Dziś w niedzielę rano idziemy do hotelu Hilton odebrać zamówiony wcześniej samochód. W Polsce przez internet zamówiliśmy Dacię Logan i uzgodniliśmy odbiór o godz. 9:00. Przyszliśmy do hotelu punktualnie I zgłaszamy się na recepcji w tym celu. Dowiadujemy się, że dzisiaj pracownik azerskiej firmy, wypożyczającej samochody, nie pracuje. Pokazujemy niezbędne dokumenty. Po interwencji telefonicznej recepcjonistka powiadamia nas, że za dwie godziny będzie pracownik i samochód. Idziemy więc na śniadanie do pobliskiego baru.
Po dwóch godzinach możemy już odebrać samochód. Jest to duża limuzyna produkcji chińskiej wielkości Mercedesa, montowana w Azerbejdżanie. Oczywiście nie musimy za nią nic dopłacać. Samochód jest z automatyczną skrzynią biegów, ma wiele takich bajerów jak np. kamera cofania, których nigdy w naszych samochodach nie mieliśmy. Samochód ma tylko jedną wadę, spala więcej paliwa niż zakładaliśmy, ale benzyna jest tu bardzo tania, kosztuje mniej niż dwa złote za litr. Nigdy nie prowadziliśmy samochodu z automatyczną skrzynią. Jurek stosunkowo szybko się do niej przyzwyczaja.
Dziś jedziemy w okolice Baku na Półwyspie Apszerońskim.
Półwysep Apszeroński to półwysep w Azerbejdżanie na zachodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego o długości do 60 km i szerokości do 30 km. U nasady półwyspu na południowym jego brzegu leży stolica Azerbejdżanu – Baku.
Naszą trasę na dzień dzisiejszy zaplanowaliśmy następująco. Najlepiej widoczna jest na załączonej poniżej mapce:
Pierwszym naszym celem jest świątynia ognia Ateszgah ( azerski
Atəşgah, ang. Fire Temple of Baku
). Leży ona niecałe 20 kilometrów na zachód od centrum Baku.
Świątynia została wybudowana około 1745 roku przez hinduskich,
sikhijskich i zoroastriańskich czcicieli ognia. Ogień na tych
terenach czczono wcześniej. Bizantyjscy historycy pisali, że w
czasie wojny bizantyjsko–perskiej w VII wieku zniszczono w tej
okolicy kilka świątyń pogańskich, w których czczono ogień.
Ulatniał się tutaj gaz ziemny, który samoczynnie się zapalił.
Wokół tego ognia została wybudowana świątynia. Zabudowania
świątyni zbudowano na planie pięciokąta. W środku stoi ołtarz,
gdzie palił się wieczny ogień. Okolice świątyni zamieszkiwali
Hindusi, Sikhowie i Zoroastrianie. Rozrastająca się populacja
muzułmańska stopniowo wypierała tych ludzi. Na domiar złego złoża
gazu pod ołtarzem w 1902 roku wyczerpały się i ogień zgasł. Po
roku 1925 świątynia popadła w ruinę. W latach 70-tych XX wieku
dokonano pierwsze prace restauratorskie i od 1975 roku założono tu
muzeum. Gaz do ołtarza doprowadzono rurociągiem. W 2001 roku
świątynię ponownie odnowiono, podobno wygląda teraz jak prawie
trzysta lat temu (na starych sztychach ołtarz wygląda jednak nieco
inaczej). Płomienie palą się cały czas. Czasami
przybywają tu Zoroastrianie z Iranu i odprawiają modły w świątyni.
 |
Ateszgah, wejście do świątyni. Te budki po lewej to kasy |
Dojechaliśmy tutaj szybko i sprawnie. Za wstęp płacimy w kasie tuż przy wejściu ( biletów nie dostajemy ).
 |
Ateszgah, ołtarz |
Wchodzimy do świątyni. Na środku stoi kamienny ołtarz. Na ołtarzu oraz po jego czterech stronach płonie ogień. Jest tu sporo turystów.
 |
Ateszgah, ołtarz |
 |
Ateszgah, ołtarz |
Zwiedzamy
po kolei pomieszczenia wybudowane przy murze świątyni. Są tu teraz fotogramy obrazujące historię, powstanie
świątyni, jej budowę i odbudowę oraz ekspozycje muzealne odtwarzające życie w okresie czczenia ognia w światyni.
 |
Ateszgah, ekspozycja muzealna |
 |
Ateszgah, ekspozycja muzealna, miniatura ołtarza |
 |
Ateszgah, ekspozycja muzealna z scenką użycia ognia w przygotowaniu jedzenia |
 |
Ateszgah, ekspozycja muzealna z odtworzeniem celi mnichów |
W świątyni znaleziono perskie i hinduskie napisy i symbole, które świadczyły, że była
używana jako miejsce kultu hinduskiego , sikhijskiego i
zoroastryjskiego.
 |
Ateszgah, fotogram z napisami perskimi (Zoroastrianin)
|
 |
Ateszgah, fotogram |
 |
Ateszgah, fotogram |
 |
Ateszgah, symbol hinduizmu |
Spędzamy
tu niecałą godzinę, świątynia nie jest duża. Jest to
niewątpliwie ciekawe miejsce, ale tak bardzo obce naszej kulturze.
Drugim
punktem zwiedzania pólwyspu dzisiaj była wizyta w Apszerońskim Parku Narodowym (azer. Abşeron Milli Parkı).
Jest to niewielki obszar, który znajduje się na samym końcu
półwyspu. Krajobrazy po drodze są mało ciekawe. Najczęściej są
to nieużytki, gdzieniegdzie widać wieże wiertnicze i pompy
pompujące ropę naftową. Czasami przejeżdżamy przez małe
zaniedbane osady. Domy są szare, przykurzone.
 |
Droga na Półwyspie Apszperrońskim, za płotami wieże wiertnicze i instalacje naftowe. |
 |
Droga na Półwyspie Apszperrońskim, widać wieże wiertnicze i pompy. |
 |
Półwysep Apszperoński, wieża wiertnicza na wydmach. |
 |
Do Parku Narodowego już niedaleko |
Po
godzinie jazdy dojeżdżamy do parku. Przy wjeździe znajduje się
szlaban i budka, w której kupuje się bilety. Trzeba okazać też
paszporty. Dane z paszportów wpisywane są do specjalnego zeszytu.
Odwiedzających park jest bardzo mało. Przed budką kończy się
asfalt, dalej jedziemy wąską drogą gruntową. Samochód parkujemy
po kilku kilometrach od wjazdu, przy jedynym budynku w parku. Dalej
już samochodem nie da się dojechać.
Jest
to teren pustynny z roślinnością typowo wydmową. Głównie są to
różnego rodzaje traw i niskie krzewy. Wiatry i prądy morskie
powoli formują koniec półwyspu. Przy końcu półwyspu znajdują
się liczne laguny, w których żyją ptaki wodne. Widzieliśmy
kormorany i czaple. Podobno żyje tu miejscowa odmiana gazeli. Z
zwierząt morskich na brzegach można czasami spotkać fokę
kaspijską. Niestety nie jest to okres, w którym rodzą się foki.
Kiedyś podobno żyły tu lwy azjatyckie.
 |
Droga w Apszerońskim Parku Narodowym |
 |
Apszeroński Park Narodowy |
 |
Apszeroński Park Narodowy |
Od
budyneczku idziemy niecały kilometr wyraźną ścieżką. Dochodzimy
na brzeg morza. Wcześniej przeczytaliśmy relacje innych
podróżników, którzy widzieli tutaj liczne węże morskie.
Odpoczywamy na pniu drzewa na plaży. Przypatrując się wodzie
zauważamy kilka wystających z wody głów węży. Węże chowają
się w morskich glonach. Robimy kilka zdjęć. Podobno węże te nie
są jadowite, ale nie próbowaliśmy sprawdzać i woleliśmy nie wchodzić do wody.
 |
Apszeroński Park Narodowy, wąż morski. |
 |
Apszeroński Park Narodowy, wąż morski. |
 |
Apszeroński Park Narodowy |
 |
Apszeroński Park Narodowy |
Nie
widzimy tutaj w tym parku nic atrakcyjnego, no może oprócz węży.
Nie jesteśmy przyrodnikami, ale widzieliśmy już wcześniej o wiele ciekawsze przyrodniczo miejsca.
Po
kilkunastu kilometrach, w niewielkiej miejscowości znajdujemy małą
restaurację, w której jemy smaczny obiad.
Wracamy w kierunku Baku. Trasę
wybraliśmy tak, aby przejechać obok Mardakan Castle.
 |
Zamek Mardakan |
Jest to niewielki zamek z czworokątną wieżą w środku. Zamek
został tu zbudowany w XII – XIV wieku. Inicjatorem budowy był
szach
Akhsitan
I (
panował 1160-1197
),
to ten władca, który przeniósł stolicę królestwa Şamaxi
do Baku. Zamek był wbudowany w cały system fortyfikacji, mający
chronić nową stolicę. Dziś jest to najlepiej zachowany element
tych fortyfikacji.
Zamek
jest po renowacji w bardzo dobrym stanie.
Niestety dziś jest zamknięty. Nie widzieliśmy informacji kiedy
może być otwarty.
 |
Zamek Mardakan |
 |
Zamek Mardakan |
 |
Zamek Mardakan |
Kilometr
od zamku znajduje się święte miejsce azerskich muzułmanów - Pir
Hǝsǝn.
Jest tu grobowiec XVII wiecznego duchownego. Ludzie wierzą, że
pielgrzymka do tego miejsca uzdrawia. Zbudowano tutaj niewielki
meczet. Znajduje się tu kilka innych grobów.
 |
Meczet Pir Hǝsǝn |
 |
Wnętrze meczetu Pir Hǝsǝn |
 |
Jeden z grobowców w kompleksie meczetu Pir Hǝsǝn |
W tym świętym miejscu pochówku dostąpili tylko wybitnie zasłużeni. Jednym z nich jest Zeynalabdin Taghiyev (1838 - 1924). Syn szewca zdobył olbrzymi majątek na ropie naftowej. Większą część swego majątku przeznaczył na cele filantropijne. Wspierał głównie kulturę i sztukę azerską. Ze swoich środków wybudował między innymi Teatr Opery i Baletu. Po przyjściu bolszewików odebrano mu cały majątek, a jego rodzina żyła w nędzy. Więcej o tej niesamowitej postaci można przeczytać tu: Zeynalabdin Taghiyev.
 |
Popiersie Zeynalabdin'a Taghiyev'a w kompleksie meczetu Pir Hǝsǝn |
Jest
to bardzo zadbane miejsce. Kwitnie tu trochę pogański obyczaj. Obok wejścia do
meczetu pani nad głowami wiernych rozbija butelki. Ma to przynieść
wiernym spokój serca i ducha. To rozbijanie butelek wykonuje się
bezpiecznie, szkło nie spada na wiernego, tylko obok.
 |
Meczet Pir Hǝsǝn |
Spotkany tu starszy mężczyzna powiedział nam, że za czasów radzieckich przez dwa lata był w wojsku w Legnicy ("mała Moskwa") w Polsce. Podczas rozmowy zapraszał nas na nocleg do swojego domu w pobliżu. Było to dla nas dość nie oczekiwane i niezwykle serdeczne. Przedstawił nam żonę i dwie córki. Szkoda, że mieliśmy zarezerwowane wcześniej noclegi i nie mogliśmy z tego zaproszenia skorzystać.
Robi się już późno. Musimy jechać dalej. A przed nami ostatni punkt zwiedzania okolic Baku na Półwyspie Apszerońskim Yanar Dag.
 |
Droga do Yanar Dag w stronę zachodzącego słońca |
Yanar Dağ to po polsku "płonąca góra". U stóp
niewielkiego wzgórza od lat pięćdziesiątych XX wieku „płoną
skały”. To z podziemnych złóż przez porowate skały z piaskowca
wydobywa się gaz ziemny, tak jak to było w Ateszgah.
Takich miejsc wcześniej było wiele, pisał nawet o tym Marco Polo.
Teraz w Azerbejdżanie jest kilka takich miejsc, lecz dla turystów
udostępnione jest tylko to miejsce.
 |
Wzgórze Yanar Dag i płonące skały |
Przyjechaliśmy tu w
optymalnej porze, jest już wieczór. Przy wejściu, obok parkingu
kupujemy bilety wstępu. Przechodzimy obok płomieni i idziemy na pobliskie
wzgórze.
Roztacza się stąd wspaniała panorama na Baku. Ściemnia się
szybko.
 |
Widok ze wzgórza o zmierzchu na przedmieścia Baku |
 |
Widok ze wzgórza na przedmieścia Baku w towarzystwie księżyca |
Schodzimy
na dół i wpatrujemy się, jak zahipnotyzowani w ogień. Płomienie,
które za dnia nie są specjalnie fotogeniczne, teraz robią ogromne
wrażenie. W ich pobliżu jest również bardzo przyjemnie ciepło,
tym bardziej, że temperatura powietrza wieczorem po zachodzie słońca spada.
 |
Płonące ognie |
Próbujemy ten póki co wieczny ogień uwiecznić na krótkim naszym filmiku. Niestety tego wrażenia ciepła nie odda.
Do Baku jest już blisko.
Po pół godzinie jesteśmy w okolicach naszego hostelu. Długo
szukamy miejsca, w którym możemy zaparkować. Pomagają nam
bezinteresownie uczynni ludzie. Jesteśmy zaskoczeni bezstronną uprzejmością tutejszych ludzi.
Jeszcze chwilę
spacerujemy po śródmieściu. Dzisiaj, w niedzielę, wydaje się, że ludzi jest zdecydowanie więcej niż normalnie. To nasz ostatni wieczór. Jutro
jedziemy dalej.
 |
Baku, ostatni nasz wieczór na placu fontann |
 |
Baku, ostatni nasz wieczór na placu fontann |
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń