poniedziałek, 23 maja 2016

4. Przełom Dunaju czyli Żelazne Wrota

Z Belgradu wyjeżdżamy rano, pierwszy nasz postój, po godzinie jazdy to ruiny zamku w Smederewie. 



Smederewo leży przy ujściu rzeki Jezava do Dunaju. Smederewo przez jakiś czas było nawet stolicą Serbii. Obronny duży zamek został zbudowany trochę w pośpiechu w XV w, do obrony miasta i Serbii przed Turkami. Niestety w 1453 r. zamek został zdobyty i Serbia przez prawie 400 lat była w niewoli tureckiej. Z obronnego zamku dziś pozostały tylko mury obronne, w jednym narożniku znajdują się ruiny pałacu. Mury są dobrze zachowane i wyglądają imponująco. Podobno w zamku tym zatrzymał się nasz król Władysław Warneńczyk, przed bitwą pod Warną.
Środek to lekko zaniedbany park miejski. Więcej o zamku tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/Smederevo_Fortress

Zbliżamy się do zamku w Smederewie

W zamku w Smederewie
Ze Smederewa jedziemy do zamku w Golubacu. Zamek w Golubacu leży też nad samym Dunajem, w miejscu, gdzie rozpoczyna się przełom Dunaju. Teraz trwają tutaj szeroko zakrojone prace rekonstrukcyjne. Dolna część zamku została zniszczona przez poprowadzoną przez środek dolnego dziedzińca drogę. Teraz buduje się obok tunel, którym będzie przebiegać nowa droga. Baszty przykrywa się drewnianymi daszkami, za jakiś czas zamek z zewnątrz będzie wyglądał jak kiedyś. Teraz to jednak wielki plac budowy. Zamek związany też jest z Polską, to tutaj w czasie jednej z potyczek z Turkami zginął w roku 1428 nasz rycerz Zawisza Czarny. Podobno przy jednej z bram jest tablica, upamiętniająca to wydarzenie.

Zbliżamy się do zamku w Golubacu
Prace rekonstrukcyjne w Golubacu
Wjeżdżamy teraz w przełom Dunaju, który tu przepływa pomiędzy południowymi Karpatami, a Górami Bałkańskimi. Droga prowadzi nas prawie samym brzegiem wielkiej rzeki, czasami tylko, gdy jest zbyt wąsko wspina się wyżej. Przełom Dunaju w wielu językach nazywa się „Żelazne Wrota” lub „Żelazna Brama”, dlaczego tak? Tego nigdzie nie znaleźliśmy. Przełom jest imponujący, w niektórych miejscach po obu stronach rzeki skały są prawie pionowe. Teraz przełom stanowi granicę serbsko – rumuńską. Rzeka została w dwóch miejscach przegrodzona dwoma zaporami. Pracują tu hydroelektrownie, dostarczające prąd do obu krajów. Kiedyś, za czasów Cesarstwa Rzymskiego prowadziła tedy strategiczna droga z Dobrudży na zachód Europy. Tam, gdzie skały były pionowe trakt był przyczepiony do skał, wyglądał jak pomost. Do wybudowania tamy można było oglądać pozostałości po rzymskiej drodze, niestety spiętrzone wody Dunaju zatopiły te pamiątki, tak jak również pozostałości rzymskiego mostu. W pewnym miejscu z serbskiego brzegu jest widoczna skała, na której Rumuni kilkanaście lat temu wyrzeźbili podobiznę króla Decebala, przywódcę Traków, który walczył z Rzymianami. Jest to największa skalna rzeźba w Europie. Niestety ta widowiskowa trasa nie została przez Serbów dobrze przygotowana do ruchu turystycznego. Brakuje parkingów, w widokowych miejscach, często przydrożne krzaki zasłaniają widok. Na całym prawie 140 kilometrowym odcinku nie ma ani jednej kawiarenki czy restauracyjki. Stanowczo ta trasa jest zbyt słabo reklamowana, widoki są piękne. Szkoda tylko, że nie ma dobrej widoczności i niebo jest przymglone. Więcej o przełomie można przeczytać tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/Iron_Gates 

Przełom Dunaju w pobliżu Golubaca
Po rumuńskiej stronie widać wykutego w skale Decebala
Jeszcze raz Decebal, trochę "przybliżony"
Jeszcze raz widok na przełom
Z przełomu jest już niedaleko do granicy serbsko – bułgarskiej. Jedziemy przez przejście Negotin – Bregowo. Stan dróg dojazdowych po obu stronach granicy nie najlepszy. Przejście, po stronie serbskiej wygląda tak jakby przeszło wojnę i przez czterdzieści lat było nie remontowane, a przecież przejście graniczne powinno być wizytówką kraju. Po stronie bułgarskiej wygląd przejścia jest nie wiele lepszy. Po bułgarskiej stronie kupujemy winietkę za 8 euro, za korzystanie z dróg i autostrad, ważną tydzień. Do Widynia, dużego miasta nad Dunajem mamy nieco ponad 20 kilometrów. W Widyniu zatrzymujemy się pod twierdzą, która jest oddalona od centrum nieco ponad kilometr. Widok nie jest najlepszy, wszystko jest zdewastowane, trakt spacerowy zarośnięty, restauracyjki zamknięte i zdewastowane, urządzenia parkowe również (pomiędzy twierdzą, a centrum jest park), tak jakby przez kilkanaście lat nie było tu gospodarza. Twierdza też zamknięta. Idziemy nad brzeg Dunaju, teraz widzimy jaka to potężna rzeka. Z daleka widać most łączący Bułgarię z Rumunią. Kiedyś pomiędzy rumuńskim Calfat, a Widynem kursował prom, którym często Polacy podróżowali do Bułgarii.
Podjeżdżamy do centrum, musimy wymienić euro na lewy. Okazuje się, że Bułgarzy mają długi weekend. Jutro jest święto Cyryla i Metodego i wszystko jest zamknięte. Przy pomocy ludzi znaleźliśmy jeden kantor, ale też był zamknięty. Ścisłe centrum Widynia nawet może się podobać, ale to tylko jeden deptak i kilka przyległych uliczek. Ponieważ nie mamy pieniędzy nawet na kawę, jedziemy dalej do Belogradczika, tam w małym pensjonacie mamy zamówione dwa noclegi. Miła właścicielka ratuje nas i wymienia nam euro na lewy.

Most Widyń - Calfat 
Twierdza Baba Wida 
Pomnik bułgarskiego cara Symeona w Widynie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz