poniedziałek, 20 czerwca 2016

22. Delfy - pępek antycznego świata

Z Aten wyjeżdżamy dosyć późno. Poprzedniego dnia późnym wieczorem byliśmy na wzgórzu Lykabet. Jeszcze raz przejeżdżamy przez centrum Aten i po raz ostatni oglądamy Akropol. 
Dalej jedziemy drogą 8 obok klasztoru Daphni, mając nadzieję, że tym razem uda nam się przynajmniej obejrzeć go z zewnątrz. Niestety cały teren jest zamknięty.
Dziś jest niedziela i na drodze wylotowej tworzą się korki, tracimy tutaj prawie godzinę. Takie są uroki dużych miast w weekendy. Ateńczycy wyjeżdżają z miasta nad morze.
Za to zaraz za Atenami wjeżdżamy w zupełnie pustą boczną drogę.
Nasza dzisiejsza trasa z Aten do Delf na mapie wygląda tak:



Do klasztoru Osios Lukas, naszego pierwszego dzisiejszego celu, mamy trochę ponad trzy godziny jazdy krętą, wąską drogą. Klasztor ten jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Droga jest prawie pusta. Czasami mamy wrażenie, że jesteśmy tutaj zupełnie sami. Może jest to spowodowane upałem. Termometr w samochodzie czasami pokazuje ponad 40° C. W taki upał ludzie nie chcą się ruszać z domów, bądź wybierają kierunek morze, gdzie można się ochłodzić. My w samochodzie mamy normalną temperaturę, jadąc upał nas nie męczy. Jedziemy pośród uroczych zielonych wzgórz. Zbliżając się do klasztoru wzgórza stają się coraz wyższe i przechodzą w wapienne góry. Rzadko trafiamy na miasteczko lub wioskę.

Pusta droga do Klasztoru Osios Lukas
Powoli pagórki zamieniają się w wysokie góry
Klasztor Osios Lukas widziany z drogi dojazdowej
Do klasztoru przyjeżdżamy późno, na trzy kwadranse przed zamknięciem. Zamykany jest o godzinie 17.00 a z przewodnika mieliśmy informację, że o 19.00. Jesteśmy jedyni jako zwiedzający.
Klasztor położony jest na zboczu masywu górskiego Elikonas. Powstał w X wieku, założył go błogosławiony Łukasz ze Stiri. Dziś zabudowania klasztorne otoczone są niewielkim murem. Główna część kompleksu to dwie świątynie większa Katholikon oraz mniejsza Theotokos. Obie z zewnątrz są bardzo skromne, surowa cegła, bez żadnych większych upiększeń.

Klasztor Osios Lukas z pobliskiego parkingu
Zabudowania przed wejściem do klasztoru, w głębi wieża zegarowa, a za nią brama wejściowa.
Brama wejściowa do klasztoru
Klasztor Osios Lukas, na pierwszym planie nowe muzeum  w głębi Katholikon
Katholikon, został zbudowany w 1011 lub 1040 roku. Wewnątrz w środku imponuje wspaniałymi mozaikami. Kilka z nich robi duże wrażenie: „Zmartwychwstanie”, „Chrystus obmywający stopy apostołom”, czy „Niewierny Tomasz”. W kopułach, półkopułach i absydach są mozaiki Matki Bożej i różnych innych scen z życia Chrystusa. Niestety trzęsienie ziemi w 1659 roku zniszczyło część mozaik, zastąpione zostały freskami. Pod kościołem znajduje się krypta, a w niej ładne freski, niestety mocno zniszczone. Wszystkie mozaiki można obejrzeć tutaj: http://12koerbe.de/mosaiken/hlukas.htm

Katholikon - wejście do świątyni
Osios Lukas - dziedziniec przed Katholikonem
Katholikon - nawa główna
Katholicon - mozaiki w nawie głównej w przybliżeniu
Katholikon - mozaika "Jezus obmywa nogi apostołom"
Katholikon - krypta
Katholikon - fresk w krypcie
Theotokos, mniejszy kościół, został zbudowany wcześniej w X wieku. Jest najstarszym w Grecji kościołem i jedynym, który przetrwał ponad tysiąc lat w niezmienionej do dziś formie. W środku zachowały się tylko małe resztki fresków. Ciekawa jest architektura. W środku sklepienie podtrzymują dwie doryckie kolumny.

Theotokos - wejście do kościoła
Theotokos - w świątyni
Przy kasie znajduje się niewielkie muzeum, ale nie ma w nim zbyt wiele eksponatów. Całość otoczona jest zabudowaniami w formie dziedzińca. Mnichów nie widzieliśmy. Klasztor dziś pełni raczej funkcję muzealną, aniżeli religijną. Przed wejściem do klasztoru jest ładny dziedziniec ze starym platanem i olbrzymią sosną, są też sklepiki i kawiarenka, rozciąga się stąd ładny widok na okolicę. Podczas zwiedzania byliśmy sami i obsługa, nie spotkaliśmy tutaj żadnego turysty.

Osios Lukas - zakamarki klasztoru
Osios Lukas - brama wejściowa widziana z klasztornego dziedzińca

Osios Lukas - dziedziniec przed klasztorem, jak wszędzie w Grecji pomnik poświęcony wojnie wyzwoleńczej. W głębi platan ze stolikami kawiarenki.
Po wyjściu z klasztoru krótka ścieżka doprowadza nas do małego, sądząc po zdobieniach, niedawno zbudowanego kościółka.
Warto tu przyjechać, ale dla tego kto widział mozaiki w Bazylice św. Marka w Wenecji czy Hagia Sophia i w Stambule, te nie będą wielką rewelacją. Więcej o Osios Lukas możecie przeczytać tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Osios_Lukas

Mały kościółek poza terenem klasztoru - z zewnątrz...
...i w środku
Jadąc dalej przejeżdżamy przez położoną na stokach Parnasu miejscowość Arachova. Położona jest na wysokości ok. 1000 m n.p.m. Jest to narciarska stolica Grecji, w zimie podobno są tu duże opady śniegu. Przejeżdżając widzimy wyciąg narciarski. W sumie jest tu 20 wyciągów i kilkanaście tras narciarskich. Więcej tutaj: http://www.parnassos-ski.gr/eng/page.aspx

Dojeżdżamy do Arachovy
Z Arachovy zjeżdżamy w dół do Delf, mamy tu zamówiony pokoik w małym pensjonacie. Z okna naszego pokoju roztacza się wspaniały widok w kierunku na zatokę Koryncką. Na zwiedzanie Delf antycznych mamy cały następny dzień. Dziś spacerujemy tylko po nowych Delfach. Idziemy coś zjeść, idziemy na zakupy, uzupełniamy nasze zapasy. 
Delfy współczesne to miasteczko ( ponad 2300 mieszkańców ), do którego przesiedlono ludzi mieszkających na terenach dzisiejszych wykopalisk. Dzisiaj większość zabudowy stanowią hotele, restauracje, tawerny i pensjonaty. Samo miasteczko nie jest ciekawe, ale jest niezbędną turystyczną bazą noclegowo-gastronomiczną w pobliżu wykopalisk oraz w zimie ośrodków narciarskich.

Delfy - widok z okna naszego pokoju na Zatokę Koryncką
Delfy - miasteczko w pobliżu antycznych ruin wyroczni delfickiej
W drugim pensjonacie po lewej stronie ulicy mieszkaliśmy
Delfy to przede wszystkim wyrocznia, której powstanie ginie w mrokach dziejów. Pierwsza wyrocznia, jaka tu powstała była poświęcona Gai ( Matce Ziemi ) i Posejdonowi ( bogowi morza ).
Według mitu: bóg Zeus wysłał z przeciwnych stron świata dwa orły, które lecąc spotkały się w Delfach, wyznaczyły w ten sposób „Omfalos” czyli środek świata ( Grecy mówili „pępek świata” ). Wąż Pyton, syn Gai, posiadał zdolność jasnowidzenia, zamieszkał w pobliskiej jaskini i wieszczył porozumiewając się z kapłanką. Pyton, na polecenie Hery, żony Zeusa, próbował zabić Leto, kochankę Zeusa i matkę Apolla i Artemidy. Apollo postanowił zemścić się na Pytonie. Przybył tu z Krety pod postacią delfina ( stąd nazwa tego miejsca Delphoi, czyli Delfy ) i pokonał Pytona. 
Tyle legenda.
Miejsce to było już znane Mykeńczykom, którzy już w XIV w p.n.e. czcili tu Apolla.

W Delfach powstała Amfiktionia Delficka ( czytaj tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Amfiktionia_Delficka ) czyli luźny związek dwunastu miast – państw, greckich tzw. polis. Elementem spajającym te państwa był kult Demeter i Apolla. Organem rozjemczym między członkami związku była wyrocznia. Delfy w czasach antycznych były czymś na kształt dzisiejszej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Były uważane za święte miejsce i nie toczyły się tu żadne wojny. Wpływy wyroczni i jej znaczenie rozszerzyło się poza Amfiktionię oraz poza Grecję. Przepowiednie wyroczni uważano za prawdziwe i rozstrzygające.

Dlaczego właśnie ta wyrocznia cieszyła się takim powodzeniem, dlaczego jej przepowiednie były bardziej trafne niż inne? Odpowiedź jest prosta. Delfy były bardzo bogate. Państwa prześcigały się w obdarowywaniu świątyni. Jak jedno zbudowało pomnik Apolla, to inne nie chciało być gorsze i wznosiło nowy pomnik czy świątynię. Budżet świątyni zasilali też przybywający z całej Grecji pielgrzymi. Kapłani zainwestowali w wywiad. W całej Grecji mieli swoich przedstawicieli i byli bardzo dobrze zorientowani co i gdzie się dzieje. Przepowiadała co prawda kapłanka Pytia, która odurzona wodą i oparami ze świętego źródła odpowiadała wieloznacznie na zadawane jej pytania. Słowa Pytii interpretowali kapłani. I ta interpretacja była dopiero oficjalną przepowiednią.
Znaczenie wyroczni w Delfach zaczęło maleć jak nie zajęła ona jednoznacznego stanowiska podczas wojen perskich w V wieku p.n.e. Jeszcze bardziej znaczenie Delf upadło po zajęciu Grecji przez Macedończyków. Potem wyrocznia jeszcze istniała, ale rzymski dyktator Sulla splądrował Delfy, a cesarz Neron wściekły, że wyrocznia zadenuncjowała go jako matkobójcę wywiózł z Delf 500 pomników z brązu. Kresem wyroczni był dekret cesarza Teodozjusza z IV wieku, zakazujący pogańskich praktyk. Delfy były jeszcze kilkakrotnie niszczone przez trzęsienia ziemi. Więcej o wyroczni tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyrocznia_delficka
Miejsce zostało opuszczone i zapomniane. Dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku powtórnie je zlokalizowano. Przez lata prowadzono chaotyczne i rabunkowe wykopaliska. Koncesję na systematyczne i naukowe wykopaliska otrzymał w 1892 roku rząd francuski, który w zamian obiecał wykupić całą nadwyżkę greckich rocznych plonów rolnych. Na terenie antycznych Delf istniała wtedy wioska, którą w całości przesiedlono na miejsce dzisiejszego nowego miasteczka.

Antyczne Delfy położone są nieco ponad kilometr od miasta. Nie ma więc potrzeby uruchamiania samochodu. Do wykopalisk idziemy na piechotę.

Droga z Delf do antycznych  wykopalisk
Następny odcinek drogi z Delf do antycznych  wykopalisk
Delfy położone są w malowniczym miejscu na zboczu góry nad niewielką kotliną. Samo położenie tego miejsca robi ogromne wrażenie. Naszym zdaniem jest to najładniej położone miejsce antyczne w Grecji, z tych przez nas oglądanych. Po przejściu przez kasę wchodzimy na główny teren tak zwany Święty Krąg i idziemy Świętą Drogą. W miejscu antycznej drogi prowadzi nas teraz betonowy chodnik. Po obu jego stronach stały liczne skarbce miast – państw amfiktionii oraz pomniki. Trudno nam sobie wyobrazić bogactwo i ilość tych pomników. Dziś nie ma tutaj ani jednego, a Pliniusz, już po grabieży Nerona, naliczył ich ponad trzy tysiące. Za pierwszym zakrętem Świętej Drogi znajduje się miejsce, w którym kiedyś był pępek świata. Znaleziony został tu kamień, który uważany był za Omfalos, a inny ( z innych czasów ) znajduje się w tutejszym muzeum.

Delfy, zaraz po wejściu
Lila przy pępku świata - omfalos
Tablica przy omfalos
"Święta droga" zakosami pnie się w górę
Kiedyś "święta droga" teraz turystyczny chodnik, ta niewielka budowla po prawej stronie to Skarbiec Ateńczyków
Ze skarbców najlepiej zachowanym i najlepiej zrekonstruowanym jest skarbiec Ateńczyków. Święta droga prowadzi nas zakosami w górę. Wydaje się, że poszczególne budowle zbudowane były trochę chaotycznie i dość ciasno.


Delfy - częściowo zrekonstruowany skarbiec Ateńczyków
Tak mógł wyglądać skarbiec Ateńczyków



Delfy - skarbiec Ateńczyków - jeszcze jedno ujęcie
Delfy - skarbiec Ateńczyków widziany z góry
W centralnym punkcie stała Świątynia Apollina, z której niestety zachowały się mało liczne fragmenty. To tutaj nad rozpadliną, w której było źródło i z której wydobywały się halucynogenne opary, wieszczyła Pytia. Niestety nie odnaleziono ani rozpadliny, ani źródła. Może zniszczeniu uległy podczas jednego z licznych kiedyś trzęsień ziemi? Naukowcy podejrzewają, że halucynogennym gazem mógł być etylen, bo tutejsze skały bogate są w trawertyn, a skała ta czasami uwalnia etylen.
Na architrawach świątyni, po wewnętrznej stronie wypisane zostały znane maksymy: „Poznaj samego siebie” i „Miej umiar we wszystkim”. Jakże aktualne są one też dzisiaj.

Delfy - kolumny Świątyni Apollina, a na pierwszym planie kolumna wężowa z brązu
Delfy - wejście do Świątyni Apollina i częściowo zrekonstruowane kolumny
Delfy - Świątynia Apollina
Delfy - Świątynia Apollina widziana z góry
Delfy - jeszcze jedno ujęcie z góry Świątyni Apollina
Delfy - jeszcze inne ujęcie Świątyni Apollina
Powyżej świątyni Apollina przechodzimy do pozostałości amfiteatru. Teatr był poświęcony Dionizosowi, bogowi ekstazy, sztuki i wina. W Delfach zimą, kiedy wyrocznia milczała, bawiono się. Wystawiano przedstawienia teatralne.

Delfy - amfiteatr
Delfy - amfiteatr, a poniżej świątynia Apollina
Delfy - amfiteatr,  świątynia Apollina,  niżej widać skarbiec Ateńczyków, a wszystko to w wspaniałej górskiej scenerii
My na scenie amfiteatru w Delfach
Powyżej teatru znajduje się stadion. Tutaj co cztery lata były organizowane igrzyska pytyjskie. Igrzyska były organizowane w połowie cyklu olimpijskiego, tj. pomiędzy olimpiadami w Olimpii. Więcej o igrzyskach można przeczytać tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Igrzyska_pytyjskie
Dużo informacji o Delfach możecie przeczytać tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Delphi ( mniej na stronie polskiej ).

Delfy - pozostałości stadionu
Delfy - widownia stadionu
Chodząc „świętą drogą” pomiędzy rozlicznymi zabytkami spotkaliśmy włoską rodzinkę z czwórką małych dzieci: dwóch chłopców i dwie dziewczynki. Podziwialiśmy rodziców, którzy potrafili zająć tak dzieci, że przez ponad dwie godziny dzieci były grzeczne wykazując zainteresowanie tym miejscem. Jest to przykład godny naśladowania. Ta rodzinka była tak urocza, że zrobiliśmy im kilka zdjęć. Mamy nadzieję, że publikując je nie naruszymy ich prywatności. Dzieciom od najmłodszych lat należy pokazywać piękno, uwrażliwiać na sztukę. Potem w dorosłym życiu z pewnością coś z tego pozostanie. 

Delfy - spacerująca urocza rodzinka
Urocza rodzinka w przybliżeniu
Delfy - przystanek uroczej rodziny na trochę informacji o miejscu
Po drugiej stronie drogi trochę na wschód, około jednego kilometra, znajduje się druga część delfickich zabytków tzw. Marmaria. Jest tu świątynia w kształcie okręgu tzw. tolos ( podobną widzieliśmy w Olimpii ). Z odnalezionych tu części udało się odtworzyć trzy kolumny i belkowanie. Zdjęcia tego odtworzonego fragmentu znajdują się w każdym greckim folderze reklamującym Delfy i Grecję. Niestety archeologom nie udało się do dziś ustalić funkcji tej świątyni. Cały rejon Marmarii poświęcony był Atenie. Niestety niewielka część turystów przyjeżdżających do Delf tu trafia, a miejsce jest wyjątkowo urokliwe.

Delficka Marmaria z widokiem na tolos
Delfy - okrągła świątynia - tolos
Widok z Marmarii na Święty Krąg z Amfiteatrem i świątynią Apollina ( w dużym przybliżeniu )
Na koniec idziemy do Muzeum Archeologicznego w Delfach, zgromadzone są tu cenniejsze skarby w tym rzeźby, wykopane przez Francuzów w Delfach. Do najcenniejszych zalicza się rzeźbę Woźnica na rydwanie. Znajduje się tu też kamień, który dziś uważa się za omfalos, tzw. „pępek świata”.

Muzeum Archeologiczne w Delfach - rzeźby egipskie, znalezione w Delfach
Muzeum Archeologiczne w Delfach - sfinks, który kiedyś stał na wysokiej kolumnie
Muzeum Archeologiczne w Delfach - części fryzu, zdobiącego jeden ze skarbców
Muzeum Archeologiczne w Delfach - złote ozdoby, znalezione w jednym z grobów
Muzeum Archeologiczne w Delfach - na pierwszym planie w środku kamień, który dziś archeologowie uważają za Omfalos
Muzeum Archeologiczne w Delfach - słynna rzeźba z brązu - Woźnica rydwanu
Muzeum Archeologiczne w Delfach - tak prawdopodobnie wyglądała cała rzeźba. Z rydwanu, koni i pomocników wykopano tylko nieliczne widoczne fragmenty.
Muzeum Archeologiczne w Delfach - posąg rzymskiego młodzieńca...  ( obok zdjęcie z jego odnalezienia )
.... i jego głowa ( nie zapominajmy, że greckie i rzymskie rzeźby były malowane, te oczy kiedyś patrzyły )
Muzeum Archeologiczne w Delfach - rysunek, jak kiedyś mogły wyglądać Delfy.
Muzeum Archeologiczne w Delfach - makieta, jak prawdopodobnie wyglądały Delfy
Jak już pisaliśmy wcześniej Delfy są dla nas najładniej położonym miejscem archeologicznym, które widzieliśmy. Te mityczne dwa orły wybrały naprawdę fantastyczne, pełne górskiego majestatu i tajemniczości miejsce. Dla nie powołanych, jakże trudno dostępne lokum. 
Marzy nam się, aby można było kiedyś odtworzyć i zrekonstruować w rzeczywistości część Delf, tak jak na powyższej makiecie i rysunku, ze wszystkimi wymienionymi zabudowaniami, pomnikami, skarbcami i ze wszystkimi detalami - ozdobami. A do tego jeszcze, zwiedzający musieliby się ubrać w stroje antyczne z epoki. To wszystko pozwoliłoby nam się przenieść w tamte czasy. Ponadto również amfiteatr zostałby ożywiony jakąś grecką sztuką, jak również stadion w igrzyska sportowe oraz najważniejsze zostałoby przywrócone godne miejsce wyroczni. Dobrze jest sobie pomarzyć!
Szkoda też, że dziś już nie ma takich wyroczni. Życie chyba było wtedy łatwiejsze, a reguły prostsze.

Po południu, po zwiedzeniu Delf, postanawiamy pojechać do nieodległej miejscowości Galaksidi. Trasa naszej popołudniowej wycieczki przedstawia się następująco:



Droga z Delf zjeżdża do nadmorskiej miejscowości Itea malowniczymi serpentynami. Galaksidi było kiedyś jednym z głównych portów Grecji. Kiedyś funkcjonowała tu największa grecka stocznia. Budowano tu dwu i trzymasztowe szkunery, które były eksportowane do wielu krajów. Niestety, stocznia nie potrafiła się przestawić na parowce i pod koniec XIX miasto podupadło. Dziś w niektórych budynkach można dojrzeć jeszcze ślady dawnej świetności. Miasto teraz przestawia się na obsługę ruchu turystycznego. W kilku zatokach znajdują się ładne plaże.
Miasto położone jest 550 m niżej niż Delfy. Jest dzisiaj tutaj o pięć stopni cieplej i bardzo duszno. Po spacerze znaleźliśmy niewielką plażę. Do zmroku pływaliśmy w morzu. Do pensjonatu w Delfach wracamy już w nocy.

Bardzo widokowa droga z Delf nad morze i dwupoziomowy zakręt o 270 stopni
Galaksidi - nadmorskie tawerny
Galaksidi - uroczy zaułek
Galaksidi - wąska uliczka wpadająca do zatoczki
Galaksidi - widok na miasteczko o zmierzchu
Galaksidi - widok na miasteczko o zachodzie słońca
Galaksidi - widok na miasteczko wieczorem




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz