Z Heidelbergu wyjeżdżamy w sobotę rano. Mamy dziś do przejechania ponad 700 km, z tego tylko ok. 230 km po autostradach, reszta we Francji po zwykłych drogach. Francję chcemy przejechać nie płacąc za autostrady. Dzisiaj nic nie będziemy zwiedzać. Jazda zajmie nam cały dzień.
Nasza dzisiejsza trasa wygląda następująco:
Za Miluzą zjeżdżamy z autostrady, po to aby kilkadziesiąt kilometrów dalej jeszcze raz na nią wjechać. Do Clermont-Ferrand przyjeżdżamy jeszcze przed wieczorem. Trochę czekamy na naszego hosta - Laurenta, ale dał nam znać SMS-em, że się kilkanaście minut spóźni. Potem zaprosił nas na „lampkę wina”. Szkoda, że ani my ani on nie znamy lepiej angielskiego. Tym nie mniej porozmawialiśmy o nas, naszej podróży, o jego rodzinie i trochę o polityce. Jutro w niedzielę są we Francji wybory prezydenckie, a Laurent jeszcze nie wie na kogo będzie głosować.
|
Duża część naszej drogi do Clermont-Ferrand tak wyglądała. Droga dobra, nie zatłoczona, a na polach rzepak.
|
Dom, w którym mieszkamy, położony jest na peryferiach Clermont-Ferrand.
Nazwa miasta Clermont-Ferrand pochodzi od nazw dwóch miast, które połączyły się w XVII wieku. Jest to jedno z najstarszych miast we Francji. Już starożytni Grecy informowali o istnieniu tu dużego miasta. Tutaj Galowie starli się z wojskami Juliusza Cezara. Od początków chrześcijaństwa była tutaj siedziba biskupa. Tutaj w Clermont w 1095 roku na synodzie biskupów papież Urban II zadecydował o odbyciu pierwszej wyprawy krzyżowej w celu oswobodzenia Jerozolimy od Turków seldżuckich.
Clermont-Ferrand jest stolicą Owernii. Miasto leży w Masywie Centralnym, niedaleko od pasma wygasłych wulkanów. Z daleka widać najwyższy wulkan Puy de Dome 1464 m n.p.m. ( można tam pod sam szczyt wjechać samochodem, a na wierzchołek wejść lub wjechać kolejką ).
Clermont-Ferrand znane jest we Francji z tego, że znajduje się tu największa fabryka opon Michelina. Jest to miasto, w którym jest duży uniwersytet i kilka innych uczelni. Studiuje tu 35000 studentów i pracuje tu 6000 naukowców. ( samo miasto ma ok 150 tys. mieszkańców ).
Więcej
o mieście przeczytacie tu: Clermont-Ferrand ( znacznie więcej w wersji angielskiej lub francuskiej )
Następnego dnia rano jemy śniadanie razem z żoną Laurenta oraz z jego dziećmi. Wszyscy trochę się spieszymy. My chcemy jak najszybciej wyjechać, ponieważ chcemy zdążyć na mszę do katedry. Natomiast oni wyjeżdżają do Bretanii na kilka dni na urodziny do ojca Laurenta.
Do centrum Clermont-Ferrand i katedry mamy tylko kilka kilometrów. Dziś w niedzielę można w centrum miasta parkować za darmo, o ile oczywiście znajdzie się wolne miejsce. We Francji oraz w Hiszpanii w niedzielę nie pobiera się opłat za parkowanie na ulicy, nie dotyczy to garaży podziemnych i naziemnych. Mamy szczęście, parkujemy nie więcej niż 300 metrów od katedry.
|
Zdjęcie z Wikipedii, tak wygląda katedra w Clermont-Ferrand |
Katedra
pod wezwaniem Wniebowstąpienia NMP została wybudowana na
niewielkim wzgórzu. Główne wejście do katedry jest w fasadzie zachodniej, wejście to dziś nie było otwarte. My wchodzimy do katedry wejściem znajdującym się w południowym transepcie - od strony dużego Placu Zwycięstwa ( Place de la Victorie ).
|
Cleromnt-Ferrand, katedra od strony południowej i Plac Zwycięstwa z pomnikiem Urbana II |
Na środku placu stoi pomnik papieża Urbana II ( podobno stoi dokładnie w tym miejscu, w którym ogłoszono deklarację o I krucjacie ). Dziś jest to centrum miasta.
|
Pomnik papieża Urbana II |
Dwie ciemne wieże katedry, mają po 96 metrów wysokości ( francuska Wikipedia podaje, że mają po 108 m ), są widoczne prawie z każdego miejsca w mieście. Kościoły w tym miejscu były budowane od początków katolicyzmu. I tak budowa katedry rozpoczęła się w 1248 roku. Była to czwarta świątynia w tym miejscu. Katedra wybudowana jest z miejscowego ciemnego kamienia wulkanicznego. Jest to bardzo wytrzymały materiał, co pozwoliło to na wybudowanie w środku smukłych kolumn nawy głównej. Czarny kolor kamienia sprawia, że wnętrze katedry jest niesamowite, trochę tajemnicze. Świątynię zdobią ładne witraże, niektóre pochodzą jeszcze z przełomu XIII i XIV wieku. Portal zachodni katedry ukończono dopiero w XIX wieku. Więcej można przeczytać tu:
Katedra w Clermont-Ferrand .
Do rozpoczęcia mszy mamy jeszcze trochę czasu, możemy katedrę obejrzeć z zewnątrz i w środku, nie przeszkadzając nikomu. Nam się podoba. Lubimy chodzić na msze do francuskich kościołów. Są bardziej rozśpiewane i bardziej radosne, niż u nas.
|
Clermont-Ferrand, katedra z wejsciem głównym w fasadzie zachodniej |
|
Clermont-Ferrand, katedra, portal w fasadzie zachodniej |
|
Clermont-Ferrand, wnętrze katedry zachodnia część nawy głównej |
|
Clermont-Ferrand, rozeta transeptu |
|
Clermont-Ferrand, katedra - nawa główna |
|
Clermont-Ferrand, nawa główna katedry z ołtarzem |
|
Clermont-Ferrand, katedra, jeden z witraży |
|
Clermont-Ferrand, witraż rozety w zachodniej fasadzie katedry |
|
Clermont-Ferrand, jeden z witraży w katedrze |
|
Clermont-Ferrand, jeszcze jeden widok katedry |
Po mszy nie mamy już czasu na dalsze zwiedzanie Clermont-Ferrand mamy do przejechania ponad 500 km i musimy być przed wieczorem w hiszpańskim Figueres. Nasza dzisiejsza trasa wygląda następująco:
Przez
miasto przebiega autostrada A75. Jest to jedna z niewielu we Francji
bezpłatnych autostrad. Natężenie ruchu aut osobowych jest małe.
Mamy szczęście, że dziś w niedzielę nie jeżdżą ciężarówki. Nasza podróż
przebiega bez zakłóceń. Po drodze mijamy ładne miasteczka.
Stosunkowo niedaleko od Clermont-Ferrand znajduje się przy
autostradzie miejsce, z którego można zobaczyć Wiadukt Garabit.
Jest to wiadukt kolejowy, o konstrukcji stalowej, zaprojektowany i
wybudowany przez Gustawa Eiffela w latach 1880 – 1884 w
dolinie Gabarit, nad rzeką Truyere. Wiadukt ma długość 565 m,
największe przęsło ma rozpiętość 165 m, a wysokość nad
lustrem wody wynosi 124 m. Był to w momencie wybudowania najwyższy
wiadukt na świecie. Przy autostradzie zaprojektowano duże miejsce
odpoczynkowe, z którego świetnie widać wiadukt, jest tak
popularne, że trudno znaleźć miejsce parkingowe. Ludzie tu biesiadują i podziwiają ten zabytek techniki. Kiedyś wiadukt miał duże znaczenie, przebiegała tędy główna linia kolejowa z Beziers do Clermont-Ferrand. Dziś przejeżdżają nim tylko dwa pociągi dziennie i to z prędkością nie większą niż 10 km/godz. Fundamenty wiaduktu są już znacznie osłabione. Więcej o samym wiadukcie możecie
przeczytać tu: Wiadukt Gabarit. Radzimy
też przeczytać notkę biograficzną o Gustawie Eiffelu w blogu o Paryżu: Gustaw Eiffel (
polecamy ten blog można się z niego wiele ciekawego dowiedzieć nie tylko o
Paryżu ). Ten kto się interesuje konstrukcjami Gustawa Eiffela
powinien przeczytać notkę biograficzną w angielskiej lub
francuskiej Wikipedii: Wikipedia - Gustaw Eiffel.
|
Jedziemy z Clermont-Ferrand na południ autostradą A75 |
|
Po drodze mijamy ładne miasteczka |
|
Wiadukt Garabit |
|
Wiadukt Garabit - główne przęsło nad rzeką Truyere |
Po
krótkim odpoczynku jedziemy dalej na południe. Autostrada A75
jest co prawda bezpłatna, ale jedno miejsce jest płatne. Jest to
przejazd Wiaduktem Millau najwyższym wiaduktem w Europie oraz
najwyższą budowlą we Francji. Wiadukt łączy dwa brzegi doliny, w
której płynie rzeka Tarn. Wiadukt zbudowano już w XXI wieku w
latach 2001-2004. Wymiary wiaduktu są imponujące: długość 2460 m,
wysokość najwyższego filaru 343 m, jezdnia znajduje się nad
lustrem rzeki ponad 250 m. Więcej o wiadukcie przeczytacie tu w
Wikipedii: Wiadukt Millau (
podajemy link do angielskiej Wikipedii, ponieważ znajdziecie tam
dużo linków do różnych ciekawych informacji ). Cena przejazdu
przez wiadukt jest zróżnicowana i zależy od sezonu i rodzaju
pojazdu. Aktualne ceny znajdziecie tutaj: Ceny przejazdu przez wiadukt Millau ( ciekawa jest to strona, jak klikniecie w "menu" to można obejrzeć interesujące zdjęcia wiaduktu w trakcie budowy oraz inne ciekawe informacje ). My
rezygnujemy z przejazdu wiaduktem, z naszych doświadczeń wiemy, że
jadąc takimi wiaduktami nie wiele widać, nie można się też
zatrzymać aby podziwiać widoki. Objeżdżamy więc wiadukt bocznymi
drogami ( jak na załączonej powyżej mapce po jej powiększeniu).
Tym sposobem nadkładamy kilkanaście kilometrów i pół godziny
jazdy, ale jesteśmy też bogatsi o widoki samego wiaduktu.
Trochę
na wschód od wiaduktu i miasteczka Millau rzeka Tarn tworzy wspaniały wąwóz, dnem
którego przebiega droga D907bis. W 2015 roku jechaliśmy tą
drogą w wąwozie. Widoki niepowtarzalne. Wszystkim polecamy.
W
ciągu niecałych dwóch godzin można zobaczyć dwie wielkie ciekawe
budowle – jedna z XIX wieku – wiadukt Gabarit, druga z XXI wieku –
wiadukt Millau.
|
Dalej jedziemy autostradą A75 |
|
Wiadukt Millau, na zdjęciu widać pięć z jego siedmiu filarów |
|
Inne ujęcie Wiaduktu Millau |
|
Miasteczko Millau |
|
Widok na Wiadukt Millau |
|
Jeszcze jeden widok na Wiadukt Millau |
|
Rysunek z Wikipedii, porównanie najwyższego filaru wiaduktu z wieżą Eiflla |
Jedziemy
dalej na południe. Przy Morzu Śródziemnym dobra i szybka jazda się
kończy, dalej jedziemy już zwykłymi drogami. Ponieważ jest
niedziela jedzie się dość komfortowo, bez korków czy utrudnień.
Droga omija większe miasta Beziers i Narbonne ( byliśmy tam w 2015
roku, polecamy szczególnie Narbonne ). Potem wjeżdżamy do
Perpignan. Tutaj możliwe są dwie wersje dalszej jazdy: albo
najkrótszą drogą wzdłuż autostrady A9 do Figueres lub nieco
dłuższą, ładną widokową trasą, wzdłuż brzegu morza. Ponieważ
jest słonecznie wybieramy ten drugi, nieco dłuższy
wariant.
Przejeżdżamy
przez niewielką, ładną wypoczynkową miejscowość, już ostatnią
we Francji – Banyuls-sur-Mer. Dalej wąską drogą, po licznych
zakrętach ( przejeżdżamy przecież przez wschodni koniec Pirenejów
) dojeżdżamy do granicy hiszpańskiej.
Po
przejechaniu prawie 2300 kilometrów w cztery dni ( plus jeden na
zwiedzanie Heidelbergu ) jesteśmy w końcu w Hiszpanii, a w zasadzie
w Katalonii. Jeszcze przez kilkanaście kilometrów mamy ładne
widoki na brzeg Morza Śródziemnego, potem droga skręca w prawo i
dojeżdżamy do Figueres.
|
Autostradą zjeżdżamy do Morza Śródziemnego |
|
Dalej jedziemy już normalną drogą, raz taką mocno zadrzewioną, |
|
...a raz taką |
|
Jadąc mamy takie widoki wybrzeża Morza Śródziemnego |
|
Ostatnie miasteczko po stronie francuskiej Banyuls-sur-Mer |
|
To już Hiszpania |
|
Prosta droga do Figueres |
Mamy
tu zamówione przez portal airbnb małe mieszkanko. Mieliśmy
wcześniej uzgodnioną z właścicielką godzinę przyjazdu, znaliśmy
też adres. Okazało się, że jest to kamienica z wejściem zamkniętym.
Jest kilkanaście przycisków domofonu, ale który wybrać jeżeli na
żadnym nie ma nazwiska? Próbujemy dodzwonić się przez komórkę,
bez rezultatu. W końcu decydujemy naciskać po kolei przyciski
domofonu. Mamy wyjątkowe szczęście, ten pierwszy był prawidłowy.
Okazało się, że właścicielka zachorowała i poinformowała nas
rano mailem, że w mieszkaniu będzie czekał na nas jej mąż,
podała też jego numer komórki. Ale my podczas podróży nie
mieliśmy internetu w telefonie. Na szczęście wszystko dobrze się
skończyło.
|
Zachód słońca nad Pirenejami |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz