niedziela, 12 maja 2013

Maroko Dzień 20. El-Jadida i droga do Essaouira'y

Dzień zaczynamy dziś od śniadania, które jemy na dachu naszego hoteliku. Roztacza się tu widok na całe stare miasto. Dziś jest ładna pogoda i nie wieje już ten silny i chłodny wiatr. Idziemy zaraz do miasta. Największym zabytkiem El-Jadidy jest portugalska XVI wieczna podziemna cysterna na wodę znajdująca się w centrum miasta. Wejście do cysterny znajduje się w jednym z budynków i jest dobrze oznakowane. Schodkami schodzimy do podziemi. W cysternie Portugalczycy magazynowali wodę pitną na wypadek suszy i oblężenia.

.

Portugalska cysterna
Cysterna to olbrzymia podziemna komnata na planie kwadratu, w której 25 kolumn podpiera późnogotycki strop. Cysterna ta jest o wiele mniejsza od tej wybudowanej w VI wieku w Konstantynopolu, obecnym Stambule. W środku w stropie znajduje się otwór, którym była czerpana woda. 
To tutaj Orson Welles w roku 1950 nakręcił kilka scen swojego słynnego Otella. W cysternie jesteśmy zupełnie sami.
Potem idziemy na mury miasta, są ogromne, grube na kilka metrów, wysokie na 10-12 metrów. Murami można spacerować dookoła. W czterech narożnikach murów znajdują się dodatkowo bastiony. Z murów podziwiamy widoki: do środka na stare miasto z przecinającą go w środku główną uliczką, na zewnątrz na ocean oraz port i nowe miasto. W pobliżu północno-zachodniego bastionu na murach żydzi wybudowali synagogę, niestety nie można jej zwiedzać. Szkoda, że jest odpływ i ocean znajduje się w pewnym oddaleniu.


Wejście na mury


Mury, stara fosa w głębi nowe miasto




Stara synagoga na murach
Ogromne mury
Główna uliczka Mazaganu (nazwa portugalska El-Jadidy) widziana z murów


W południe wyjeżdżamy z El-Jadidy, jedziemy boczną drogą wzdłuż oceanu atlantyckiego.  




Czasami otwierają się po prawej stronie ładne widoki na ocean. 

                                                   Droga nad oceanem

Do Oualidia przejeżdżamy głównie przez tereny rolnicze. Uprawia się tu głównie warzywa, przejeżdżając obok jednej z farm widzimy jak dwa olbrzymie TIRy ładowane są skrzynkami z kalafiorami. Oualidia, kiedyś tylko mały port, jest dziś miejscowością wypoczynkową głównie dla Marokańczyków. Warunki do kąpieli są tu lepsze aniżeli w Agadirze. Znajduje się tu dość spora laguna. Ocean właśnie tutaj przedziera się przez wydmy. Woda w lagunie jest spokojna i cieplejsza niż w oceanie. Dlatego nad brzegami laguny jest wiele kąpiących się. Większość kobiet kąpie się kompletnie ubrana, mężczyźni natomiast normalnie w kąpielówkach.



Laguna w Oualidia



Połączenie laguny z oceanem

Kąpiel

Ponieważ jest już pora obiadowa zaczynamy rozglądać się za jakąś restauracją, ale tutaj w pobliżu plaż nie widać żadnej. W końcu dochodzimy do miejsca, w którym miejscowi rybacy wyciągają na brzeg swoje łodzie, takie podobne kiedyś były na polskim wybrzeżu Bałtyku, i sprzedają na straganach swoje ryby i owoce morza. Zaczepia nas tu mężczyzna i pyta czy nie zjedlibyśmy ryby. My odpowiadamy, że chętnie ale nie surową. Ponieważ nie moglibyśmy się dogadać na migi mówi nam, że 150 metrów stąd ma restaurację. Ciągnie nas w kierunku oceanicznej plaży. Widzimy z daleka stoliki i parasole słoneczne. Restauracja naszego naganiacza, to jeden rożen i dwa stoliki. Takich restauracyjek jest tu kilkanaście. Przynosi nam żywe homary oraz ryby do wyboru. Jak usłyszeliśmy ceny homarów, to podziękowaliśmy. Pobiegł za nami, posadził nas z powrotem i rozpoczęliśmy negocjacje. Homara dostaliśmy mniej niż za połowę ceny wyjściowej, a na dodatek jeszcze po kilka sardynek. Na posiłek czekaliśmy siedząc przy stoliku, dziesięć metrów od brzegu oceanu, gdzie rozbijały się olbrzymie fale. Był to nasz najsmaczniejszy obiad, na dodatek w tak wspaniałej scenerii.

Stragan z rybami i owocami morza

Nasza "restauracja"
Nasz stolik
Nasz obiad
Droga z Oualidia do Safi prowadzi wzdłuż klifu, czasami dochodzi prawie do jego ponad stu metrowej krawędzi. W takich miejscach stajemy i podziwiamy wspaniałe widoki.
Niestety jest już późno i brakuje nam już czasu i nie możemy nawet na krótko zatrzymać się w Safi, miasta słynnego z ceramiki. 


Klifowe wybrzeże w pobliżu Safi

Pusta droga do Safi

Do Essaouira przyjeżdżamy na godzinę przed zachodem słońca. Nasz hotel znajduje się przy głównym placu, tuż za murami medyny. Zamówiliśmy nasze ostatnie dwa noclegi w najstarszym hotelu, kiedyś był to jedyny hotel w promieniu ponad 100 kilometrów. To tu mieszkał w roku 1950 Orson Welles wraz z swoją ekipą filmową, kręcąc tu i w El-Jadidzie swojego "Otella". W hotelu czekała na nas niespodzianka, recepcjonista zakomunikował nam, że zamówiony przez nas pokój jest zajęty i proponują nam jeden z najdroższych pokoi w hotelu, ale otrzymamy rabat i za noclegi nie zapłacimy drożej. Pokój jest wspaniały, duży ponad 40 m² olbrzymie łóżko z baldachimem – moskitierą, kanapa, inkrustowany okrągły stolik i dwa fotele. Z okien wspaniały widok na główny plac miasta. Następnego dnia zobaczyliśmy w recepcji, że kosztuje prawie trzy razy tyle aniżeli ten przez nas zamawiany. 

Nasz pokój


W hotelu już tylko wspomnienie po "Ottelu"


Wieczorem idziemy na spacer po starym mieście, spacerujemy zupełnie bez celu, siadamy na ławeczkach, przyglądamy się ludziom robiącym zakupy w licznych sklepikach i straganach. Oglądamy liczne tutaj galerie sztuki. Przyglądamy się turystom, których jest tu sporo. Zwiedzanie i zakupy zostawiamy na następny dzień.

Wieczorem na uliczkach Essaouira

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz