sobota, 11 czerwca 2016

14. Peloponez - droga z Monemvasi do Nafplionu

Nie chciało się nam wyjeżdżać z Monemvasii. To naprawdę fascynujące miejsce. 
Rano, gdy oddawaliśmy klucze, nasz właściciel pytał się nas gdzie jedziemy dalej. Informował nas, że wczorajsza burza, którą słyszeliśmy, była bardzo groźna. Na południe od Monemvasii woda podmyła drogi. Na szczęście tam gdzie my dziś jedziemy jest wszystko w porządku. Dzisiejsza nasza trasa wygląda tak:



Pierwszy nasz dzisiejszy cel to miejscowość Geraki. Znajdują się tu trzecie na Peloponezie, po Mistrze i Monemvasii, ruiny miasta bizantyjskiego i zamku frankońskiego. Znowu jedziemy dość dobrymi bocznymi drogami wśród sadów pomarańczowych oraz gajów oliwnych. Przed dzisiejszą wioską Geraki drogowskaz kieruje nas do ruin starego bizantyjskiego miasta, które znajduje się na szczycie i zboczu pagórka dominującego nad okolicą. Kilkoma serpentynami jedziemy stromo pod górę i podjeżdżamy pod ogrodzenie. Niestety teren ruin starego miasta jest zamknięty nie ma żadnej informacji. Widać tylko roboty budowlane.  Mogliby napisać informację o zamknięciu na dole przy skrzyżowaniu. Z takimi przypadkami spotkamy się w Grecji jeszcze kilka razy.
Prawdopodobnie teren jest przygotowywany do masowego ruchu turystycznego i do pobierania opat ( w naszym przewodniku mamy informację, że opłat za zwiedzanie Geraki nie ma ).
Więcej informacji o Geraki znajdziecie tutaj: http://navtur.pl/place/show/3707,geraki

Droga wśród oliwek i drzew pomarańczowych
Droga wśród oliwek i drzew pomarańczowych
Krajobraz Lakonii
Ruiny bizantyjskiego miasta Geraki z zamkiem frankońskim na górze
Współczesne Geraki
Wracamy i jedziemy dalej. Droga powoli wprowadza nas w góry. Przez kilkanaście kilometrów jedziemy cały czas do pod górę, aż w rejonie miejscowości Kosmas, na wysokości ok. 1500 m osiągamy przełęcz. Jest to granica pomiędzy Lakonią i Arkadią, krainami starożytnej Grecji. Na przełęczy stoi mały kościółek, a naprzeciw pod ogromnymi platanami znajduje się kilka tawern. Wygląda na to, że każdy z niewielu przejeżdżających zatrzymuje się tu na kawę. Temperatura tu w górach jest dużo niższa niż w Monemvasii i po chwili idziemy do auta po polary. Siedzimy i przypatrujemy się miejscowym ludziom, czas tu płynie znacznie wolniej. 

Wjeżdżamy w góry
Coraz bliżej przełęczy
Kosmas - tawerny na przełęczy
Kosmas - centrum z kościołem, tawernami i platanami
Z przełęczy zjeżdżamy w dół fantastycznymi serpentynami. Możecie to zobaczyć na zdjęciach. Widoki są naprawdę wspaniałe, co chwilę przystajemy i oglądamy. Na niektórych zboczach widzimy jaskinie. Po pokonaniu znacznej wysokości wjeżdżamy do wąwozu Dafnon. Po chwili po prawej stronie w górze widać klasztor Elonas

Nasza droga z przełęczy w dół
Nasza droga z licznymi oznakowanymi zagrożeniami 
Widok z naszej drogi
Widok na drogę w wąwozie Dafnon
Droga w wąwozie Dafnon z widocznymi na zboczu góry jaskiniami
Klasztor Elonas z daleka
Klasztor Elonas w przybliżeniu
Droga w wąwozie Dafnon 


Jedziemy dalej, w miejscu gdzie wąwóz rozszerza się wjeżdżamy do miejscowości Leonidio. Widzimy znów Morze Egejskie. Leonidio to ładne miasteczko położone kilka kilometrów od morza.
Dachy Leonidio i Morze Egejskie
Leonidio
Zatrzymujemy się zaraz za Leonidio na parkingu położonym na klifie z malowniczymi widokami na wybrzeże.
Od tego miejsca jedziemy cały czas na północ wzdłuż wybrzeża. Co chwilę przystajemy i podziwiamy widoki.

Stajemy w widokowym miejscu
Żwirowa plaża w pobliżu Leonidio
Wymarzona ławka na podziwianie wspaniałych widoków
Widoki po drodze do Nafplionu
Widoki z drogi na zatoczki z plażami
Widoki po drodze do Nafplionu na kolejne zatoczki plażowe
Widoki po drodze do Nafplionu
Urokliwa zatoczka po drodze do Nafplionu
Na dłużej zatrzymujemy się w niewielkiej miejscowości wypoczynkowej Paralio Astros. Jest to ładna miejscowość kąpieliskowa z dużą ilością pensjonatów. Spacerujemy promenadą, obok niezliczonych tawern. Wszystkie są puste to nie jest pora posiłków. 

Zbliżamy się do Paralio Astros
Paralio Astros - miasto i plaża
Paralio Astros - puste tawerny 


Nad miejscowością góruje wzgórze z ruinami średniowiecznego frankońskiego, a później weneckiego fortu. Idziemy więc na górę, aby pooglądać okolicę. Idąc pod górę trochę zasapaliśmy się, na górze byliśmy zdziwieni, że tam można dojechać autem. Widok z zamku jest ładny.
Paralio Astros - widok z zamku na górze  
Kapliczka przy ruinach zamku

Ruiny zamku
Wracamy na parking, do Nafplionu jest już niedaleko. Droga nie już tak malownicza jak wcześniej. Późnym popołudniem przyjeżdżamy na naszą kwaterę. Z noclegiem w Nafplionie mieliśmy kłopoty, zamówiona wcześniej kwatera zerwała rezerwację i tuż przed wyjazdem rezerwowaliśmy powtórnie. Ta nie leży w optymalnym miejscu, około kilometra od centrum. W Nafplionie będziemy trzy noce, czyli dwa pełne dni. O Nafplionie i okolicach będziemy pisać w następnych postach.

Wjeżdżamy do Nafplionu, zdjęcie z samochodu
                                                               Nafplion - fortyfikacje






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz