poniedziałek, 23 kwietnia 2018

5. Peru - Arequipa, białe miasto ( UNESCO )


W Nazca wsiedliśmy do nocnego autobusu do Arequipy, miasta te oddalone są o ponad 500 kilometrów. Nasza trasa wyglądała następująco:



Zaraz po wejściu do autobusu szykujemy się w wygodnych fotelach do snu. Dziś jedziemy linią Cruz del Sur, fotele są bardzo wygodne, takie jak na zdjęciu w poprzednim poście. Wszyscy szybko zasypiamy. Budzimy się, jak zaczyna robić się jaśniej. Wkrótce mamy nowy dzień. Obsługa autobusu przynosi nam kawę oraz niewielką przekąskę na wczesne śniadanie.

Od Nazca krajobraz nie zmienił się zasadniczo, dalej dominują szaro brązowe skały, zieleni jest tu niewiele. Nie mamy zbyt wiele czasu na oglądanie krajobrazu, zaraz dojeżdżamy do Arequipy. Miasto pojawia się nagle spowite porannymi mgłami. Cała podróż trwała nieco ponad osiem godzin.

Peru, poranek - wjeżdżamy do Arequipy ( zdjęcie z autobusu )
    
Herb z wikipedii
Arequipa, nie jest miastem o bogatej historii. Miasto zostało założone w 1540 roku przez konkwistadorów hiszpańskich na miejscu starej osady indiańskiej. Ponieważ leży na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych oraz na bardzo dobrych glebach wulkanicznych, od razu po założeniu zaczęło się bardzo szybko rozwijać. Arequipa ma także bardzo dobry klimat. Temperatura prawie przez cały rok waha się wokół 20 stopni. Jest to słoneczne miasto, opadów jest bardzo mało. Hiszpanie woleli mieszkać tutaj, aniżeli w stołecznej Limie, gdzie ciągle jest mglisto i duszno.
Podczas wojny z Chile o Pacyfik, po zajęciu Limy przez wojska chilijskie, właśnie to tu została czasowo przeniesiona stolica Peru. Wkrótce jednak wojska chilijskie zajęły także Arequipę. Po podpisaniu rozejmu, a potem traktatu pokojowego, stolica powróciła do Limy.
Dziś Arequipa jest drugim co do wielkości miastem w Peru ma około 900 tys mieszkańców ( o to miano cały czas walczy z położonym na północy Trujillo, które ma zbliżoną ilość mieszkańców ) oraz trzecim wśród turystów ( po Limie i Cusco ). Jest przykładem kultury hiszpańskiej. Jest to miasto młodych, około 20-25% ludności to studenci. W Arequipie, znajduje się kilka wiodących uczelni peruwiańskich. Miasto jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijającym się ośrodkiem przemysłowym w całej Ameryce Południowej.
Arequipa leży w kotlinie u stóp gór Cordillera Volcanica na wysokości przeszło 2300 metrów. W krajobrazie miasta dominuje sylwetka wulkanu El Misti 5822 m n.p.m. oraz wymarłe grupy wulkaniczne Pichu Pichu i Chachani. Przez środkową część miasta z północy na południe przepływa rzeka Chili. Arequipa nazywana jest białym miastem, ponieważ większość budynków jest zbudowanych z białego kamienia wulkanicznego - „sillar” ( skała ta czasami ma różowawy odcień ).

W Arequipie zachowała się oryginalna kolonialna starówka hiszpańska, jest ona wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Uważana jest za najładniejsze miasto w Peru i za jedno z ładniejszych w całej Ameryce Południowej. Więcej tu: Arequipa.

Z dworca autobusowego jedziemy taksówkami do naszego hostelu „Marlon's House”. Tutaj, mimo wczesnej pory od razu jesteśmy zakwaterowani. Dostajemy nawet śniadanie. Po raz pierwszy możemy zaparzyć sobie herbatę z naturalnych liści koki. Z wyglądu są podobne do liści laurowych. Leżą obok termosu z wrzątkiem. Wszyscy nieśmiało próbujemy, wrzucając kilka sztuk do filiżanki i zalewając gorącą wodą. Napar smakuje jak dość smaczne ziółka. Nikt z nas po wypiciu nie odczuł nic szczególnego.

Po śniadaniu mamy czas tylko, aby się umyć i przebrać. Spieszymy się, aby zdążyć do muzeum z mumią Juanity, które znajduje w budynku Katolickiego Uniwersytetu Santa Maria Muzeum Sanktuariów Andyjskich ).
Muzeum znajduje się tuż obok głównego placu miasta. Idziemy na piechotę, przemykamy przez centrum, nie mamy czasu, aby teraz podziwiać miasto. 


Arequipa, zbieramy się pod naszym hotelem

Arequipa, po lewej stronie ulicy przemykamy do muzeum

Arequipa, wejście do Muzeum Juanity
Muzeum jest niewielkie, zaledwie kilka sal ekspozycyjnych. Paweł organizuje dla naszej grupy przewodniczkę.
Przewodniczka tłumaczy nam historię tego muzeum i genezę jego powstania. Muzeum poświęcone jest mumii Juanity, historii jej znalezienia, jak i zwyczajom Inków.
Znajduje się tu mumia, jako zamrożone ciało Juanity. Dla przypomnienia podajemy za Wikipedią jej definicję. Mumia to zmumifikowane (zabalsamowane) ciało człowieka lub zwierzęcia, zabezpieczone przed rozkładem odpowiednimi zabiegami i substancjami, a także ciało, które w dużym stopniu oparło się rozkładowi dzięki specyfice miejsca spoczynku ( np. niskie temperatury czy bardzo suche powietrze ). 
Mumia Juanity była naturalnie, zamiast sztucznie zmumifikowana, jak ma to miejsce w przypadku mumii egipskich. Jej skóra, organy, tkanki, krew, włosy, zawartość żołądka i odzież są niezwykle dobrze zachowane.
Mumia została odnaleziona w roku 1995 pod szczytem wulkanu Ampato. Ciepło z erupcji sąsiedniego wulkanu roztopiło częściowo lody na wulkanie Ampato i mumia osunęła się do krateru. To przypadek i wielkie szczęście, że na wspinaczce było wtedy dwóch antropologów. Mumia została zabezpieczona i sprowadzona do laboratorium uniwersyteckiego. 
Juanita to prawdopodobnie inkaska księżniczka. Kapłani inkascy, aby przebłagać bogów za klęski np. żywiołowe, czy zarazy, ofiarowywali bogom to co mieli najcenniejszego: młodych dobrze urodzonych ludzi, najczęściej to były młode dziewczyny. Odurzonych narkotykami zabijali ich w ofierze na szczycie góry, bo tam do bogów było najbliżej. Juanita miała 12-15 lat, kiedy została ofiarowana bogom. Dziś domniemamy, że była dobrze urodzona, ponieważ miała na sobie ubrania z najlepszych tkanin i drogie ozdoby. Została pochowana w koszu, prawdopodobnie w jamie lodowej tuż pod szczytem. Jej ciało zaraz po śmierci zamarzło i do dziś pozostaje w bardzo dobrym stanie. 
Przewodniczka mówi, że na kilkunastu szczytach  w krajach andyjskich znaleziono podobne mumie. Juanita jest najlepiej zachowaną mumią. Z uwagą słuchamy wszystkich wyjaśnień przewodniczki, oglądamy zgromadzone w muzeum eksponaty. W ostatniej sali, prawie ciemnej, za grubym szkłem znajduje się znaleziona mumia. Niestety nie jest to Juanita. Zauważono, że nawet pod wpływem tego niewielkiego światła sztucznego w minusowej temperaturze w kapsule mumii rozwijają się glony. Dlatego co pół roku zmienia się mumię. My oglądamy ciało innej dziewczyny. Więcej informacji o mumii znajdziecie tu: mumia Juanity, a informacje o cenach biletów i godzinach otwarcia muzeum znajdziecie tu: Muzeum Sanktuariów Andyjskich 
Niestety nie możemy tu robić żadnych zdjęć, zainteresowanych odsyłamy do Internetu: zdjęcia Juanity  
Nie będziemy się powtarzać, ale z poprzedniego naszego postu 4. Peru - linie Nazca, tajemnicze miejsce na Ziemi (UNESCO) znacie nasze stanowisko odnośnie wystawiania na widok publiczny w muzeach ciał innych osób.

Z muzeum idziemy do Mercado San Camilo

Arequipa, owoce i warzywa na Mercado San Camilo
Arequipa, Mercado San Camilo, stoiska z sokami
Nasza grupa na obiedzie w Mercado San Camilo




Jest to główne targowisko śródmieścia Arequipy, gdzie można kupić wiele rzeczy. Dla nas to duże targowisko pod dachem stanowi olbrzymią atrakcję. Tu nie ma turystów, tutaj zakupy robią miejscowi. Jesteśmy zaszokowani wielkością  targowiska oraz olbrzymią ofertą warzyw i owoców. W jednej z alejek można kupić soki owocowe, wyciskane na miejscu ze świeżych owoców. Nie znamy nazw większości owoców. Każdy zamawia po jednym soku z zastrzeżeniem, że bez wody. Próbujemy różne. 



Obok kramów funkcjonują tu także „restauracje”. Idziemy do jednej z nich, zamawiamy miejscową zupę jarzynową z wkładką mięsną.


Po obiedzie Paweł prowadzi nas na punkt widokowy Mirador de Yanahuara. Znowu przechodzimy obok głównego placu, Plaza de Armas


Arequipa, Plaza de Armas



Arequipa, Plaza de Armas

Potem idziemy przez most na rzece Chili, z którego roztacza się piękny widok na wulkan El Misti.


Arequipa, widok z mostu na rzece Chili na wulkan el Misti






Po ponad półgodzinnym spacerze przychodzimy do miejsca, gdzie na skraju małego parku spod kolumnady rozpościera się widok na wulkan El Misti i śródmieście Arequipy. Najładniejsze widoki są tu przed zachodem słońca. 


Arequipa, Mirador de Yanahuara z kolumnadą, a w tle wulkan El Misti


Arequipa, Mirador de Yanahuara
Obok znajduje się mały kolonialny kościół Iglesia de San Juan Bautista de Yanahuara ( kościół pw. św. Jana Chrzciciela ), ze wspaniałą fasadą i portalem. Musieliśmy go podziwiać tylko zewnątrz, bo niestety był zamknięty.
Jest to popularne w Arequipie miejsce ślubów. 

Arequipa, kościół Iglesia de San Juan Bautista de Yanahuara
Arequipa, portal kościoła Iglesia de San Juan Bautista de Yanahuara

Z punktu widokowego, już powoli bez pośpiechu wracamy do centrum uliczkami starego miasta mniej lub bardziej zatłoczonymi. Podczas naszego spaceru otarliśmy się o folklor dosłownie i w przenośni.

Arequipa, smętna uliczka w starym mieście
Arequipa, na ulicy spotkaliśmy grupy folklorystyczne

Arequipa, na ulicy członkowie grupy folklorystycznej


Arequipa, uliczna sprzedaż rękodzieła

Arequipa, drobna sprzedaż uliczna

Arequipa, sprzedaż opuncji na ulicy
Paweł proponuje nam zwiedzanie Klasztoru świętej Katarzyny. Nie jest to zwykły klasztor. Jest to miasto w mieście. Oprócz kościoła i typowych dla klasztorów dziedzińców z krużgankami są tu uliczki, które mają nazwy miast hiszpańskich. Klasztor zajmuje powierzchnię ponad dwóch hektarów, znajduje się tu ponad 80 budynków.

Arequipa, plan klasztoru świętej Katarzyny
Arequipa - wejście do Klasztoru św. Katarzyny




Klasztor założyła go w roku 1579 bogata wdowa Maria de Guzman. Klasztor przyjmował tylko bogate kobiety z wyższych sfer. Aby znaleźć się w klasztorze trzeba było wnieść posag w kwocie 2400 srebrnych monet, co według siły nabywczej można porównać do dzisiejszych 150.000 dolarów amerykańskich. Można powiedzieć, że był to pensjonat dla dobrze urodzonych kobiet, każda z nich dysponowała służbą, a ich mieszkania były dziedziczone przez rodzinę. Dopiero w po inspekcji za papieża Piusa IX w roku 1871 przywrócono w klasztorze normalne życie klasztorne. Dziś w niewielkiej, wydzielonej części klasztoru, przebywa i pracuje 20 mniszek, są to dominikanki. Pozostała część klasztoru to muzeum.



Wejście do klasztoru nie jest tanie, my płaciliśmy 40 soli, co odpowiada ponad 12 $ amerykańskim. Klasztor można zwiedzać od 10:00 do 13:00 oraz od 15:00 do 18:00. Byliśmy tam w tym drugim przedziale czasowym. Te trzy godziny to wcale nie jest długo. Klasztor, a właściwie miasteczko, ma specyficzną atmosferę. Budynki, domki zakonnic, place i ulice malowane są przede wszystkim jaskrawymi czerwonymi i niebieskimi farbami, podobno takie były w latach świetności.  Można się tu zagubić w przepięknych, jakże klimatycznych uliczkach. 


Arequipa, czerwone uliczki Klasztoru św. Katarzyny

Arequipa, ukwiecona biała uliczka Klasztoru św. Katarzyny


Arequipa, czerwona uliczka Klasztoru św. Katarzyny

Arequipa, alejka pod łukami Klasztoru św. Katarzyny
Wśród tych uliczek znajdują się przepiękne zaułki i miejsca z drzewami, fontannami, kwiatami, gdzie można spokojnie i w ciszy kontemplować. Można też znaleźć miejsca, gdzie nikogo nie ma.


Arequipa, placyk w Klasztorze św. Katarzyny

Arequipa, "taras wypoczynkowy" w Klasztorze św. Katarzyny
Arequipa, schody na placyk w Klasztorze św. Katarzyny

Arequipa, ukwiecony zaułek w Klasztorze św. Katarzyny
Arequipa, zaułek z fontanną w Klasztorze św. Katarzyny
Arequipa, arkady przy dziedzińcu w Klasztorze św. Katarzyny
Arequipa, arkady przy dziedzińcu w Klasztorze św. Katarzyny

Arequipa, zaułek z fontanną w Klasztorze św. Katarzyny

Można było również zobaczyć odtworzone pomieszczenia mieszkalne, kuchenne i gospodarcze.


Arequipa, pokój w Klasztorze św. Katarzyny

Arequipa, pokój w Klasztorze św. Katarzyny
Arequipa, Klasztor św. Katarzyny, pralnia

Arequipa, Klasztor św. Katarzyny

Potem doszliśmy po schodach do kościoła, skąd roztaczają się widoki na góry  Cordillera Volcanica otaczające Arequipę.


Arequipa, Klasztor św. Katarzyny, na tarasie kościoła, a w dalszym tle góry

Arequipa, Klasztor św. Katarzyny, część naszej grupy odpoczywa na ławce przed kościołem na tarasie




Więcej informacji można znależć tu: Klasztor św. Katarzyny,  a informacje o godzinach otwarcia, cenach biletów tutaj: informacje praktyczne ( można tu znaleźć również ładne zdjęcia ).


Z klasztoru wychodzimy tuż przed zachodem słońca. Jesteśmy zauroczeni tym miejscem. Klasztor ten, to główny punkt miasta do zwiedzania. Nie ma mowy i nie ma takiej opcji, aby go pominąć! Wyciszeni wolno wracamy do naszego hotelu. Czas na kolację. Idziemy z częścią naszej grupy do najbliższej restauracji, tuż obok hotelu, a druga część naszej grupy, może bardziej ambitniej, poszła dalej i  znalazła niedaleko nawet bardzo tanią restaurację, z której licznie korzystają miejscowi.

Wszyscy jesteśmy zmęczeni i nikt nie ma ochoty na późnowieczorny spacer po Arequipie.

Arequipa, wracamy do hotelu wąskimi ulicami miasta
Na następne dwa dni w programie mamy zaplanowany trekking w Kanionie Colca. Jednakże stwierdziliśmy, że dla nas trekking będzie zbyt męczący. Pierwszego dnia jest prawie 20 km marszu ( suma zejść ponad 1000 m, a podejść ok. 400 m, wszystko na wysokości 3600 – 2600 m n.p.m. ), drugiego dnia o świcie bardzo strome 1000 metrowe podejście. Na trekking zapisuje się sześć osób. Muszą wstać w nocy o 3:00. Pozostałe sześć osób, w tym my, mamy następnego dnia dzień wolny w Arequipie. Z grupą trekkingową spotkamy się przy gorących źródłach w Kanionie Colca drugiego następnego dnia. 

Następnego dnia rano ustalamy, że przed południem będziemy zwiedzać miasto indywidualnie oraz, że spotkamy się w hotelu o 14:00, aby pójść razem na obiad.
Postanowiliśmy więcej czasu poświęcić zwiedzeniu centrum miasta, czyli tego co wczoraj oglądaliśmy tylko przelotnie. Idziemy więc w kierunku głównego placu miasta. W pewnym momencie mamy takie wrażenie, że po mieście jeżdżą tu prawie same taksówki.

Arequipa, mamy wrażenie, że jeżdżą tu prawie same taksówki 
Arequipa, kościół Franciszkanów


Przechodzimy obok kościoła Franciszkanów, zaglądamy na małe placyki, podwórka i zaułki, dawne rezydencje, które najczęściej zostałprzekształcone w banki, sklepy, restauracje i prywatne rezydencje. Przechodzimy ulicami o architekturze kolonialnej.

Arequipa, ulica z budynkiem kolonialnym
Arequipa, ulica z budynkiem kolonialnym
Arequipa, podwórze jednej z rezydencji
Arequipa, wejście do banku ( dawna rezydencja )

Arequipa, fasada Katedry przy głównym placu
W końcu dochodzimy na plac Plaza de Armas. Jest to duży prawie kwadratowy plac, o boku nieco ponad stu metrów. W środku wśród drzew powinna się znajdować fontanna z pomnikiem Tuturutu ( XVI wiecznego żołnierza z trąbką ). Niestety fontanna teraz jest w remoncie. Mimo tego plac jest bardzo ładny. Północną część placu zajmuje korpus olbrzymiej Katedry ( Basilca Catedral ). Pozostałe pierzeje placu zajmują różne budynki, posiadające jednakową piętrową kolumnadę.






Arequipa, Plaza de Armas





Zaraz po wejściu na plac słyszymy dźwięki orkiestry dętej. Okazuje się, że właśnie odbywa się przegląd szkolnych orkiestr. Oglądamy kilka z nich. Podoba nam się pasja i zaangażowanie młodych ludzi.

Arequipa, orkiestry dęte na głównym placu
Arequipa, orkiestra dęta na głównym placu
Przed południem mieliśmy w planie wejście do Katedry, ale okazuje się, że po 17:00 możemy wejść za darmo. Nie przepłacamy, a do Katedry wrócimy popołudniu.

Arequipa, fragment ażurowej bramy do Katedry





Idziemy jeszcze z konieczności na odwiedzone wczoraj Mercado san Camilo z zamiarem kupna kabelka USB, który wczoraj zepsuł się. Zapytani ludzie wskazują nam, jak w gąszczu stoisk trafić na alejkę z elektroniką. Kupujemy bez problemu od razu dwa kabelki, są tańsze kilka razy od tych dostępnych u nas. Targowiska na całym świecie, to trochę magiczne miejsce. Lubimy atmosferę targowisk.

Arequipa, widok na Katedrę z tarasu kawiarni





Zaraz potem naszym zwyczajem idziemy na kawę z dobrym widokiem. Taka nam lepiej smakuje. Na placu nie ma żadnych kafejek, są one na piętrze pod arkadami. Idziemy do jednej z nich. Niestety w Peru nie ma tradycji picia kawy ( mimo, że kraj ten jest dużym jej producentem ), króluje tu kawa rozpuszczalna. Ale można tu napić się bardzo smacznych i tanich, nigdzie nie spotykanych, soków owocowych. W związku z tym po kawie zamawiamy jeszcze sok. Z tarasu kawiarni z góry podziwiamy katedrę i ten ładny plac. Plaza de Armas w Arequipie uważany jest za najładniejszy w Peru.



Arequipa, widok na Plac z tarasu kawiarni
Arequipa, na kawie i soku w kawiarni
Po wyjściu z kawiarni  przechodzimy obok szkoły, która znajduje się na tym placu. Właśnie dzieci wychodzą ze szkoły. Wszystkie w szkolnych zielonych mundurkach. Prawda, że bardzo ładnie wyglądają!

Arequipa, dzieci szkolne w mundurkach przed szkołą 
W jednym z narożników placu znajduje się mały kościółek, który jest perełką architektury kolonialnej. Jest to La Iglesia de la Compañía. Kościół został zbudowany przez Jezuitów w latach 1590 – 1699. Wspaniały jest portal wejściowy. Całość wybudowana jest w stylu „mestizo” tzn. baroku andyjskiego. Tak, jak i miasto, kościół został wybudowany z białego kamienia, pozyskiwanego w kamieniołomach wulkanu El Misti. Kamień ten jest łatwy w obróbce, ale wyrzeźbić z niego ten skomplikowany portal było bardzo trudno. Skała jest porowata, co nie ułatwiało misternego rzeźbienia.

Arequipa, kościół Jezuitów La Iglesia de la Compañía

Arequipa, portal kościoła Jezuitów

Wspaniały jest złoty ołtarz, najładniejszy w mieście. Nie jesteśmy fanami baroku, ale ten nam się podobał. 

Arequipa, ołtarz główny w kościele Jezuitów
Arequipa, jeden z bocznych ołtarzy w kościele Jezuitów

Arequipa, obraz "Ostatnia Wieczerza" w kościele Jezuitów
Arequipa, świnka morska na obrazie "Ostatnia Wieczerza" w kościele Jezuitów
W kościele jest obraz „Ostatniej wieczerzy Pańskiej”. Na obrazie na centralnym talerzu znajduje się lokalny, świąteczny przysmak – pieczona świnka morska.

Szkoda, że nie trafiliśmy na wejście na krużganki tego kościoła.

Znowu przechodzimy przez plac. Przy ulicy Santa Catalina, zaraz przy placu, znajduje się w postkolonialnych budynkach Centrum Kulturalne Uniwersytetu San Augustin. Na kilku małych dziedzińcach trafiamy na wystawę prac malarskich miejscowych artystów.

Arequipa, ładny zaułek w pobliżu Katedry
Arequipa, przed bramą Uniwersytetu San Augustin
Arequipa, wystawa obrazów
Arequipa jest nazywana światową stolicą alpaki, wełny pochodzącej od tych andyjskich wielbłądów. Wełna ta uważana jest za bardzo piękną i cenną.
W Peru, jak i w innych andyjskich krajach, żyją cztery gatunki wielbłądowatych. 

Arequipa, w Mundo Alpaca

Arequipa, alpaki w Mundo Alpaca
Ludzie udomowili dwa z nich: lamę i alpakę. Na początku nie potrafiliśmy odróżnić lamy od alpaki, potem Paweł i lokalni przewodnicy nauczyli nas rozróżniać te dwa gatunki. Z obu pozyskuje się wełnę. Wełna z lamy jest bardziej delikatna niż owcza, jest też lżejsza. Jeszcze bardziej delikatna jest wełna z alpaki. Najbardziej delikatną wełnę pozyskuje się z pierwszego strzyżenia alpaki, jest to tak zwana włóczka „baby alpaca”. Ta wełna jest droga i dlatego wyrabia się z niej drogie i eleganckie wyroby ( ładny sweter z „baby alpaca” można kupić w tutejszych butikach już od ok. 400 zł ).
Natomiast dwóch gatunków wielbłądowatych nie udało się udomowić. Są to guanaco i wikunia. Z obu tych zwierząt pozyskuje się też wełnę. W niektórych rejonach zezwolone jest odławianie tych zwierząt i wyczesywanie. Po wyczesaniu, zwierzęta się wypuszcza. W ten sposób można z jednego zwierzęcia pozyskać zaledwie kilka dekagramów wełny. Najlepszej jakości jest wełna z wikunii. Wyroby z tej włóczki osiągają kosmiczne ceny. W jednym z butików w Arequipie widzieliśmy delikatne ponczo z włóczki wikunii w cenie 10.000 $ amerykańskich.

Arequipa, w Mundo Alpaca
Arequipa, w eleganckim butiku
Arequipa, w eleganckim butiku
W hotelu spotykamy się z resztą naszej grupy, dziewczyny prowadzą nas na obiad do pobliskiej restauracji dla miejscowych, w której byli wczoraj. Za mniej niż 10 złotych jemy smaczny dwudaniowy obiad.
Potem Paweł prowadzi nas przez park Parque Selva Alegre, tutaj lamy pracują na trawnikach jako kosiarki.

Arequipa,  Parque Selva Alegre

 Arequipa,  Parque Selva Alegre

Arequipa, naturalne 'kosiarki" w parku 
Idziemy do miejscowej restauracji na „chichę”. Jest to niskoalkoholowy napój ( zawartość alkoholu 1-3% ) wyrabiany ze sfermentowanej, gotowanej kukurydzy. Napój był już wytwarzany przez Inków. Wtedy starsze kobiety żuły kukurydzę i wypluwały ją do naczynia. Amylaza zawarta w ślinie przyspieszała fermentację i nadawała napojowi specyficzny smak. Dziś chichę wytwarza się w fabrykach. Z różnych gatunków kukurydzy powstają różne gatunki napoju. My piliśmy chichę wytwarzaną z czerwonej kukurydzy, napój specjalnie nam nie smakował. Może ten wytwarzany za Inków był lepszy?

Arequipa, pijemy chichę 
Po degustacji chichy musimy się spieszyć, aby zdążyć do Katedry na darmowe wejście. Budowę katedry rozpoczęto zaraz po założeniu miasta. Budowla nie miała szczęścia. Ciągle była niszczona przez trzęsienia ziemi. Jeszcze nie wykończoną katedrę w roku 1583 całkowicie zniszczyło trzęsienie ziemi. Natychmiast rozpoczęto odbudowę, ale kolejne trzęsienie w 1604 znów zniszczyło wszystko. Kolejne trzęsienia nie wyrządzały już większych szkód, ale w roku 1844 wybuchł pożar, który zniszczył całe wnętrze. Ostatnie duże trzęsienie ziemi w 2001 roku spowodowało też zniszczenie jednej z wież. Teraz Katedra jest znowu odbudowana. Katedra jest neorenesansowa z elementami neogotyckimi.
Ten olbrzymi kościół jak na warunki peruwiańskie ma wyjątkowo skromne wnętrze. Więcej możecie przeczytać: Katedra Arequipa 

Arequipa - wnętrze Katedry 
Arequipa - ołtarz główny w Katedrze
Arequipa - ambona w Katedrze
Arequipa - boczna nawa w Katedrze
Zwiedzanie katedry kończymy tuż przed zmierzchem. Wychodzimy na Plaza de Armas. Jest ciepło. Ludzi jest więcej niż w dzień, dużo jest turystów, takich jak my, ale większość to miejscowi, przeważnie młodzież.  Zaczyna zmierzchać, zapala się oświetlenie placu i Katedry. Przy zachodzącym słońcu i zapadających ciemnościach Katedra i Plac wyglądają zjawiskowo, tego się nie da opisać trzeba tam być. Nasze zdjęcia nie oddają w całości tego piękna.
Atmosfera na placu jest też wyjątkowa, ludzi sporo. Wszyscy podziwiają. Spotykamy tu też niewielką polską wycieczkę, która podróżuje po Peru  podobną do naszej trasą.

Arequipa, wieczór na Plaza de Armas
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas
Arequipa, kościół Jezuitów wieczorem
Arequipa, wieczór na Plaza de Armas
Niestety wszystko co piękne szybko się kończy. Teraz my musimy wstać o 3:00 w nocy aby przed 9:00 zdążyć dojechać do kanionu Colca, żeby podziwiać kondory.
Wolno, zaglądając jeszcze do otwartych butików, wracamy do hotelu.
Z pewnością Arequipa na długo zapadnie nam w pamięci.

Arequipa, butik

Arequipa, butik




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz