Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GRECJA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą GRECJA. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 czerwca 2016

24. Grecja - podsumowanie

Grecja, a właściwie Peloponez, był głównym celem naszej tegorocznej bałkańskiej wyprawy. W Grecji byliśmy 25 dni i przejechaliśmy tam ponad 3300 km. Możemy więc pokusić się na podsumowanie naszej „wędrówki”, podzielić się naszymi spostrzeżeniami i obserwacjami. Są one subiektywne i wcale nie musicie się z nimi zgadzać.

Grecja to bardzo ładny kraj, pełen zabytków przeszłości, długiej historii, wspaniałych krajobrazów, ciekawych ludzi. Doceniła to organizacja UNESCO, która umieściła na tej liście 23 obiekty greckie, z tego 15 na kontynencie, a 8 obiektów na wyspach.
Podczas tegorocznego naszego wyjazdu odwiedziliśmy 9 z nich: klasztory w Meteorach, starożytną Olimpię, świątynię w Bassaj, ruiny bizantyjskiej Mistry, starożytne Mykeny, Epidauros, Delfy, Akropol Ateński, klasztor Osios Lukas.
Podczas naszych wcześniejszych wyjazdów do Grecji odwiedziliśmy 3 obiekty: miasto Korfu, Bazylikę św. Dymitra w Salonikach i macedońską Werginę. Na liście UNESCO brakuje nam np. magicznej Monemvasii, Świątyni Posejdona w Sounion.

Najładniejsze miejsca.
Trudno jest odpowiedzieć na pytanie co nam się najbardziej podobało. Wszystkie odwiedzane przez nas miejsca były godne zobaczenia. 
Jednakże dla nas bezsprzecznie najładniejszymi miejscami była Monemvasia ( nasz pobyt tam opisaliśmy w poście 13. Peloponez - płw. Vatika i magiczna Monemvasia ).


Skała Monemvasi z daleka
Monemvasia - droga dojazdowa do miasta
Monemvasia późnym wieczorem

Następnie Świątynia Posejdona w Sounion ( nasz pobyt opisaliśmy w poście 21. Świątynia Posejdona na przylądku Sounion ).

Świątynia Posejdona w Sounion
Świątynia Posejdona w Sounion
Zdajemy sobie sprawę z tego, że byliśmy pod wyjątkowym urokiem tych dwóch miejsc, że moment, w którym tam znaleźliśmy się był odpowiedni. Inni nie muszą podzielać naszego zauroczenia tymi miejscami.

Miejscem, może trochę niedocenianym przez turystów, które zrobiło na nas duże wrażenie jest bizantyjska Mistra. Spacer po ruinach tego bizantyjskiego miasta, jego kościołach to niezapomniane przeżycie. Nasze wspomnienia opisaliśmy w poście 11. Peloponez - bizantyjska Mistra, zat. Meseńska: Kalamata, Koroni .


Mistra jest położona na wzgórzu, na którego szczycie są ruiny frankońskiego zamku, poniżej remont bizantyjskiego pałacu
Mistra - za tymi murami znajduje się kościół Mitropolis

Byliśmy również pod dużym wrażeniem zwiedzając ateński Akropol. To tutaj w Atenach narodziła się demokracja. Wzgórze Akropolu jest piękne mimo, że codziennie deptane jest przez tysiące turystów. Sądzimy, że każdy zwiedzający jest pod urokiem tego miejsca. Więcej możecie przeczytać w poście 18. Antyczne Ateny .

Akropol - Propyleje
Akropol - zrekonstruowane ruiny Partenonu
Akropol - Erechtejon

Najładniejszym antycznym miejscem bezsprzecznie dla nas są Delfy ( nasze wspomnienia w poście 22. Delfy - pępek antycznego świata ). Delfy to przede wszystkim malownicze położenie oraz tajemnica wyroczni, która dla ludzi żyjących dziś może być magią.

Delfy - Święty Krąg, na pierwszym planie amfiteatr, niżej ruiny świątyni Apollina 
Delfy - Marmaria, okrągła świątynia, tolos

Jeżeli chodzi o przyrodę duże wrażenia na nas wywarł przejazd przez półwysep Mani .To przede wszystkim dzikość krajobrazu, odludne miejsca, wspaniałe i niepowtarzalne krajobrazy, opuszczone miejscowości z obronnymi wieżami. Nasz przejazd w poście 12. Peloponez - dziki płw. Mani, zat. Lakońska: Gythio .

Dziki, prawie bezleśny półwysep Mani
Obronne wieże w wyludnionych miejscowościach półwyspu Mani
Pusta droga na półwyspie Mani

I oczywiście osobliwym miejscem są zespoły prawosławnych klasztorów Meteory „ zawieszone w niebie” na skałach. Jedno z najbardziej spektakularnych miejsc w Grecji.

Zawieszone na niedostępnych skałach klasztory Meteorów
Zawieszone na niedostępnych skałach klasztory Meteorów

Miejscem, które należy zobaczyć ku przestrodze i aby zrozumieć bezmiar krzywd, jakich doznali Grecy w II wojnie światowej ze strony niemieckiego okupanta, jest muzeum w Kalawricie.
Pobyt tutaj to trochę tak, jak odwiedzenie w Polsce Oświęcimia - Brzezinki ( po niemiecku Auschwitz - Birkenau ), jako niemieckiego obozu koncentracyjnego – obozu zagłady ludzkości w okupowanej przez Niemców Polsce ( oczywiście z zachowaniem odpowiedniej skali bestialstwa ). Nasze wspomnienia i refleksje w poście 9. Peloponez - zat. Koryncka: Kalawrita i okolice .

Pomnik przy muzeum w Kalawricie
Ściana w muzeum z fotografiami pomordowanych

Ceny wstępów do zabytków.
Ceny biletów wstępu są dość wysokie, ostatnio dość mocno podrożały, ale plusem są zniżki dla seniorów ( +65 ) oraz dla dzieci i młodzieży. Ceny biletów do miejsc archeologicznych znajdziecie tutaj : http://odysseus.culture.gr/h/3/eh355.jsp?obj_id=2384 ( uwaga, strona ta czasami " zacina się " ).
Musimy tu wspomnieć również o muzeach. Te w Olimpii, Mykenach, Delfach, Epidauros możemy śmiało polecić wszystkim. Muzea wymienione powyżej zwiedza się w ramach biletu wstępu wraz z miejscami archeologicznymi.
W Narodowym Muzeum Archeologicznym jest takie bogactwo eksponatów, że na zwiedzenie potrzeba więcej niż jeden dzień. Warto tam pójść, to jedno z najważniejszych muzeum w Europie. Podobno Muzeum Akropolu ma bardzo ciekawą i nowoczesną ekspozycję, ale nie mieliśmy dość siły, aby je zwiedzić. W ramach przygotowania do wyjazdu trochę nam brakowało lepszych stron internetowych z możliwością wirtualnego zwiedzania, szczególnie Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach.

Jazda samochodem.
Ruch samochodowy w Grecji, poza dużymi aglomeracjami ( Ateny i Saloniki ), był dużo mniejszy aniżeli w Polsce, jeździ się tu więc dość przyjemnie i bezpiecznie. Niemniej jednak trzeba zauważyć, że byliśmy w Grecji nie w pełni sezonu, tj. 4 dni ostatnie maja i pierwsze trzy tygodnie czerwca. Staraliśmy się nie jeździć autostradami. Greckie autostrady płatne są na bramkach. Niektóre odcinki są niepłatne. Nasza nawigacja ( Garmin ) miała dobrą mapę, zawsze wiedzieliśmy czy dany odcinek jest płatny, czy też nie. Aktualne ceny za przejazd autostradami ( nie tylko greckimi ) są dostępne tutaj: https://www.oeamtc.at/routenplaner/ . Posługując się tym austriackim portalem zawsze będziecie wiedzieć, ile będzie Was kosztował przejazd. Na tym portalu są też uaktualnione średnie ceny paliw. Jadąc zachodnią trasą do Patras, jeżeli się Wam nie spieszy, to nie korzystajcie z mostu nad Zatoką Koryncką tylko z promu ( przejazd przez most to 13 Euro, a promem 6,50 Euro, ceny z maja 2016 ), przejazd promem trwa ok. 45 min.

Grecja jest krajem bardzo górzystym. Drogi, które nie są głównymi, są bardzo kręte, wąskie, czasami strome, ale za to puste. Trzeba się liczyć z tym, że na takich drogach nie da się szybko jechać. Na tych drogach często spotykaliśmy zwierzęta bez żadnego dozoru. Wszystkie drogi mają dość dobrą nawierzchnię.

Kręta, bardzo wąska droga do wąwozu Lousios
Droga z Kalamaty do Sparty
Droga z Kalamaty do Sparty
Przewieszona skała na drodze z Kalamaty do Sparty
Pusta zupełnie droga na Peloponezie
Stado kóz na drodze
Policji drogowej prawie się nie spotyka. Tylko w dwóch miejscach spotkaliśmy mobilne kontrole radarowe. Grecy raczej nie przekraczają dozwolonych prędkości, ale przepisy ruchu drogowego traktują bardzo specyficznie i wybiórczo. Widzieliśmy nawet samochód zaparkowany na przejściu dla pieszych.


To  auto nie jest w ruchu, ku naszemu zdziwieniu jest zaparkowane na przejściu dla pieszych
W Atenach też można zobaczyć " amazonki " na motorze
Greccy kierowcy są wyrozumiali dla innych kierowców. Kiedyś jechaliśmy trolejbusem w Atenach wąską ulicą jednokierunkową, po obu stronach ulicy zaparkowane samochody, tak wąsko, że wyminąć, czy wyprzedzić nie można. Przed nami jechało kilka samochodów osobowych. W pewnym momencie jeden z kierowców jadących przed nami zatrzymał się, aby porozmawiać z kimś na chodniku. Trwało to około minuty, nikt nie protestował, nikt nie zatrąbił. Inny przykład w Salonikach na głównym rondzie w mieście zatrzymał się samochód, kierowca poszedł zrobić zakupy do pobliskiej trafiki. Mimo, że samochód bardzo utrudniał i spowalniał ruch na rondzie nikt nie protestował. Czy u nas byłoby to możliwe? Naszym zdaniem Grecy myślą tak„ ja też może kiedyś będę musiał porozmawiać, czy zrobić zakupy. Nie chcę żeby ktoś na mnie trąbił i mnie poganiał ”.

Greccy kierowcy są też uczynni, nie zdarzyło się nam, aby jadąca przed nami na wąskich górskich drogach ciężarówka nie ustąpiła nam pierwszeństwa. Niektóre nawet się zatrzymują i przepuszczają. U nas w Polsce nie do pomyślenia.

Na drogach w Grecji jest bezpiecznie, podczas naszej podróży nie widzieliśmy żadnego wypadku czy stłuczki.

Parkowanie w dużych miastach, tak jak wszędzie, jest problemem. W Atenach nawet nie próbowaliśmy. Natomiast w Salonikach to jest prawdziwy koszmar. Sześć lat temu szukaliśmy miejsca do zaparkowania w Salonikach przez trzy kwadranse. Nie ma natomiast problemu z parkowaniem w miejscach turystycznych. Wszędzie są wystarczająco duże parkingi i są one bezpłatne ( oczywiście z wyłączeniem Aten czy Salonik ). W Grecji ani razu nie płaciliśmy za parking. Rezerwując nasze miejsca noclegowe zawsze zwracaliśmy uwagę na to czy będziemy mieć bezpłatny parking.
Paliwo. Nie mieliśmy problemów z zakupem paliwa. Ku naszemu zaskoczeniu duża część stacji paliwowych honoruje teraz karty płatnicze. Podczas naszych poprzednich wyjazdów do Grecji w 2010 oraz w 2014 z płatnością kartą mieliśmy problemy. Ale jedną płatność za paliwo musieliśmy reklamować w naszym banku, z resztą z sukcesem. Na południu Peloponezu, gdzie ruch jest niewielki, stacji paliwowych jest bardzo mało. Ceny paliw najlepiej sprawdzać na portalach internetowych przed wyjazdem. Informacje są rzetelne.

Noclegi.
Wszystkie nasze noclegi zarezerwowaliśmy przed wyjazdem. Korzystaliśmy z dwóch portali internetowych: http://www.booking.com/ oraz https://www.airbnb.pl/ . W pierwszym można rezerwować głównie miejsca w hotelach i pensjonatach, w drugim w mieszkaniach prywatnych. W Grecji za nocleg dla dwóch osób z możliwością parkowania, często to było studio z kuchnią, płaciliśmy od 20 do 38 Euro/noc. Nie podajemy adresów, bo baza noclegowa ciągle się zmienia. Korzystając z tych portali na pewno coś znajdziecie.
Jeżeli chcielibyście skorzystać z portalu „airbnb” zwróćcie się do nas o rekomendację, wtedy Wy zapłacicie taniej za pierwszy Wasz nocleg, a my za kolejny.
Standard wszystkich noclegów w Grecji był dla nas dobry. Najtrudniej było nam znaleźć noclegi w Nafplionie, były to najdroższe nasze noclegi. Zaskoczeniem dla nas była duża podaż mieszkań na wynajem w Atenach. W związku z tym nie były one drogie. Najlepsze noclegi mieliśmy w Mavrovouni, Avii, Atenach, Diakofto. Namiarów nie podajemy chyba, że się do nas o to zwrócicie. Inne noclegi, poza tym w Salonikach, też były dobre.

Jedzenie i zakupy.
Śniadanie oraz drugie śniadanie zazwyczaj przygotowywaliśmy sami. Na obiad lub kolację szliśmy do restauracji, często jeżeli mieliśmy takie możliwości gotowaliśmy sami. Produkty kupowaliśmy w miejscowych sklepach. Ceny w Grecji są 2-4 razy wyższe niż w Polsce. Porównywalne do naszych są ceny wody mineralnej i taniego wina. Tańsze niż u nas były tylko pomarańcze. Może to się wydawać dziwne, ale w Grecji nie spotkaliśmy takich centrów handlowych, jakich u nas i w całej Europie jest wiele. Nie widzieliśmy też tutaj spożywczych sklepów sieciowych, jakie są u nas, czy też w innych krajach. Jak to się Grecji udało???
W Grecji nie ma problemów ze znalezieniem restauracji, mimo to do tych tańszych i z lepszą kuchnią czasami są kolejki. Ponieważ lubimy jagnięcinę to najczęściej szliśmy do restauracji na kotleciki jagnięce. Jest to wydatek ok. 20 Euro dla dwóch osób. Grecy w niedzielę w godzinach 12.00 – 14.00 masowo idą na obiad do restauracji, wtedy wszystkie miejsca są zajęte. 

Co się nam w Grecji nie podobało.
Przejeżdżając przez wiele miejscowości widzieliśmy sterty niewywiezionych śmieci. Grecy ze śmieciami zupełnie sobie nie radzą. Na domiar złego nie segregują też śmieci. W Atenach miła właścicielka mieszkania, które wynajmowaliśmy, na nasze pytanie jak mamy segregować śmieci z lekkim zażenowaniem powiedziała, że co prawda powinno się je segregować, ale nikt tego nie robi.
Druga sprawa, która się nam nie podobała nie tylko podczas tego wyjazdu, to brak jakichkolwiek chodników, nie mówiąc o promenadach, czy traktach spacerowych w większości greckich miejscowości wypoczynkowych. Jak Grecy chcą, żeby do nich przyjeżdżało więcej turystów?? 
Te dwie sprawy mogą świadczyć, naszym zdaniem, o bardzo słabym samorządzie terytorialnym. To są problemy, które powinni rozwiązywać mieszkańcy miejscowości. Być może z czasem się to zmieni, co bardzo im tego życzymy. 
Pewien postęp zauważyliśmy w sklepach. Kiedyś greckie sklepy nie grzeszyły ogólnie przyjętą estetyką, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Był w nich bałagan, na półkach stały brudne i zakurzone artykuły. Obsługa się tym nie interesowała. Wybór towarów był niewielki. Teraz już takich sklepów nie widzieliśmy, ale wybór towarów jest jeszcze mały.

Grecja i jej sąsiedzi.
Grecja graniczy z czterema krajami: Albanią, Macedonią, Bułgarią i Turcją. Niestety stosunki z każdym z tych krajów nie są dobre.
Albania. Głównym problemem dla Grecji są albańscy emigranci, nie zawsze legalni. Jest ich w Grecji około 500 tysięcy. Kilka lat temu było ich ok. 200 tysięcy więcej. Emigranci z Albanii zaczęli masowo napływać po upadku komunizmu w Albanii - w roku 1992. Wykonują w Grecji najmniej skomplikowane prace za 20-30% płacy Greka. Albańczyków Grecy obwiniają za wzrost przestępczości. Kłopotem dla Greków są albańskie grupy przestępcze. Teraz, w związku z kryzysem gospodarczym w Grecji liczba albańskich emigrantów zmalała.
Macedonia. Rozpad Jugosławii w 1992 roku i powstanie niezależnego państwa macedońskiego zaostrzyło stary konflikt. Jedną z przyczyn konfliktu była nazwa państwa macedońskiego. Grecja jako jedyne państwo Unii nie uznawała Macedonii, nawet wtedy gdy w ONZ Macedończycy zmienili nazwę kraju na: Była Jugosłowiańska Republika Macedonii” ( w skrócie z angielskiego FYROM ). Mimo tego ustępstwa Grecja nadal nie uznawała Macedonii. Grecy zablokowali dla Macedończyków nawet port w Salonikach ( Macedonia nie ma dostępu do morza ). Wreszcie po wielu wysiłkach dyplomatów w 1995 roku Grecja ostatecznie uznała Republikę Macedonii. 
W tym sporze nie chodzi tylko o nazwę. Oba kraje uważają się za spadkobierców historii Aleksandra Macedońskiego. Naszym zdaniem oba kraje mogą powoływać się na spuściznę po Aleksandrze Macedońskim. Dla Greków żyjących w IV w p.n.e. był on barbarzyńskim najeźdźcą, który co prawda szybko się zhellenizował i uważał się później za Greka. Dla Macedończyków jest to właściwie jedyna wyrazista postać historyczna. Teraz spór ten ucichł, ale stosunki między oboma krajami są chłodne. ( Polska, USA, Wielka Brytania oraz wiele innych krajów jako oficjalną nazwę w stosunkach dwustronnych przyjmuje „ Republika Macedonii ”, natomiast większa część Unii – FYROM ). Znacznie więcej przeczytacie Państwo w Wikipedii pod hasłem Konflikt grecko-macedoński .
Bułgaria. Bułgaria zawsze rościła pretensje terytorialne do Tracji i części greckiej Macedonii. Grecja walczyła z Bułgarią podczas wojen bałkańskich oraz podczas pierwszej i drugiej Wojny Światowej. Bułgaria podczas II Wojny Światowej okupowała część Grecji i była to brutalna okupacja. Bułgarzy uciekali się nawet do eksterminacji cywilnej ludności greckiej. Tego Grecy do dziś nie mogą zapomnieć. 
Innym konfliktem są mniejszości narodowe. Teren pogranicza był etnicznie wymieszany i oba państwa starały się za asymilować jak największą część mniejszości etnicznej. Oba kraje mają o to wzajemne pretensje. Konfliktem byli też uchodźcy podczas greckiej wojny domowej. Wiele osób pochodzenia bułgarskiego i macedońskiego, mieszkających w Grecji uciekło przed wojną domową do Bułgarii, obawiając się greckiej eksterminacji. Po wojnie przez długie lata nie byli wpuszczani do Grecji nie mogąc dysponować swoim majątkiem ( ziemią ).
Turcja. O historii pomiędzy Grecją a Turcją, pisaliśmy w prawie każdym naszym wcześniejszym poście. Stosunki między oboma krajami są w dalszym ciągu bardzo napięte mimo, że oba państwa są członkami NATO. Zaszłości historyczne są ogromne. Grecy mają pretensje do Turcji o 500 – letnią okupację, o eksterminację ludności cywilnej w latach 20-tych ubiegłego wieku, do której Turcja się nie przyznaje, o konflikt o Cypr. itp.
Trudno sobie to wyobrazić, ale pierwsza oficjalna wizyta greckiego premiera w Turcji była dopiero w 2008 roku. Coraz to wybuchają nowe drobne konflikty, takie jak o wysepki Imia ( tureckie Kardak ) w 1996 roku. Te dwie wysepki mają zaledwie łączną powierzchnię 4 hektarów. Linia graniczna na Morzu Egejskim była wyznaczona niezbyt precyzyjnie. Dopóki latem greccy pasterze wypasali tam owce, to nie było problemu. Problem był kiedy Grecy zatknęli tam flagę. Turcy demonstracyjnie ją usunęli i zatknęli swoją. Gdy tureccy żołnierze tymczasowo wylądowali na wyspie, grecki wojskowy helikopter roztrzaskał się obok spornych wysepek, zginęło wtedy dwóch greckich żołnierzy ( uważani są w Grecji za bohaterów ). Grecy oskarżyli Turcję o zestrzelenie helikoptera. Potem konflikt przycichł, ale nie został rozwiązany. Wybuchł ponownie w 2015 roku, kiedy grecki premier zrzucił z helikoptera do morza wieniec w miejscu wypadku helikoptera. Wtedy Turcja poderwała swoje myśliwce ( Grecja zresztą też ). Więcej o tym można przeczytać w Wikipedii pod hasłem Imia/Kardak .
Mamy nadzieję, że w najbliższej przyszłości Grecja, na ile to będzie możliwe, poprawi swoje relacje z sąsiadami.

Bezpieczeństwo
Przed wyjazdem spotkaliśmy się z pytaniami i opiniami, dlaczego jedziecie do Grecji ?, przecież tam jest pełno uchodźców, a wśród nich mogą być terroryści, może być niebezpiecznie.
Wiemy, że Grecja ma poważny problem z uchodźcami, przeważnie z Syrii. Jednakże my nie widzieliśmy nigdzie uchodźców w zwartej grupie. Wszędzie w Grecji czuliśmy się bezpiecznie, bardziej niż w arabskich gettach pod Paryżem przez które tylko przejeżdżaliśmy.
Strach przed uchodźcami nakręcają media i politycy. Nie oznacza to, że nie należy bronić naszych krajów ( Unii Europejskiej ) przed wypieraniem naszej kultury i cywilizacji. Musimy dbać o nasze zabytki. Jest to ważne nie tylko dla Grecji, ale i całej Europy.
Mamy nadzieję, że wkrótce będzie możliwy powrót uchodźców do swoich krajów, a Europa pomoże im w odbudowie i rozwoju tych krajów, że powstanie coś na kształt „Planu Marshalla”.

Wszystkich zachęcamy do odwiedzenia Grecji !!!

23. Żegnamy Grecję - przez Macedonię ze stolicą w Salonikach i Kawalę

Początkowo planując naszą trasę, Delfy miały być ostatnim miejscem, w którym mieliśmy nocować w Grecji. Następnym miał być Zlatograd już w Bułgarii. Jednak jak przeliczyliśmy kilometry i koszty, to postanowiliśmy jeszcze zaplanować jeden nocleg tranzytowy w Salonikach. Z Delf do Zlatogradu to ponad 600 kilometrów i ze względu na czas prawie całą trasę musielibyśmy przebyć autostradami, które w większości są płatne. Znaleźliśmy tani nocleg z parkingiem w Salonikach niedaleko centrum.
Nasza planowana dzisiejsza trasa z Delf do Salonik wygląda jak na poniższej mapce:



Najładniejsza część trasy to początek, kiedy jechaliśmy drogami w górach Parnasu. Widokowy był też przejazd doliną Tembi, ale te okolice już znaliśmy wcześniej z naszego wyjazdu na Riwierę Olimpijską z 2010 roku. Zwiedziliśmy wtedy cały ten rejon wraz z Meteorami, półwyspem Wolos. Byliśmy wtedy pod Olimpem, w Litochoro, ruinach Dion, w Ambelaki, antycznej Werginie i w Edessie. Może kiedyś, chociaż w skrócie opiszemy ten wyjazd. Jakieś notatki i zdjęcia nam pozostały. Przez jeden dzień zwiedzaliśmy też Saloniki - stolicę greckiej Macedonii. 

Droga przez góry Parnasu
Po drodze małe miejscowości w górach
Z wysokich gór zjeżdżamy.....
....na równiny
W okolicach Larissy wjeżdżamy na autostradę
Przejeżdżamy obok zamku w Platamon, będący niedaleko już Salonik
Historia Salonik, tak jak historia tego regionu, jest bardzo skomplikowana. Miasto założone zostało w 315 r p.n.e. przez macedońskiego króla Kassandra i nazwane od imienia jego żony Thessaloniki. Po upadku Imperium Macedońskiego miasto zajęli Rzymianie i przez długi czas było to jedno z głównych miast Imperium Rzymskiego. Po jego rozpadzie Salonikami rządziło Bizancjum. Po czwartej krucjacie w 1204 roku miasto przechodziło z rąk do rąk, najpierw rządzili w nim Frankowie, potem władcy Epiru, w 1246 ponownie przeszło w ręce Bizancjum. W 1387 zostało zdobyte przez Turków, a w 1405 znowu Bizancjum odzyskało miasto. W 1423 wskutek trudnej sytuacji Cesarstwa zostało sprzedane Wenecji, w 1430 roku Turcy ponownie zdobyli miasto.
Podczas wojen bałkańskich w 1912 roku zostało zdobyte przez Grecję. W tym czasie Grecy nie stanowili większości mieszkańców, najwięcej mieszkało tu Żydów, potem Turków, wyznawcy prawosławia byli dopiero trzecią nacją. Miasto bardzo ucierpiało w walkach I wojny światowej. Toczyły się tu zacięte walki pomiędzy wojskami Ententy, a wojskami bułgarskimi, sprzymierzeńcami Niemiec. Nie dość, że podczas działań wojennych został zniszczony prawie cały przemysł, to w sierpniu 1917 roku olbrzymi pożar zniszczył prawie całe śródmieście. 72 tysiące ludzi zostało bezdomnymi. Po zakończeniu wojny bezrobocie w Salonikach przekroczyło 70%. Dzięki dużej pomocy międzynarodowej Saloniki szybko zaczęły się odbudowywać. W latach 1922-30 do jeszcze nie do końca odbudowanych Salonik napłynęły dziesiątki tysięcy Greków, którzy uciekli przed wojną grecko – turecką, bądź w wyniku tej wojny zostali przesiedleni. O historii Salonik więcej przeczytacie tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Saloniki

Należy tutaj wtrącić dygresję o tej wojnie: Podczas I wojny światowej upadło Imperium Osmańskie, które w Sevres w 1920 roku podpisało traktat o rozbiorze swojego terytorium. Znaczna część miała zostać koloniami brytyjskimi, francuskimi i włoskimi, część wybrzeża Morza Śródziemnego ( z Izmirem ) i wschodnią Tracją miała przypaść Grecji, duża wschodnia część Anatolii – Armenii. Turcja miała otrzymać niewielką część centralną z Ankarą. Natomiast Konstantynopol z cieśninami miał być pod kontrolą międzynarodową. Z zapisami traktatu z Sevres nie zgadzali się „młodoturcy”, którzy ze swoim przywódcą Mustafą Kemalem Paszą     ( Attatürk ) przejęli władzę w Turcji. Attatürk zorganizował bardzo szybko armię turecką, prowadził zręczną politykę zagraniczną. Z kolei Grecy chcieli przyłączyć do swoich terytoriów wszystkie ziemie zamieszkałe przez Greków, w tym zachodnią część Anatolii na brzegu Morza Śródziemnego. Za namową Brytyjczyków rozpoczęli wojnę z osłabioną Turcją, chcąc wymóc od Turcji zgodę na postanowienia traktatu, jeżeli chodzi o terytoria greckie. Dowództwo greckie było nieudolne, na kondycję armii nałożyła się jeszcze walka o władzę w Atenach. Mimo przewagi w ludziach i sprzęcie przegrali główną bitwę na przedpolach Ankary. Kontruderzenie tureckie było błyskawiczne. Turcy szybko zdobyli Izmir, podpalili miasto, a potem rozpoczęła się rzeź Greków i Ormian. Według różnych źródeł Turcy zamordowali w Izmirze od 30 do 125 tysięcy Greków i Ormian. Ci mężczyźni, którzy nie zginęli musieli pracować w obozach pracy. Z Izmiru mogli wyjechać wszyscy obcokrajowcy, poza Grekami i Ormianami. Wielu greckim rodzinom pomógł konsulat amerykański wydając wtedy Grekom tysiące paszportów amerykańskich.
W lipcu 1923 podpisano traktat w Lozannie, który unieważniał traktat z Sevres i ustalał granice Turcji i Grecji takie jakie są dzisiaj, ponadto zarządzał wymianę ludności pomiędzy Grecją, a Turcją. Z Turcji wysiedlono 1,5 miliona Greków ( dużą część skierowano do Salonik, co znacznie pogorszyło sytuację mieszkaniową w mieście ), a z Grecji 0,5 miliona Turków. Grecy szacują, że podczas walk zginęło w różnych masakrach w dzisiejszej Turcji 700 tys greckiej ludności cywilnej. Turcy do dziś nie przyznają się do tych zbrodni     ( tak jak do eksterminacji Ormian ). Więcej o tej wojnie tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_grecko-turecka_(1919%E2%80%931922 , a o wymianie ludności tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wymiana_ludno%C5%9Bci_mi%C4%99dzy_Grecj%C4%85_i_Turcj%C4%85
Tragiczna dla Salonik była także niemiecka okupacja podczas II wojny światowej. Ponad 50 tys. Żydów wywieziono do niemieckich obozów koncentracyjnych lub do obozów pracy. Prawie wszyscy zginęli.

Do Salonik przyjechaliśmy późnym popołudniem. Niestety nasza kwatera standardem znacznie odbiegała od normy. Mimo niezłych opinii nie było tu czysto. Zaraz po zakwaterowaniu poszliśmy do centrum. Saloniki znaliśmy już z poprzedniego wyjazdu. Teraz ograniczyliśmy się do spaceru po centrum. Najstarszym zabytkiem Salonik jest Rotunda i Łuk Galeriusza. Budowle te powstały na przełomie III i IV wieku naszej ery. Galeriusz, rzymski cesarz, wybudował tu swój pałac, rotundę, łuk i hipodrom. Wszystkie te budowle zostały wybudowane w jednej linii. Połączone były aleją. Do dziś stoi rotunda i łuk. Z pałacu i hipodromu pozostały tylko resztki fundamentów, które można oglądać idąc ulicą. 

Saloniki - wejście do Rotundy Galeriusza
Saloniki - w środku Rotundy, gdzie dziś znowu jest tu kościół
Saloniki - Rotunda Galeriusza z uszkodzonymi, przez trzęsienia ziemi, mozaikami z IV wieku n.e.
Rotunda miała być mauzoleum cesarza Galeriusza. Nigdy nie była mauzoleum, a Galeriusz został pochowany na obczyźnie w Gamzigradzie, na terenie dzisiejszej Serbii. Jej budowa wzorowana była na rzymskim Panteonie. Panteon jest zbudowany z betonu, a Rotunda z cegły. Średnica kopuły ma 24,5 m, a mury są grube na 6 metrów. Piętnaście lat po śmierci Galeriusza dekretem cesarza Konstantyna Rotunda została przekształcona w kościół katolicki pod wezwaniem św. Jerzego i była tym kościołem przez ponad 1200 lat. Taka olbrzymia ironia losu. Galeriusz zawzięcie tępił chrześcijan, a miejsce przeznaczone na jego mauzoleum zostało kościołem katolickim.
Po zajęciu Salonik przez Turków w 1590 roku Rotunda została zamieniona na meczet, dobudowano minaret, który stoi do dziś. Zwiedzamy Rotundę, budowla jest surowa - na ścianach resztki IV wiecznych mozaik. Większość została zniszczona podczas trzęsień ziemi.
Natomiast Łuk stoi w formie szczątkowej. Pozostały tylko trzy z ośmiu filarów, przy czym zachowało się środkowe, główne przęsło, pod którym przechodziła droga Via Egnatia. Na głównych filarach łuku są płaskorzeźby przedstawiające zwycięstwa Galeriusza nad Persami. Więcej o tych rzymskich budowlach tutaj: https://en.wikipedia.org/wiki/Arch_of_Galerius_and_Rotunda

Saloniki - Rotunda Galeriusza z dobudowanym przez Turków minaretem
Saloniki - resztki łuku Galeriusza
Saloniki - Łuk Galeriusza z głównym przęsłem pod którym przechodziła rzymska droga Via Egnatia
Saloniki - Łuk Galeriusza ozdobiony płaskorzeźbami
Potem spacerujemy po znanych nam miejscach. Przechodzimy obok głównego kościoła Salonik – Agia Sofia. Jest to jeden z najpiękniejszych bizantyjskich kościołów Salonik. Niestety jest już za późno, aby wejść do środka. Muszą nam więc wystarczyć wspomnienia sprzed sześciu lat. Warte zobaczenia są też inne kościoły bizantyjskie w Salonikach, w tym Bazylika św DymitraV – VII wieku, wpisana na listę UNESCO. Jeżeli tu będziecie to koniecznie musicie je zobaczyć.

Ulica - deptak w Salonikach
Saloniki - wejście do kościoła Agia Sophia
Saloniki - kościół Agia Sophia, w środku godny jest zwiedzenia
Przechodzimy przez główny plac miasta – plac Arystotelesa. Obok znajduje się tu kilka tureckich pozostałości, stara turecka łaźnia. Z kościołów wieczorem otwarty był tylko kościół klasztoru św. Teodora. Klasztor z XI wieku, odbudowany i zmodernizowany w XX wieku. Jest obudowany nowymi budynkami, stanowi oazę ciszy i spokoju w sercu miasta.  

Saloniki - okolice placu Arystotelesa 
Saloniki - budynek starej tureckiej łaźni, czasami są tu okresowe wystawy.
Saloniki - klasztor św. Teodora w otoczeniu współczesnych budynków
Saloniki - studnia w klasztorze św. Teodora
Saloniki - brama wejściowa z ulicy do klasztoru św. Teodora
Potem idziemy nadmorską promenadą do symbolu Salonik  Białej Wieży. Stanowiła ona kiedyś basztę w obronnych murach osmańskich. Murów już nie ma, a wieża stanowi ozdobę nabrzeżnej promenady. Jak utraciła swe funkcje obronne była więzieniem. Teraz jest Muzeum Miejskim, gdzie znajdują się tu wystawy czasowe. Swoja nazwę zawdzięcza temu, że w 1890 roku żydowski więzień w zamian za wolność pomalował wieżę na biało. Więcej o Białej Wieży można przeczytać
tu: https://en.wikipedia.org/wiki/White_Tower_of_Thessaloniki

Saloniki - Biała Wieża jako symbol miasta przy nadmorskiej promenadzie
Saloniki - Biała Wieża z bliska
Saloniki - Biała Wieża nocą
Siadamy tu na ławce i obserwujemy wieczorną krzątaninę mieszkańców i turystów. Idąc od Białej Wieży nabrzeżem na południe napotykamy pomnik Aleksandra Wielkiego na koniu, niestety jesteśmy tam już nocą i zdjęcie wyszło tak:

Saloniki - pomnik Aleksandra Macedońskiego w oświetleniu wieczorem
Saloniki - Plac Arystotelesa późnym wieczorem
Saloniki - Rotunda i Łuk Galeriusza późnym wieczorem
Należy jeszcze powiedzieć, że właśnie w Salonikach urodził się Mustafa Kemal Pasza ( Attatürk ). Jego dom rodzinny znajduje się w centrum miasta. Z uwagi na trudne stosunki między Grecją i Turcją jest pilnie strzeżony przez policję i przez tureckie służby specjalne. Dom rodzinny Attatürka widzieliśmy podczas naszego poprzedniego pobytu w Salonikach. Więcej o nim przeczytacie tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mustafa_Kemal_Atat%C3%BCrk

Z innych ciekawostek warto nadmienić, że tu podczas II wojny światowej działał Jerzy Iwanow-Szajnowicz, Polak, grecki bohater      ( zdjęcie pomnika jest w Wikipedii ). Tu w Salonikach znajduje się jego pomnik. Więcej o tej ciekawej postaci możecie przeczytać tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Iwanow-Szajnowicz

Na naszą kwaterę wracamy bardzo późno.

Następnego dnia jak najszybciej chcemy opuścić nasze niezbyt udane mieszkanie. Rezygnujemy z przygotowania tutaj sobie śniadania. Poprzedniego dnia w mieście widzieliśmy wiele kawiarenek, serwujących również proste posiłki. Niestety znalezienie miejsca parkingowego było niemożliwe. Dopiero przy drodze wylotowej z miasta mogliśmy się zatrzymać i zjeść śniadanie w przydrożnym barze.

Na dzisiejszy dzień zaplanowaliśmy drogę przez grecką Macedonię i Trację z miastem Kawala do bułgarskiego miasteczka Zlatograd. Planowana trasa na mapie wygląda tak:



Aby ominąć płatną autostradę jedziemy równoległą drogą nr 2. Droga dość dobra i pusta, ale widokowo niezbyt urozmaicona. Myśleliśmy, że będziemy mieć widok na jeziora, ale było je widać zaledwie parę razy. Niepostrzeżenie znaleźliśmy się w innej strefie klimatycznej. Jeszcze przed Salonikami znikły drzewa oliwne, a tutaj pokazały się duże pola ze słonecznikami, tak typowe dla krajobrazów Bułgarii, Rumunii czy Węgier.
Krajobraz urozmaica się, gdy mijamy rzekę Strumę ( Strimonas ) i możemy wjechać na autostradę E90. Ten odcinek do Kavali jest póki co niepłatny. Zbliżamy się do gór Pangajon. Autostradą szybko dojeżdżamy do Kawali, jako kolejnej macedońskiej miejscowości.


Pole słoneczników w drodze do Kawali
Dojrzewajace słoneczniki po drodze do Kawali
Widok z samochodu na Góry Pangajon
Droga do Kawali
W centrum Kawali, na szczycie wzgórza turecka forteca i stare miasto 
Dziś Kawala jest 60-tysięcznym greckim miastem, założonym przez Greków z Tassos w VII w p.n.e. Wtedy nazywała się Neapoli ( nowe miasto ). W czasach bizantyjskich nazwa miasta została zmieniona na Christoupolis ( miasto Chrystusa ). Przez Turków została zdobyta wcześniej niż południowa część Grecji – w roku 1387. Turcy przed zdobyciem Konstantynopola zdobyli Adrianopol, dzisiejsze Edirne. Ustanowili miasto to swoją stolicą i stąd prowadzili podbój Europy.
Kawala później też została wyzwolona od Turków, bo dopiero podczas pierwszej wojny bałkańskiej. Najpierw w roku 1912 zajęli ją Bułgarzy, a rok później Grecy. Rozwój miasta nastąpił po napływie uchodźców i przesiedleńców z Anatolii po wojnie grecko – tureckiej. Tragicznym dla miasta i okolic była II wojna światowa. Kawala została zajęta przez wojska Bułgarii ( sprzymierzeńca hitlerowskich Niemiec ). Okupacja była bardzo brutalna ze znamionami ludobójstwa. Bułgarzy masowo z niektórych miejscowości wysiedlali Greków, zaludniając je Bułgarami.

Dawniej całe miasto to mieściło się na półwyspie otoczonym murami. Na szczycie do dziś znajduje się forteca. To co oglądamy to pozostałości tureckie. Dziś centrum miasta znajduje się na północny zachód od półwyspu, nad Morzem Egejskim, naprzeciwko wyspy Tasos. Pełni rolę portu handlowego i międzynarodowego portu lotniczego.
Półwysep stanowi dziś takie trochę zaniedbane stare miasto. Podejrzewamy, że mieszka tu mniejszość muzułmańska. Meczetów jest tu więcej niż kościołów. Parkujemy pod pomnikiem Mehmeta Alego, założyciela dynastii, która od 1769 roku rządziła Egiptem. A ostatnim Królem egipskim z tej dynastii był Faruk I obalony w 1952 roku przez Nassera . Jego rodzinny dom znajduje się obok, dziś jest to muzeum. Spacerujemy po półwyspie, dochodzimy aż do cytadeli. Stare miasto jest specyficzne, ma swój niepowtarzalny urok. Ładne są też widoki na nową część miasta i morze.

Kawala - widok ze starego miasta na wzgórzu na centrum nowego miasta
Kawala - pomnik Mehmeta Alego na tle prawosławnej cerkwi
Kawala - pomnik Mehmeta Alego w zderzeniu z samochodem
Kawala - mały meczet w starym mieście
Kawala - medresa przy meczecie, dziś szkoła
Widok spod cytadeli w kierunku północno - wschodnim
Zaułki starego miasta Kawali
Uliczka starego miasta Kawali
Jeszcze jedna uliczka starego miasta Kawali
Wyjeżdżając z Kawali zatrzymujemy się jeszcze w widokowym miejscu z widokiem na półwysep i akwedukt, zbudowany w XVI wieku przez Turków na polecenie Sulejmana I według planów rzymskich! Doprowadzał wodę do miasta na półwyspie. Więcej o mieście przeczytacie tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Kavala


Przejeżdżamy pod rzymskim akweduktem wybudowanym przez Turków w Kawali
Widok na miasto z akweduktem i starym portem
Widok na stare miasto na półwyspie, a po prawej widać częśc akweduktu
Dalej jedziemy autostradą oraz drogą nr 2, opuszczając Macedonię, i dojeżdżając do Xanti, ostatniej większej greckiej miejscowości położonej już w Tracji. Tereny te w większości zamieszkują muzułmanie. Tracja po wojnie grecko - tureckiej była wyłączona z wymiany ludności. Dużą część tych muzułmanów stanowią Pomacy, są to Słowianie wyznający islam. Bułgarzy uważają ich za swoją mniejszość, Grecy uznają ich za odrębny naród. Pomacy mieszkający w Bułgarii zostali poddani przymusowej asymilacji.

Z Xanti zupełnie bocznymi drogami, na których jest więcej kóz niż samochodów, jedziemy przez góry Rodopy. Drogę tę przystosowano do ruchu granicznego po wejściu Bułgarii do Unii Europejskiej. Na całym odcinku Rodopów pomiędzy Grecją, a Bułgarią były tylko dwa przejścia graniczne. Jedziemy bardzo wąską i bardzo krętą drogą przez malownicze, piękne i dzikie góry. Po ponad godzinie od Xanti dojeżdżamy do przejścia granicznego z Bułgarią. I tym sposobem żegnamy się z Grecją. Kontrolę mamy tylko bułgarską. Z przejścia do Zlatogradu mamy tylko kilka kilometrów.

Autostradą wyjeżdżamy z Kawali
Za minięciem Xanti we wszystkich wioskach widzimy meczety
Kolejne wioski z meczetami
A na drodze spotykamy krowy i ....
..... konie oraz ....
.... kozy częściej niż samochody
Ostatnia miejscowość przed granicą i też jest tu meczet