czwartek, 19 kwietnia 2018

2. Peru - Lima, stolica z historycznym centrum kolonialnym ( UNESCO )

Tak wyglądała trasa naszego lotu z Amsterdamu do Limy.




Lecimy po raz pierwszy do Ameryki Południowej, a konkretnie do Peru. Jesteśmy bardzo ciekawi nowych wrażeń z eksploracji tego kraju, tak daleko położonego od nas. Zaczynamy od stolicy i na niej kończymy.


Peru to kraj o bogatej historii. Na terenie obecnego Peru w okresie prekolumbijskim istniało wiele rozwiniętych cywilizacji indiańskich ( będziemy o nich wspominać w następnych postach ). W momencie przybycia tutaj konkwistadorów hiszpańskich funkcjonowało rozwinięte Państwo Inków ( teraz powszechnie używamy tego terminu, Inka to król i przywódca państwa, które nazywało się „Tawantinsuyu”, co można przetłumaczyć, jako „państwo czterech regionów” ). Państwo Inków było wtedy rozwiniętym imperium, zajmowało tereny od dzisiejszego Ekwadoru po północne Chile, większość terenów dzisiejszego Peru i Boliwii, północnej Argentyny. 

Imperium Inków z zaznaczeniem czterech historycznych krain na tle współczesnej mapy Ameryki Południowej.  ( mapa z Wikipedii ).

Zajmowali całą wyżynę Altiplano, część Andów oraz przyległe tereny nad Pacyfikiem. Władza Inków sięgała także na tereny tzw. dżungli wysokiej, na wschodnich zboczach Andów. Inkowie zbudowali swoje imperium stosunkowo szybko, od początków XII wieku. Stosowali metodę podboju i pokojowej asymilacji. Zaadoptowali cały dorobek wcześniejszych cywilizacji.

Inkowie nie znali koła, nie mieli zwierząt pociągowych ani jucznych, lama mogła unieść tylko do 20 kg bagażu. Nie potrafili wytwarzać żelaza, które by im pomogło w produkcji rolnej i w wojnach.
Prawdopodobnie nie znali pisma, a mimo to stworzyli olbrzymie, jak na ówczesne czasy imperium, które było wspaniale zarządzane. Potrafili wybudować z olbrzymich bloków kamiennych wspaniałe świątynie i pałace ( do dziś podziwiamy wspaniale dopasowane olbrzymie bloki kamienne ). Wybudowali ok. 40.000 km dróg często w trudnym górskim terenie (wiele z nich ponad 20.000 km zachowało się do dzisiaj, chociaż dziś nazwalibyśmy je ścieżkami, ale nie mieli pojazdów jezdnych, poruszali się tylko na nogach ). 
Mieli wspaniale rozwiniętą pocztę. Wiadomość z Cuzco do Quito docierała posłańcami w 8 - 10 dni, a przecież w linii prostej to 1700 km, a dzisiejszymi drogami to 2900 km. Inkowie wytwarzali ciekawą ceramikę, ale przede wszystkim wspaniałe wyroby tkane.

Nie znali pieniędzy, zamiast tego wymiana towarów i usług opierała się na zasadzie wzajemności między jednostkami oraz między grupami terytorialnymi i władcami Inków. "Podatki" składały się z obowiązku pracy osób z danej społeczności lub rodu wobec Imperium. Inka ( władca ) był właścicielem wszystkiego, w tym całej ziemi. „Gospodarka Inków została opisana przez uczonych w sprzeczny sposób: jako feudalna, niewolnicza, socjalistyczna ( tu można wybrać między socjalistycznym rajem lub socjalistyczną tyranią )" ( przetłumaczony cytat z Wikipedii ).

Historię Inków dzieli się na tę legendarną, mitologiczną i tę spisaną przez Hiszpanów, którą można datować od Inki Pachacutec'a ( więcej o nim w tym linku ), który był prawdziwym twórcą Imperium. Rządził w latach 1438 – 1471. 
Hiszpanie przybyli tu z ekwadorskiego Quito w 1532 roku. Wyprawą dowodził Francisco Pizarro ( była to jego trzecia wyprawa w te rejony ). Pierwsze rozpoznawcze zakończyły się niepowodzeniem z powodu błędów organizacyjnych i słabego wyposażenia. Pizarro dysponował jedynie 180 ludźmi oraz 30 końmi. Jego ludzie to w większości awanturnicy opanowani rządzą szybkiego wzbogacenia się.
Hiszpanie bardzo dobrze trafili. Imperium Inków było wtedy w stanie wojny domowej oraz trapione epidemią ospy, przywiezionej na kontynent amerykański przez Hiszpanów. Jak widać choroba wyprzedziła najeźdźców. W Cajamarce ( na północy dzisiejszego Peru ) zaprosili zwycięskiego władcę Inkę Atahualpę wraz ze swoim dworem szlachty indiańskiej. W trakcie spotkania z Inką zaatakowali bezbronny dwór. Wymordowano ponad 5000 Indian ( nikt z Hiszpanów nie zginął ), a Inkę Atahualpę wzięto do niewoli. Obiecano mu uwolnienie za wysoki okup 6 ton w złocie i  12 ton w srebrze. Mimo spełnienia żądań - obietnic Hiszpanów Inka Atahualpa został zamordowany w ostateczności przez uduszenie. W krótkim czasie została zdobyta stolica Inków – Cuzco. Dziś wydaje się nam nieprawdopodobne, aby niespełna 200 osobowy oddział mógł zdobyć i opanować kilkunastomilionowe państwo. Do tej historii będziemy wracać w następnych postach.

Hiszpanie nadali zdobytym terenom nazwę Peru trochę przez przypadek. Prawdopodobnie pochodzi ona od słowa biru ( rzeka ) lub od imienia Beru ( spytany przez Hiszpanów o nazwę kraju do którego się udają, nie zrozumiawszy pytania, jeden z indiańskich kacyków podał im swoje imię „Beru” ) lub od nazwy terenów jednego z plemion – Pelu. Nazwa Peru była łatwa do wymówienia i tak już pozostało do dziś.

Wreszcie po ponad dwunastu godzinach lotu, w blasku zachodzącego słońca po 18:00 czasu lokalnego ( po 1:00 czasu polskiego w czwartek ) lądujemy na lotnisku w Limie, stolicy Peru. Dość sprawnie przechodzimy przez wszystkie kontrole i odbieramy nasz bagaż. Po wyjściu ze strefy kontrolowanej zderzamy się z totalnym chaosem. Pełno tu naganiaczy do taksówek i hoteli. Naganiacze mieszają się z rodzinami oczekującymi na podróżnych, jest duży tłok, ścisk i gwar. Staramy się trzymać razem, całą grupą. Z tłumu wychodzących szybko nas wyłuskuje Paweł Wilk. Wychodzimy z budynku lotniska i chwilę czekamy na busa zamówionego przez Pawła. Jedziemy do historycznego centrum Limy, tam mamy zamówiony hotel. Pierwszym zaskoczeniem jest to, że kierowca - kobieta prosi nas, aby nie trzymać naszych podręcznych plecaków, ani aparatów fotograficznych na kolanach. Cały bagaż należy schować pod siedzenia. W Limie czasami zdarzają się napady na busy z turystami. Złodzieje wybijają okno i szybko kradną to co jest na widoku i pod ręką.

Port lotniczy w Limie znajduje się w sąsiednim Callao i nie ma żadnego publicznego połączenia z centrum miasta ( istnieje jedynie zorganizowany i bezpieczny transport autobusowy do bogatej dzielnicy Miraflores ). Jedynym transportem do centrum są taksówki. Taksówkę najlepiej jest zamówić jeszcze na lotnisku w specjalnym biurze, wtedy można mieć pewność, że nie zostaniemy oszukani czy ograbieni.

Dość sprawnie, bez żadnych incydentów dojeżdżamy do naszego hotelu Espana. Hotel jest dla nas bardzo klimatyczny, w stylu kolonialnym. Jest również wspaniale usytuowany w samym centrum miasta, zaledwie 200 metrów od głównego placu Plaza MayorPonieważ nie mamy peruwiańskich pieniędzy, Paweł nasz pilot, szybko organizuje wymianę pieniędzy w hotelu. Po chwili już idziemy na ten centralny plac miasta i później na naszą pierwszą, wspólną i  powitalną kolację.

Lima, wnętrza naszego hotelu
Lima, widok nocą z tarasu naszego hotelu na Kościół Franciszkanów
Lima, klatka schodowa naszego hotelu

 
Herb Limy z Wikipedii

Limadzisiejsza stolica Peru, położona nad Oceanem Spokojnym i nad rzeką Rimac. Została założona w roku 1535 przez
Francisca Pizarro. Kiedyś miasto nazywało 
 się Ciudad de los Reyes”, czyli „miasto królów”. Jej obecna nazwa pochodzi od pre inkaskiej nazwy „Limaq”, co oznaczało mówcę lub wyrocznię. Wyrocznia została zniszczona przez Hiszpanów, a nazwa została przekształcona na Lima. Okolice Limy zamieszkuje obecnie prawie 10 milionów ludzi, ( cała ludność Peru to nieco ponad 33 miliony ), większość ludności żyje niestety w slumsach na obrzeżach miasta. Plac Plaza Mayor stanowi serce miasta. Tutaj znajdują się główne budynki Limy: Pałac Prezydencki, Katedra, Pałac Arcybiskupi oraz Ratusz.

Plaza Mayor wieczorem prezentuje się znakomicie. Główne budynki są wspaniale oświetlone. Zatrzymujemy się, robimy wiele zdjęć. Tutaj nawet nocą jest bezpiecznie, widać częste patrole policyjne. 

Lima nocą, Plaza Mayor, w głębi Ratusz
Lima nocą, Plaza Mayor, widok na Katedrę
Lima nocą, Plaza Mayor z fontanną na środku placu
Lima nocą, Plaza Mayor, Pałac Arcybiskupi
Po miłej wspólnej kolacji wracamy zmęczeni do hotelu. Dzisiejszy dzień dla nas wszystkich był dłuższy o siedem godzin ( różnica czasu pomiędzy Europą a Peru ), a dla nas jeszcze o nieprzespaną noc.

Wstajemy rano około 7:00, w Polsce jest już druga po południu. Dopiero teraz możemy w pełni ocenić, jak klimatyczny jest nasz hotel. Hotel lata świetności ma za sobą (kryształowe żyrandole są trochę przykurzone, obrazy i freski dawno nie odnawiane), ale klimat miejsca jest niesamowity. Większość nas mieszkała w pokojach wokół tarasu. Jest stąd ładny widok na pobliski Kościół Franciszkanów i miasto. Na tarasie są pawie i duża papuga. Pokoje czyste, chociaż nie wszystko funkcjonowało jak należy ( zwłaszcza zwisające kontakty ), ale co najważniejsze, to była ciepła woda .

Lima, papuga na tarasie naszego hotelu
Lima, korytarze w hotelu
Lima, widok poranny z naszego hotelu na Klasztor i Kościół Franciszkanów
Dzisiaj zwiedzamy Limę, a przede wszystkim jej centrum kolonialne i historyczne, wpisane przez UNESCO na Listę Światowego Dziedzictwa. Udajemy się przez Plaza Mayor do Klasztoru i Kościoła Franciszkanówktóry jest już nam znany z widoku nocnego i rannego, ale tylko z góry naszego tarasu w hotelu. Jest pierwszym zabytkiem, który zwiedzamy. 
Klasztor Franciszkanów został wybudowany tuż po założeniu miasta, ale w 1655 roku został prawie całkowicie zniszczony przez trzęsienie ziemi. Zaraz potem klasztor zostaje odbudowany, tym razem dostaje mocniejsze fundamenty tak, że następne trzęsienia ziemi nie wyrządzają mu większych szkód. Klasztor jest barokowy, główny kościół ma żółtą fasadę. 


Lima, wejście do Santuario De Nuestra Señora De La Soledad przy Klasztorze

Lima, fasada Kościoła Franciszkanów, a po lewej stronie wejście do klasztoru

Lima, schody przed Kościołem Franciszkanów od strony ulicy

Lima, peruwiańskie kobiety siedzące na schodach przed Kościołem Franciszkanów
Zwiedzamy klasztor wraz z miejscowym przewodnikiem. Paweł wszystko nam tłumaczy z hiszpańskiego. Dla nas denerwującym jest fakt, że nie możemy robić zdjęć w środku, a byłoby co fotografować. Mimo tego udało się nam zrobić z ukrycia kilka zdjęć. Sam kościół w środku tak bardzo nie zachwyca, nie bardzo podobają się nam barokowe kościoły, może już trochę się opatrzyły. Wchodzimy za to na chór, umieszczony na piętrze, stanowi on jakby przedłużenie nawy głównej. Z tej perspektywy wnętrze kościoła wygląda nieco inaczej.

Lima, Kościół Franciszkanów, nawa główna
Lima, wnętrze Kościoła Franciszkanów

Wspaniale za to wygląda klasztorny dziedziniec, otoczony wyjątkowej urody krużgankami. Ściany krużganków zdobią sewilskie kafelki, powyżej których znajdują się obrazy przedstawiające życie św. Franciszka. Ostatnio pod obrazami odkryto zamalowane wcześniej freski.

Lima Klasztor Franciszkanów, dziedziniec z krużgankami
Lima Klasztor Franciszkanów, krużganki, widać wspaniałe XVII wieczne sewilskie płytki oraz rzeźbione sklepienie z drewna cedrowego

Wchodzimy też do biblioteki klasztornej. Jest tu ponad 25000 tysięcy starych ksiąg i woluminów. Niestety cenne zbiory są nieodnawiane, mocno zakurzone, osoby z alergią na kurz nie powinny tu wchodzić.

Lima, Klasztor Franciszkanów, biblioteka
W stosunkowo niewielkiej sali de Profundis znajduje się słynny zbiór jedenastu dużych płócien przedstawiających mękę Chrystusa. Wszystkie płótna są dziełem warsztatu Pedro Pablo Rubensa. Prawdopodobnie mistrz wykonał jedynie szkice na płótnie, a pracę kończyli jego uczniowie.
Jeszcze po drodze oglądamy duży obraz Ostatniej Wieczerzy Pańskiej. Malarz namalował miejscową potrawę upieczoną świnkę morską na środku stołu na ciemnym talerzu. Szkoda, że na tym zdjęciu tak słabo widoczna ( świnki morskie jada się tutaj od święta ).


Lima, Klasztor Franciszkanów, obraz Ostatniej Wieczerzy Pańskiej

Zwiedzanie kończymy w katakumbach, są tu wyeksponowane kości pochowanych tu ludzi. Katakumby kiedyś były miejskim cmentarzem. Znajdują się tu kości prawdopodobnie 25.000 ludzi. Nie specjalnie lubimy tego rodzaju miejsca. Podobno katakumby połączone są podziemnymi korytarzami z innymi budynkami w mieście, w tym z pałacem prezydenckim.

Lima, Klasztor franciszkanów, jedna z klasztornych uliczek
Lima, Plazuela San Francisco

Lima, zdjęcie takiego ptaka udało się nam zrobić w fontannie przed kościołem. Czy ktoś wie jaki to ptak?
Po wyjściu z klasztoru idziemy znowu na Plaza Mayor ( dawniej Plaza de Armas ). Teraz główny plac miasta oglądamy za dnia, prezentuje się równie ładnie, jak wczoraj w nocy. Podziwiamy na nowo wspaniałe budynki - zabytki usytuowane przy tym placu, przede wszystkim: Katedrę, Pałac Arcybiskupi, Pałac Prezydencki ( Palacio de Gobierno ) i  Ratusz ( Palacio Municipal ). Plac po renowacji wygląda imponująco.


Lima, Plaza Mayor, widok na Pałac Arcybiskupi i Katedrę

Lima, Plaza Mayor

Lima, Plaza Mayor, widok na Ratusz ( Palacio Municipal )
To, jak wygląda dzisiaj ten plac Peruwiańczycy zawdzięczają polskiemu architektowi: Ryszardowi de Jaxa Małachowskiemu. Zaraz po studiach w 1911 roku przyjechał do Peru, obejmując katedrę wydziału architektury Wyższej Szkoły Inżynieryjno – Górniczej. W Limie kierował przebudową Plaza Mayor. Jego dziełem jest słynny Pałac Arcybiskupi oraz Ratusz, przyczynił się też do przebudowy Pałacu Prezydenckiego. Zaprojektował też jedną z najważniejszych dziś ulic miasta Paseo de la Republica. Całe swoje życie przepracował tutaj w Limie.

Idziemy teraz na tyły Pałacu Prezydenckiego. Znajduje się tu budynek stacyjny Desamparados. Była to pierwsza stacja kolei transandyjskiej, zaprojektowanej przez innego Polaka inżyniera Ernesta Malinowskiego. 
Zaprojektował i pod jego nadzorem została wybudowana kolej, która przez wszystkich na świecie została uznana jako cud XIX wiecznej techniki. Do czasu wybudowania w Tybecie w XXI wieku kolei do Lahsy, była to najwyżej położona linia kolejowa świata o najwyższym punkcie 4818 m n.p.m. Na odcinku 172 kilometrów wykonano 58 mostów i wiaduktów, 69 tuneli i 6 tzw. zygzaków, to jest miejsc, w którym pociąg jedzie w drugą stronę. Szkoda, że ten szlak kolejowy jest obecnie zaniedbany. Pasażerskie pociągi jeżdżą teraz tylko okazjonalnie. Mamy nadzieję, że w przyszłości tą linią będą mogły jeździć regularne pociągi pasażerskie. Ernest Malinowski jest bohaterem narodowym Peru. Był jednym z twórców umocnień w pobliżu Callao, przygotował projekt fortu, brał udział w obronie fortu podczas wojny z Chile w 1868 roku, w uznaniu zasług uzyskał honorowe obywatelstwo Peru.

Obecnie budynek stacyjny pełni rolę Domu Peruwiańskiej Literatury ( Casa De La Literatura Peruana ), a jego wnętrze wykorzystywane jest do okazjonalnych wystaw. W budynku, na jednym z filarów znajduje się okolicznościowa tablica wmurowana tu ku pamięci Ernesta Malinowskiego.

Lima, Stacja Desamparados, dziś dom peruwiańskiej literatury.
Lima, Stacja Desamparados, tablica ku czci Ernesta Malinowskiego
Lima, Stacja Desamparados, hol główny ze wspaniałym witrażowym sufitem
Po wyjściu ze stacji idziemy do narożnej kawiarni Bar Cordano. Jest to lokal z ponad stuletnią tradycją. Podobno jest odwiedzany przez polityków, pisarzy i artystów. W środku ma stylowe wnętrze pochodzące z początków XX wieku. Podczas naszego pobytu w środku nie było prawie nikogo. Można się tu napić dobrej kawy, co niestety w Peru jest rzadkością. Mimo, że Peru jest producentem bardzo dobrej kawy, a dobrej i mocnej kawy praktycznie się tu nie pija, króluje tu kawa rozpuszczalna.

Lima, Bar Cordano, nasza grupa
Lima, Bar Cordano, nasza grupa przy kawie i soczkach
Po pobycie w kawiarni idziemy na pobliski most Puente Trujillo na rzece Rimac, wybudowany w 1610 roku. Był to pierwszy most w Limie, łączy on historyczne centrum z dzielnicą Rimac


Lima, most Puente Trujillio na rzece Rimac

Lima, na moście Puente Trujillio 

Lima, rzeka Rimac z mostu Puente Trujillio

Lima, na moście Puente Trujillio, domy przy tej ulicy mają charakterystyczne dla Limy drewniane balkony, do dziś pozostało ich w Limie około 2000
Lima, widok z mostu Puente Trujillio na budynki w stylu kolonialnym ( w dali wieża kościoła Santo Domingo )


Wracamy i znowu kierujemy się w stronę Plaza Mayor.
Po drodze mijamy budynek poczty głównej Serpost, w pięknym neoklasycznym pasażu, obecnie centrum handlowe.


Lima, pasaż handlowy
Zaglądamy tylko na moment do Kościoła Dominikanów ( Iglesia de Santo Domingo ). Był to pierwszy kościół i klasztor w Limie. Przy klasztorze Dominikanów powstał pierwszy w Peru i w Ameryce Południowej uniwersytet. Szkoda, że nie mamy czasu, żeby go zwiedzić. Jest równie interesujący jak Klasztor Franciszkanów. W kościele jest pochowana święta Róża, patronka Limy i Peru oraz całej Ameryki Południowej. Z poloników odnotowujemy kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i obraz z naszym papieżem Janem Pawłem II.

Lima, plac Plazuela Santo Domingo

Lima, Kościół Dominikanów, nawa główna

Lima, Kościół Dominikanów, kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i obrazek z papieżem Janem Pawłem II

Lima, Kościół Dominikanów, obraz papieża Jana Pawła II ,a po lewej Jana XXIII
Spieszymy się na Plaza Mayor, aby o godzinie 12:00 oglądać na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego tradycyjną zmianę warty. Niestety ten spektakl ogląda się przez gęstą kratę pałacu. Uniemożliwia to wykonanie dobrych zdjęć czy filmów.


Lima, uroczysta zmiana warty przed Pałacem Prezydenckim na Plaza Mayor
Z ciekawostek można dodać, że tu w Pałacu Prezydenckim dokonał się w Peru pierwszy zamach stanu. W 1541 roku Francisco Pizarro ( był wtedy gubernatorem Peru ) został tutaj zamordowany nie z zemsty Inków, ale przez swoich w walce o władzę, wpływy i pieniądze. Pałac wtedy wyglądał trochę inaczej, ale pomieszczenia piwniczne i na parterze pozostały niezmienione.

Lima, fontanna przy Plaza Peru obok Plaza Mayor



Na wąskich uliczkach przy ratuszu trafiamy na kiermasz restauracji regionalnych. Kupujemy tu bardzo tanie i smaczne dania obiadowe. Jemy na stojąco, ale niektórym udaje się usiąść na ławce.

Lima, Magda i Renata gotowe do konsumpcji dań z kiermaszu tutejszych restauracji
Po jedzeniu idziemy na krótki spacer w kierunku drugiego ważnego placu Limy – Plaza San Martin. Przechodzimy obok bajecznej fasady Kościoła La Merced, którą trudno nie zauważyć. Stanął w miejscu, gdzie w 1534 roku odprawiono pierwszą mszę katolicką.


Lima, ulica Jiron de la Union w kierunku Plaza San Martin
Lima, fasada kościoła La Merced
Plaza San Martin to ładny zielony plac. Na środku placu stoi konny pomnik generała San Martin. Był to południowoamerykański generał, który zapoczątkował w Argentynie proces wyzwolenia krajów Ameryki Południowej spod panowania Hiszpanii. Walnie przyczynił się do wyzwolenia w roku 1821 Peru i Argentyny. Jest bohaterem narodowym tych krajów. Po zapoczątkowaniu procesu wycofał się z ruchu wyzwolenia. Jego rolę w Peru i Boliwii przez jakiś czas kontynuował Simon Bolivar.

Lima, plac San Martin z konnym pomnikiem Generała
Znowu wracamy na Plaza Mayor, niestety nie starcza nam czasu na zwiedzenie Katedry czy Pałacu Arcybiskupiego. Postanowiliśmy jechać całą grupą do Muzeum Złota - Museo del Oro. Paweł wynajmuje busa, jedziemy nim około trzy kwadranse do jednej z dzielnic na południu miasta.

Lima, jedziemy do Muzeum Złota, widok na  wzgórze ze slumsami ( zdjęcie z busa )
Powstanie tego Muzeum jest zasługą jednego człowieka - Elias'a Miguel'a Mujica Gallo.  Był to bogaty przemysłowiec, polityk peruwiański ( przez jakiś czas był nawet premierem Peru ), podróżnik, myśliwy, który najpierw zaczął kolekcjonować różnego rodzaju broń z różnych części świata. Potem kiedyś zaoferowano mu niewielką kolekcję złotych ozdób, skradzionych z jednego z grobów w Peru. Tak rozpoczęło się jego kolekcjonowanie skarbów Peru, które pozyskiwał w różny, często w nieformalny sposób, począwszy od złodziei grobów po różne aukcje na świecie. W ten sposób powstała olbrzymia kolekcja peruwiańskich skarbów zarówno tych z kultur preinkaskich, jak i zachowanych jeszcze skarbów Inków. Wszystkie zbiory podarował narodowi peruwiańskiemu. Muzeum zarządzane jest przez fundację jego imienia.

Hiszpanie w czasie swojego panowania w Ameryce Południowej wywieźli całe złoto, jakie zostało znalezione. W poszukiwaniu złota plądrowali nawet grobowce. Złoto i srebro przetapiano i wywożono w sztabach. Niestety większa część tych skarbów nie pozostawała w Hiszpanii, a zasilała skarby panujących tam rodów: Habsburgów czy Burbonów.

Muzeum składa się z dwóch części w dolnej znajduje się skarbiec oraz górnej, gdzie wyeksponowano różnego rodzaju broń.

Lima, Museo del Oro - skarbiec

W skarbcu są bardzo ładnie i nowocześnie wyeksponowane wyroby złote i srebrne, jako przedmioty użytkowe i dekoracyjne. Oto kilka przykładów:



Lima, Museo del Oro - ozdoby ze złota

Lima, Museo del Oro - ozdoby ze złota

Lima, Museo del Oro - ozdoby ze złota

Lima, Museo del Oro - ozdoby ze złota

Lima, Museo del Oro - ozdoby ze złota

Lima, Museo del Oro - złote naczynia ceremonialne

Lima, Museo del Oro złote i srebrne figurki inkaskich lam

Lima, Museo del Oro - ozdoby ze złota
Ponadto w muzeum znajdują się nie tylko wyroby złote i srebrne, ale także różne inne przedmioty mające dużą wartość materialną bądź kulturalną. Takie jak na przykład tkaniny i ubiory ceremonialne.


Lima, Museo del Oro - rekonstrukcja stroju ceremonialnego

Lima, Museo del Oro - ceremonialne nakrycie głowy

Lima, poncho ze złotych płytek, eksponat z Museo del Oro

Lima, Museo del Oro, ubiór ceremonialny
Jest także kipu, czyli pismo węzełkowe. Sądzi się, że kipu służyło do przechowywania danych liczbowych np. informacje o zbiorach czy zasiewach, ewidencję ludności itp. Prawdopodobnie kipu mogło przechowywać także dane nieliczbowe, tekstowe. Ponieważ Hiszpanie niszczyli wszystkie przedmioty pogańskie ( zniszczyli prawie wszystkie kipu ), prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się czy kipu było czymś w rodzaju pisma.

Lima, Museo del Oro - kipu
Lima, Museo del Oro - w gablocie wyeksponowano złotą rekonstrukcję okładzin ścian inkaskich świątyń. 

Inkowie większość ścian w świątyniach mieli wyłożone złotem, bądź srebrem. Na zdjęciu Paweł tłumaczy objaśnienia przewodnika.

W skarbcu znajduje się także kilka preinkaskich mumii. Indianie z terenów dzisiejszego Peru mumifikowali swoich zmarłych. Po mumifikacji ubierali mumie w stroje, układali w pozycji embrionalnej, okrywali ozdobnymi tkaninami i grzebali.

Lima, Museo del Oro, preinkaska mumia.
Lima, Museo del Oro, mumia okryta tkaninami
Kilkanaście lat temu pojawiła się informacja, że część złotych i srebrnych przedmiotów to falsyfikaty. Wspomina o tym Wikipedia angielska, hiszpańska przemilcza. Czy to przypadek? Nawet gdyby tak było, to muzeum daje nam lekcję, jak wspaniałe wyroby potrafiły wytwarzać ludy pre inkaskie. Możemy także sobie uświadomić jak mało wiemy o tych kulturach.

Mieliśmy szczęście, że trafiliśmy na bardzo dobrego przewodnika, który szczegółowo opowiadał nam o oglądanych skarbach, a Paweł wszystko nam tłumaczył. 
Przy skarbcu znajduje się mały sklepik z bardzo ładnymi lecz drogimi, wyrobami peruwiańskiego rękodzieła.

Górna część muzeum to zbiór wszelakiej broni z całego świata, głównie z XVIII i XIX wieku. Dla nas ta część muzeum była mniej ciekawa.

Lima, Museo del Oro - górna część - kolekcja broni
Lima, Museo del Oro - kopia pistoletu Georga Washingtona
Lima, Museo del Oro - kolekcja broni
Muzeum, a szczególnie skarbiec warto zwiedzić. Dziękujemy Pawłowi, że namówił nas do zwiedzenia tego muzeum.
Muzeum nie jest tanie, wstęp kosztuje 33 sole, około 35 złotych. Do muzeum nie można wejść z większymi plecakami, wpuszczane są tylko malutkie damskie plecaczki. Można za to legalnie robić zdjęcia.
Więcej informacji o muzeum na stronie Museo Oro oraz Wikipedii.

Z muzeum jedziemy z powrotem do miasta, przekonywujemy Pawła, abyśmy pojechali do parku o nazwie Parque de la Reserva. Park ten znajduje się obok peruwiańskiego stadionu narodowego. Jest to największy  na świecie zespół fontann wodnych i tym samym trafił do księgi rekordów Guinnessa. Został on otwarty w roku 2007. Nazwa parku wzięła się stąd, że w 1929 roku park został zbudowany dla wypoczynku żołnierzy rezerwy. Fontanny są imponujące, różne w formie i kształcie, a także w kolorze. Do parku przyjechaliśmy przed zachodem słońca. Tutaj w strefie międzyzwrotnikowej prawie nie ma zmierzchu. Dzień szybko przechodzi w noc.

Lima, stadion narodowy.
Lima, wchodzimy do parku fontann
Lima, Parque de la Reserva, w Peru dziewczyna mająca 15 lat wchodzi w dorosłość i tak świętuje swoje urodziny. 
Lima, Parque de la Reserva
Lima,Parque de la Reserva, raz fontanna wygląda tak....
.... a za chwilę tak.
Lima, Parque de la Reserva
Lima, Parque de la Reserva, ta piramida to też fontanna.
...i to też fontanna
Lima, Parque de la Reserva, na tle jednej z fontann
Lima, Parque de la Reserva w tzw. tunelu miłości
Lima, Parque de la Reserva
Lima, Parque de la Reserva, po przejściu 35 metrowego tunelu wodnego
Lima,Parque de la Reserva, dzieci po zabawie w tej fontannie wychodzą kompletnie przemoczone, ale bardzo szczęśliwe.
W parku zaraz po zachodzie słońca przy głównej fontannie Circuito Mágico del Agua odbywa się pokaz, coś w rodzaju przedstawienia światło i dźwięk, strumienie wody są wystrzeliwane w takt muzyki, a światło laserowe wyświetla obrazy w mgle wodnej. Zobaczcie sami na zrobionym przez nas krótkim filmiku.



Pełni wrażeń wracamy z parku taksówkami do hotelu. Noc będzie krótka, przed trzecią musimy wstać, aby o świcie być w Paracas.

Cały dzień spędziliśmy w Limie. Czy nam się Lima podobała?

Na pewno historyczne centrum tak. 
Podobał się nam także Parque de la Reserva. Wielu miejsc jednak nie widzieliśmy. Nie byliśmy w bogatych dzielnicach Miraflores ( w planie jest ostatniego dnia ) czy w San Isidro.

Lima jest pełna kontrastów: przepych starego, kolonialnego centrum historycznego, nowoczesna dzielnica Miraflores, a wszystko to oplata sieć slumsów z prawie połową mieszkańców stolicy. Większość z nich przyjechała tu w latach 80. XX wieku, szukając schronienia przed terrorystami Świetlistego Szlaku. Z okien samochodu widać na okalających wzgórzach dzielnice biedoty. Lima jest w większości chaotycznie zabudowana, byle jakimi domami, pudełkami i nie sprawia wrażenia dobrze zagospodarowanego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz