Kanionie Colca drugiego następnego dnia.
Następnego dnia rano ustalamy, że przed południem będziemy zwiedzać miasto
indywidualnie oraz, że spotkamy się w hotelu o 14:00, aby pójść
razem na obiad.
Postanowiliśmy więcej czasu
poświęcić zwiedzeniu centrum miasta, czyli tego co wczoraj
oglądaliśmy tylko przelotnie. Idziemy więc w kierunku głównego
placu miasta. W pewnym momencie mamy
takie wrażenie, że po mieście jeżdżą tu prawie same taksówki.
|
Arequipa, mamy wrażenie, że jeżdżą tu prawie same taksówki |
|
Arequipa, kościół Franciszkanów |
Przechodzimy obok kościoła
Franciszkanów, zaglądamy na małe placyki, podwórka i zaułki, dawne rezydencje, które najczęściej zostały przekształcone
w banki, sklepy, restauracje i prywatne rezydencje. Przechodzimy ulicami o architekturze kolonialnej.
|
Arequipa, ulica z budynkiem kolonialnym |
|
Arequipa, ulica z budynkiem kolonialnym |
|
Arequipa, podwórze jednej z rezydencji |
|
Arequipa, wejście do banku ( dawna rezydencja )
|
|
Arequipa,
fasada Katedry przy głównym placu
|
W końcu dochodzimy na plac Plaza de Armas. Jest to duży prawie kwadratowy plac, o boku nieco ponad stu metrów. W środku wśród drzew powinna się znajdować fontanna z pomnikiem Tuturutu ( XVI wiecznego żołnierza z trąbką ). Niestety fontanna teraz jest w remoncie. Mimo tego plac jest bardzo ładny. Północną część placu zajmuje korpus olbrzymiej Katedry ( Basilca Catedral ). Pozostałe pierzeje placu zajmują różne budynki, posiadające jednakową piętrową kolumnadę.
Zaraz po wejściu na plac słyszymy
dźwięki orkiestry dętej. Okazuje się, że właśnie odbywa się
przegląd szkolnych orkiestr. Oglądamy kilka z nich. Podoba nam się
pasja i zaangażowanie młodych ludzi.
|
Arequipa, orkiestry dęte na głównym placu |
|
Arequipa, orkiestra dęta na głównym placu |
Przed południem mieliśmy w planie wejście do Katedry, ale okazuje się, że po 17:00 możemy
wejść za darmo. Nie przepłacamy, a do Katedry wrócimy popołudniu.
|
Arequipa, fragment ażurowej bramy do Katedry
|
Idziemy jeszcze z konieczności na odwiedzone wczoraj
Mercado san Camilo z zamiarem kupna kabelka USB, który wczoraj zepsuł się. Zapytani
ludzie wskazują nam, jak w gąszczu stoisk trafić na alejkę z
elektroniką. Kupujemy bez problemu od razu dwa kabelki, są tańsze kilka razy od
tych dostępnych u nas. Targowiska na całym świecie, to trochę magiczne miejsce. Lubimy atmosferę targowisk.
|
Arequipa, widok na Katedrę z tarasu kawiarni |
Zaraz potem naszym zwyczajem idziemy na kawę z dobrym widokiem. Taka nam lepiej smakuje. Na placu nie ma żadnych kafejek, są one na piętrze pod arkadami. Idziemy do jednej z nich. Niestety w Peru nie ma tradycji picia kawy ( mimo, że kraj ten jest dużym jej producentem ), króluje tu kawa rozpuszczalna. Ale można tu napić się bardzo smacznych i tanich, nigdzie nie spotykanych, soków owocowych. W związku z tym po kawie zamawiamy jeszcze sok. Z tarasu kawiarni z góry podziwiamy katedrę i ten ładny plac. Plaza de Armas w Arequipie uważany jest za najładniejszy w Peru.
|
Arequipa, widok na Plac z tarasu kawiarni |
|
Arequipa, na kawie i soku w kawiarni |
Po wyjściu z kawiarni przechodzimy obok szkoły, która znajduje się na tym placu. Właśnie dzieci wychodzą ze szkoły. Wszystkie w szkolnych zielonych mundurkach. Prawda, że bardzo ładnie wyglądają!
|
Arequipa, dzieci szkolne w mundurkach przed szkołą |
W
jednym z narożników placu znajduje się mały kościółek, który
jest perełką architektury kolonialnej. Jest to
La
Iglesia de la Compañía.
Kościół został zbudowany przez Jezuitów w latach 1590 – 1699.
Wspaniały jest portal wejściowy. Całość wybudowana jest w stylu
„mestizo”
tzn. baroku andyjskiego. Tak, jak i miasto, kościół został
wybudowany z białego kamienia, pozyskiwanego w kamieniołomach
wulkanu El Misti. Kamień ten jest łatwy w obróbce, ale wyrzeźbić
z niego ten skomplikowany portal było bardzo trudno. Skała jest
porowata, co nie ułatwiało misternego rzeźbienia.
|
Arequipa, kościół Jezuitów La Iglesia de la Compañía |
|
Arequipa, portal kościoła Jezuitów |
Wspaniały
jest złoty ołtarz, najładniejszy w mieście. Nie jesteśmy fanami
baroku, ale ten nam się podobał.
|
Arequipa, ołtarz główny w kościele Jezuitów |
|
Arequipa, jeden z bocznych ołtarzy w kościele Jezuitów |
|
Arequipa, obraz "Ostatnia Wieczerza" w kościele Jezuitów |
|
Arequipa, świnka morska na obrazie "Ostatnia Wieczerza" w kościele Jezuitów |
W kościele jest obraz „Ostatniej wieczerzy Pańskiej”. Na obrazie na centralnym talerzu znajduje się lokalny, świąteczny przysmak – pieczona świnka morska.
Szkoda, że nie trafiliśmy na wejście na krużganki tego kościoła.
Znowu
przechodzimy przez plac. Przy ulicy Santa Catalina, zaraz przy placu,
znajduje się w postkolonialnych budynkach Centrum Kulturalne
Uniwersytetu San Augustin. Na kilku małych dziedzińcach trafiamy na
wystawę prac malarskich miejscowych artystów.
|
Arequipa, ładny zaułek w pobliżu Katedry |
|
Arequipa, przed bramą Uniwersytetu San Augustin |
|
Arequipa, wystawa obrazów |
Arequipa
jest nazywana światową stolicą alpaki, wełny pochodzącej od tych
andyjskich wielbłądów. Wełna ta uważana jest za bardzo piękną i cenną.
W
Peru, jak i w innych andyjskich krajach, żyją cztery gatunki
wielbłądowatych.
|
Arequipa, w Mundo Alpaca |
|
Arequipa, alpaki w Mundo Alpaca |
Ludzie udomowili dwa z nich: lamę i alpakę. Na
początku nie potrafiliśmy odróżnić lamy od alpaki, potem Paweł
i lokalni przewodnicy nauczyli nas rozróżniać te dwa gatunki. Z
obu pozyskuje się wełnę. Wełna z lamy jest bardziej delikatna niż
owcza, jest też lżejsza. Jeszcze bardziej delikatna jest wełna z
alpaki. Najbardziej delikatną wełnę pozyskuje się z pierwszego
strzyżenia alpaki, jest to tak zwana włóczka „baby alpaca”. Ta
wełna jest droga i dlatego wyrabia się z niej drogie i eleganckie
wyroby ( ładny sweter z „baby alpaca” można kupić w tutejszych
butikach już od ok. 400 zł ).
Natomiast dwóch
gatunków wielbłądowatych nie udało się udomowić. Są to guanaco
i wikunia. Z obu tych zwierząt pozyskuje się też wełnę. W
niektórych rejonach zezwolone jest odławianie tych zwierząt i
wyczesywanie. Po wyczesaniu, zwierzęta się wypuszcza. W ten sposób
można z jednego zwierzęcia pozyskać zaledwie kilka dekagramów wełny.
Najlepszej jakości jest wełna z wikunii. Wyroby z tej włóczki
osiągają kosmiczne ceny. W jednym z butików w Arequipie
widzieliśmy delikatne ponczo z włóczki wikunii w cenie 10.000 $
amerykańskich.
|
Arequipa, w Mundo Alpaca |
|
Arequipa, w eleganckim butiku |
|
Arequipa, w eleganckim butiku |
W
hotelu spotykamy się z resztą naszej grupy, dziewczyny prowadzą nas na obiad do pobliskiej restauracji dla miejscowych, w
której byli wczoraj. Za mniej niż 10 złotych jemy smaczny
dwudaniowy obiad.
Potem
Paweł prowadzi nas przez park Parque
Selva Alegre,
tutaj lamy pracują na trawnikach jako kosiarki.
|
Arequipa, Parque Selva Alegre |
|
Arequipa, Parque Selva Alegre |
|
Arequipa, naturalne 'kosiarki" w parku |
Idziemy do miejscowej restauracji na „chichę”. Jest to niskoalkoholowy napój ( zawartość alkoholu 1-3% ) wyrabiany ze sfermentowanej, gotowanej kukurydzy. Napój był już wytwarzany przez Inków. Wtedy starsze kobiety żuły kukurydzę i wypluwały ją do naczynia. Amylaza zawarta w ślinie przyspieszała fermentację i nadawała napojowi specyficzny smak. Dziś chichę wytwarza się w fabrykach. Z różnych gatunków kukurydzy powstają różne gatunki napoju. My piliśmy chichę wytwarzaną z czerwonej kukurydzy, napój specjalnie nam nie smakował. Może ten wytwarzany za Inków był lepszy?
|
Arequipa, pijemy chichę |
Po
degustacji chichy musimy się spieszyć, aby zdążyć do Katedry
na darmowe wejście. Budowę katedry rozpoczęto zaraz po założeniu
miasta. Budowla nie miała szczęścia. Ciągle była niszczona przez
trzęsienia ziemi. Jeszcze nie wykończoną katedrę w roku 1583
całkowicie zniszczyło trzęsienie ziemi. Natychmiast rozpoczęto
odbudowę, ale kolejne trzęsienie w 1604 znów zniszczyło wszystko.
Kolejne trzęsienia nie wyrządzały już większych szkód, ale w
roku 1844 wybuchł pożar, który zniszczył całe wnętrze. Ostatnie
duże trzęsienie ziemi w 2001 roku spowodowało też zniszczenie
jednej z wież. Teraz Katedra jest znowu odbudowana. Katedra jest
neorenesansowa z elementami neogotyckimi.
Ten
olbrzymi kościół jak na warunki peruwiańskie ma wyjątkowo
skromne wnętrze. Więcej możecie przeczytać: Katedra Arequipa
|
Arequipa - wnętrze Katedry |
|
Arequipa - ołtarz główny w Katedrze |
|
Arequipa - ambona w Katedrze |
|
Arequipa - boczna nawa w Katedrze |
Zwiedzanie
katedry kończymy tuż przed zmierzchem. Wychodzimy na Plaza de
Armas. Jest ciepło. Ludzi jest więcej niż w dzień, dużo jest turystów, takich jak my, ale większość to miejscowi, przeważnie młodzież. Zaczyna
zmierzchać, zapala się oświetlenie placu i Katedry. Przy
zachodzącym słońcu i zapadających ciemnościach Katedra i Plac
wyglądają zjawiskowo, tego się nie da opisać trzeba tam być.
Nasze zdjęcia nie oddają w całości tego piękna.
Atmosfera
na placu jest też wyjątkowa, ludzi sporo. Wszyscy podziwiają.
Spotykamy tu też niewielką polską wycieczkę, która podróżuje
po Peru podobną do naszej trasą.
|
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas |
|
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas |
|
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas |
|
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas |
|
Arequipa, kościół Jezuitów wieczorem |
|
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas |
Niestety
wszystko co piękne szybko się kończy. Teraz my musimy wstać o
3:00 w nocy aby przed 9:00 zdążyć dojechać do kanionu Colca, żeby podziwiać kondory.
Wolno,
zaglądając jeszcze do otwartych butików, wracamy do hotelu.
Z pewnością Arequipa na długo zapadnie nam w pamięci.
|
Arequipa, butik |
|
Arequipa, butik |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz